Rozdział 6

1.1K 73 88
                                    

W końcu nadszedł wyczekiwany przez Amadeusza dzień. Trochę się stresował, lecz wiedział, że skoro jest prawdziwym mężczyzną to musi wypaść jak najlepiej przed Zuzią.

Ubrał żółte rurki i białą bluzkę by następnie zarzucił na nią zielony oczojebny sweterek z cekinami. Postawił swoje blond loki na żel i przejrzał się w lustrze.

- Wyglądam idealnie - podsumował.

Amadeusz postanowił nie pierdolić się z zawiązywaniem butów, więc założył japonki na swoje małe stópki o rozmiarze 35 i wyszedł z domu. Słońce prażyło niemiłosiernie, przez co chłopiec miał dziwne myśli... zresztą jak zawsze. Bał się, że dziewczyna nie przyjdzie, bądź co gorsza przyjdzie i uzna, że chłopak śmierdzi cebulą i sobie pójdzie.

- Nie, to niemożliwe! - złapał się za głowę odganiając złe myśli.

Gdy był już na miejscu, dostrzegł znajomą twarz. Uradowany pobiegł w jej stronę i się przywitał.

- Dzień dobry panie Marcinie, co za zbieg okoliczności, że się tutaj spotykamy. Czeka pan na kogoś?

- Witaj Amadeuszku. Owszem czekałem, dopóki nie przyszedłeś.

Amadeusz myślał, że zrobił coś źle. Odstraszył mu znajomych? To żart, czy mówił serio? Postanowił zapytać.

- Ale jak to? Jeśli odstraszyłem panu znajomych to przepraszam, nie chciałem.

- Zuzia nie przyjdzie. - rzekł  poważnym tonem i spojrzał się na oszołomionego chłopca.

Młodzieniec nie wiedział co ma o tym sądzić. To wszystko nie trzymało się kupy. Skąd on wiedział o Zuzi? Fakt Amadeusz mu coś tam wspominał i to całkiem niedawno, ale nigdy nie podał jej imienia.

- Skąd pan o tym wie? Skąd pan wie jak ma na imię? O co tutaj chodzi!? - zdenerwowany jak i również przestraszony chłopiec zaczął się cofać do tyłu.

- Spokojnie mały. Możemy porozmawiać w moim mieszkaniu? Strasznie się spociłeś, poza tym wiem, że nie lubisz rozmawiać przy ludziach, a tu jest ich całkiem sporo - mrugnął  do niego i wyciągnął dłoń. - To jak będzie?

Amadeusz wiedział, że coś tu śmierdzi i nie był to tym razem on, ale  za wszelką cenę chciał wiedzieć o co z tym wszystkim chodzi.

Po chwili namysłu, zgodził się i wsiadł do samochodu swojego korepetytora.

Big DickOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz