Na moje nieszczęście teraz muszę chodzić w sukienkach. Szlak by to trafił! No ale jak trzeba to trzeba. Mam pęłną szafę sukienek. Serio. Mam ich mnóstwo. Na dziś wybrałam czerwoną sukienkę z koronką.
Rozpuściłam włosy. Po wczorajszym koku miałam piękne loki więc zostawiłam je. Pomalowałam się, założyłam białe buty na średnim obcasie i wyszłam z komnaty. Nie poszłam na śniadanie, ponieważ nie byłam głodna. Bolała mnie głowa chociaż nie piłam wczoraj dużo alkoholu. Poszłam się przejść po zamku. Co jakiś czas spotykałam służących, którzy mi się kłaniali. Ja uśmiechałam się do nich. Nie jestem przyzwyczajona do takiego traktowania. Spojrzałam Aslana który znów się pojawił znikąd.
- Witaj najdroższa. - powiedział do mnie swoim ojcowskim tonem.
- Dzień dobry, Aslanie. - odparłam z uśmiechem.
- Mam do ciebie prośbę. Czy mógłbyś zebrać wszystkich na plac? Chciałbym coś ogłosić.
- Oczywiście. - powiedziałam i odeszłam.
Poinformowałam już Łucje i Edmunda. Biegnąc wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się Kaspian.
- Widziałaś Zuzanne?
- Widziałeś Piotra?
Powiedzieliśmy równocześnie. Ja lekko się zarumieniłam ze wstydu, a Kaspian odwrócił wzrok. W końcu uzgodniliśmy, że poszukamy ich razem. Zeszliśmy ze schodów i zobaczyliśmy obiekty naszych poszukiwań. Piotr wraz z Zuzanną i Aslanem. Spojrzałam się na Kaspiana i chcieliśmy zawrócić, ale zatrzymał nas głos Aslana.
- Wasze wysokości.
Odwróciliśmy się. Spojrzałam na Piotra. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem, a po policzkach spływały mu łzy. Tak samo było z Zuzanną, która patrzyła się na Króla. Coś sie musiało wydarzyć.
- Wszystko gotowe. - powiedział Kaspian.
- Zebrali się już wszyscy. - dokończyłam.
Oni odeszli, a my poszliśmy inną drogą. Zastanawiałam się czemu Piotr płakał. Co powiedział im Aslan?
~~~
- W Narni panuje teraz pokój. - przemawiał właśnie Kaspian. Nie powiem, ma głos władczy. - Ale Telmarowie, którzy nie będą chcieli tu pozostać Aslan odeśle do ziemi naszych przodków.
- Minęły lata od kąd opuściliśmy Telmar! - krzyknął jeden człowiek z tłumu.
- Nie o Telmar tutaj chodzi. - wtrąciłam się stając obok brata na przeciwko tłumu. Teraz wszystkie spojrzenia były zwrócone na mnie. - Nasi przodkowie byli piratami. Podróżowali i rabowali czyjeś statki. Pewnego dnia odkryli wyspę i osiedlili się w niej na stałe. Ten kraj jest również ojczyzną naszych władców. - tutaj wskazałam ręką na rodzeństwo. - To dobre miejsce do rozpoczęcia nowego życia.
- Zgoda. - odezwał się dawny doradca Miraza. - Ja przyjmuje propozycję.
Podszedł do nas.
- I my również. - odezwała się nasza ciotka trzymająca na rękach naszego kuzyna.
Podeszli do nas.
- Ponieważ mi zaufaliście będziecie szczęśliwi na tej wyspie. - powiedział Aslan i chuchnął na nich.
Po chwili w pniu drzewa utworzyło się przejście. Ludzie przeszli przez nie i nagle zniknęli. Sama lekko się wystraszyłam.
- Skąd mam wiedzieć, że nie idę na pewną śmierć?! - krzyknął gość z tłumu.
- Panie... - odezwał się Ryczypisk. - Jeżeli mój przykład może tu coś zmienić, jestem gotowy poprowadzić tam mój oddział.
- My pójdziemy. - powiedział Piotr.
CZYTASZ
Ostatnia Szansa [Siostra Kaspiana] - W Trakcie Korekty
Teen Fiction[Część pierwsza.] - Ciągle się mnie czepiasz... - Uważasz się za lepszego. - Jesteś nieodpowiedzialną egoistką! Podeszłam do niego i spojrzałam mu głęboko w jego oczy pełne gniewu i żalu. - Mamy ostatnią szanse, Kaspian. Nie możemy tego zepsuć. - s...