^2^ Coraz więcej Narnijczyków

4.2K 170 17
                                    

Obudziłam się. Od razu poczułam pulsujący ból głowy. Leżałam na jakimś łóżku. Rozglądałam się za moim bratem. Na szczęście leżał obok mnie. Właśnie się obudził.

- Eliza to ty? - spytał cicho.

Ja pokiwałam twierdząco głową. Nagle usłuszeliśmy jakieś głosy. Kaspian szybko wstał z łóżka, a ja za nim. Pokazał mi, że mam być cicho.

- Stop! Stop! - krzyknął borsuk. - Starczy tej zabawy!

To borsuki umieją mówić? Musiałam mocno uderzyć się w głowę.

- Coście za jedni? - spytał Kaspian przyciągając mnie bliżej siebie jakby się bał, że zaraz dostanę siekierą w głowę.

- Narnijczycy. - mruknął niski człowiek.

- To wy nie wygineliście? - spytałam bez namysłu.

- No cóż. Przepraszamy serdecznie! - syknął karzeł.

No tak, moje słowa mogły ich urazić. Popatrzyłam na Kaspiana a on w tym samym czasie na mnie. Czyli to są ci Narnijczycy o których opowiadała nam niania i Profesor. Czyli oni istnieją. Naprawdę.

- Jak się tu znalazliście? - spytał borsuk.

- Ratujemy się, jakoś...- powiedziałam i spuściłam wzrok. - Nasz wuj ma syna i teraz zamierza się nas pozbyć.

- Aha! No to jednak nie my was zabijemy! - krzyknął karzeł.

- Nikabryku! - oburzył się borsuk.

-C-co? Nie zabijajcie nas! - przestraszyłam się i cofnełam się.

- Mają rację. - powiedział mój brat i podszedł do wieszaka, gdzie wisiały nasze zbroje i broń.
Rzucił mi mój płaszcz, a ja niepewnie zaczęłam go ubierać.

- A wy do kąd? - spytał borsuk, który zwał się Truflogon.

- Miraz nie spocznie puki nas nie znajdzie. - powiedział Kaspian.

- Nie! Nie możecie teraz odejść! - krzyknął Truflogon. - Panie...czy ty nie wiesz co to jest? - spytał pokazując mu róg. - Zadąłeś w niego.

- Czyli co? Czyli teraz ma się tutaj pojawić Król Piotr z całą paczką, jak w tej legendzie? - spytałam patrząc wyczekująco na borsuka. Ten skinął głową. Prychnęłam przewracając oczami

- To niech się łaskawie pospieszą.

~~~~~~~~

Idziemy tak przez las już dobre 3 godziny i ani śladu żywej duszy. Nie jestem pewna czy ten róg zadziałał. Nikogo nie ma kto mógłby nam pomóc. Ale jedno wiem. Mam już dość, że gospodarze domu w którym spaliśmy nas śledzą. Spojrzałam na Kaspiana idącego obok mnie.

- Weź coś im powiedz, bo zaraz nie wytrzymam! - szepnęłam, aby tylko on to usłyszał.

Kaspian niechętnie się odwrócił.

- A ja was słyszę! Przestaniecie nas śledzić? - powiedział i z ukrycia wyszedł Nikabryk i Truflogon.

- Wybacz nam Panie, ale zrozum, że...- przerwał borsuk. - człowiek...

- Oni? - spytał Nikabryk
wkazując na nas.

-Przeciez się myłam...wczoraj. - mruknęłam.

- Nie. Tamci.

Odwróciłam się. Dziesięciu temarów strzelało do nas z kusz. Jak oni nas znaleźli? Wraz z bratem rzuciliśmy się pędem w przeciwną strone. Strzały leciały centymetry od naszych głów. Usłyszałam pisk. Truflogon został trafiony. Już chciałam po niego iść.

-Ja pójdę! - krzyknął Kaspian i pobiegł do borsuka.

Pobiegłam jednak za nim i stanełam przed nimi.

- Osłaniam cie! - powiedziałam i zaczełam strzelać do żołnierzy z łuku.

Już naciągałam kolejną strzałe, ale jej nie wypuściłam. Przyglądałam się żołnierzowi, który macha swoim mieczem we wszystkie strony i nagle padł na ziemie. Byłam w szoku. Poślizgnął się? A może chce mnie zmylić.

Nagle zauważyłam, że coś idzie w trawie i zmierza bardzo szybko w naszym kierunku. Ni stąd ni zowąd mój brat wylądował na ziemi. Na jego klatce piersiowej stała...mysz ze szpadą? Dobrze, widziałam już wszystko, mogę umierać.

- Jakieś ostatnie słowa telmarski łotrze? - spytała mysz walecznym tonem przykładając maleńką szpade do szyi Kaspiana.

- Jesteś myszą. - powiedział lekko zaskoczony.

- Punkt za spostrzegawczość, bracie. - prychnełam cicho. - Jesteś...uroczy. - uśmiechnęłam się do myszki.

Gryzioń westchnął.

- Uroczy? Ja? Jestem żołnierzem!  - powiedział. - Weź miecz do ręki.

- Nie zrobie tego. - odmówił książe.

- Nie chce walczyć z bezbronnym.

- I właśnie z tego powodu mój brat nie tyka broni mój odważny rycerzu. - wtrąciłam się wyciągając ręce w geście obrony.

Obydwoje spojrzeli się na mnie.

- A ty to kto tak właściwie? - spytała mysz.

- Księżniczka Eliza I, siostra Księcia Kaspiana X. - odpowiedziałam na co Kaspian delikatnie się do mnie uśmiechnął. - To on zadął w róg Królowej Zuzanny, wasza waleczność.

- Więc niech go nam ukaże.

Odwróciłam się i moim oczom ukazały się cenataury. Ten świat nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

- Jego głos nas tu sprowadził.

Wyciągnełam rękę do Kaspiana, aby pomóc mu wstać. Chłopak przyjął moją pomoc i wstał otrzepując się z ziemi.

- Najmocniej przepraszam wasze królewskie mości. - powiedziała mysz i skłoniła się nisko.

- Spokojnie. Jak cię zwą? - spytałam kucając przed nim.

- Ryczypisk, wasza wysokość. - odpowiedział.

- Jestem Eliza. Miło cię poznać. - powiedziałam i podałam myszy rękę, którą uścinął.

-Młoda...- mruknął Kaspian wpatrzony w centaury. - T-ty widzisz to samo?

Podniosłam się i stanęłam koło niego.

- Widać, książki mówiły prawdę.

Ostatnia Szansa [Siostra Kaspiana] - W Trakcie KorektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz