26. Plan Lulu

3.8K 359 71
                                    

Jungkook focus 

Chyba już z dziesiąty raz sprawdzał zegarek w swoim telefonie i nadal do jasnej cholery nic. Dlaczego ludzie umówieni ze sobą na jakimkolwiek spotkaniu piszą, że będą na miejscu o jedenastej rano, a spóźniają się już dobre półgodziny?! Okej, mogą przydarzyć się jakieś nieszczęśliwe wypadki, typu: korki, lub przejechanie kogoś na ulicy, a to się tyczy policja, pogotowie i chuj wie, co jeszcze. 

Chociaż Jungkook nie chciałby żeby przez jego dość straszne wiadomości, Luhan trafił do więzienia z jakimiś łysymi, dużymi mięśniakami. Oni, by go tam zmiażdżyli jednym, małym paluszkiem. Karcił się w myślach za to, że lekko wybuchł pisząc do swojego dawnego przyjaciela żeby przyjeżdżał jak najszybciej, bo jeśli nie to ktoś będzie martwy. I wcale nie miał tutaj na myśli okropnego Sehuna. 

Zza zakrętu dostrzegł różowe audi, które nie dało się tak po prostu zignorować, bo przez ten samochód i jego kolor można było dostać jakiegoś oczojebu. I naprawdę wcale się nie zdziwił, że za kierownicą siedział słodki chłopaczek z takim samym odcieniem włosów, co jego 'maszyna'. Na nosie miał założone ogromniaste okulary przeciw słoneczne, a w buzi żuł niebieską gumę, co chwilę robiąc z niej dużego balona. 

Mentalnie uderzył się w swe czoło, bo kurwa... on jest przecież normalnym, młodym mężczyzną. Dlaczego Bóg ukarał go jakimiś platfusami z kosmosu? Oczywiście nie chce tutaj nikogo oceniać, jakżeby tak mógł? Po prostu, gdy widzi ludzi wokół, których się otacza można złapać się za głowę. 

- Proszę powiedź, że nikt nie jest martwy. - wysiadł lekko wystraszony chłopaczek, który w podskokach znalazł się tuż przy Jungkook. Przytulił go najmocniej jak potrafił, a Jeon jedynie się modlił, aby Sehun, czy Taehyung tego nie widzieli. Wtedy byłyby znów jakieś głupie nieporozumienia. 

- Jeszcze nie. - zaśmiał się, lekko odpychając od siebie Luhana. Zdecydowanie ten przytulas nie należał do najkrótszych. - Ale dobrze, że już jesteś. Ile można na ciebie czekać?!

- No przepraszam cię bardzo, ale z rana miałem jeszcze fryzjera. Zobacz jakie mam superkowe włoski. 

Pieprznięty fryzjer ważniejszy od cudzego życia... 

- No fajne, fajne. - złapał chłopaczka za rękę, aby w końcu wejść z nim do domu. - Jimin ma takie same, więc to żaden szok dla mnie. 

- Jaki Jimin? To znaczy, że nie będę oryginalny? - posmutniał, wchodząc do nieznanego mu domu, ale w tej chwili niezbyt go to obchodziło. Teraz martwił się, że jakiś Jimin ma taki sam kolor włosów, co i on.  

Wszedł z Luhanem do przedpokoju, aby wyjaśnić z nim parę spraw na osobności zanim wejdą do salonu, gdzie każdy ogląda przyrodniczy film 'Rozmnażanie pingwinów'. To jakaś kpina, że takie gówno jest bardziej ciekawsze od tego, że niejaki Jungkook wymknął się z domu, by wyczekiwać na przyjazd swojego dawnego przyjaciela. Brunet może się założyć, że nikt nie zwrócił uwagi, że go nie ma. 

Nawet Taehyung miał go w dupie... woli oglądać jak ruchają się pingwiny, zamiast po miziać się ze swoimi... o kurwa, kim oni są teraz dla siebie? 

W grze mieli już swoje dość erotyczne chwile. Wczoraj również było bardzo ciekawie. Powiedzieli sobie, że są dla siebie ważni. Więc? W jakiej do cholery jasnej są relacji?! Spokojnie, Jeon! Teraz nie myśl o tym, bo musisz wyjaśnić sprawę z Sehunem i Luhanem. To nie tak, że ich sprawa jest ważniejsza od Taehyunga. Nie, nie. Po prostu chciał mieć spokój z Sehunem i zakończyć spór po między nimi. A potem... zajmie się swoim uroczym chłopcem.  

- Dobra, sprawa jest dość poważna, więc słuchaj mnie uważnie. - zaczął Jeon patrząc się prosto w oczy różowowłosego. - Kochasz Sehuna? 

Virtual Reality | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz