Peter, na telefonie: Tato zapomniałem śniadania z domu. Czy możesz mi je podać na korytarzu? Jest pusty. Nie martw się.
Stephen: *przechodzi z pudełkiem śniadaniowym przez portal na korytarz pełen uczniów*
Peter, z końca korytarza: WIDZICIE! MÓWIŁEM ŻE MÓJ TATA TO CZARODZIEJ!!!