6| On już go zna

209 8 3
                                    

-Lisa idziemy na zakupy! - krzyknęła Amy zanim jeszcze zdążyłam wejść do szkoły.

-Po cholerę?

-Kupić sukienki na bal!

-Wiesz, że bal jest w maju, a mamy marzec?

-Zaprosił mnie Simon i muszę mieć idealną sukienkę. - szybki jest - Rusz dupę i chodź.

-Chyba nie myślisz, że będę tam szła.

-Scott za chwilę przyjedzie. A po za tym nie jest Ci zimno w krótkich spodenkach?

-Nie? Po za tym we trójkę na jego ścigaczu to się nie zmieścimy.

-Przecież on ma też samochód... - i tak czekałyśmy na niego parę minut i w końcu się doczekałyśmy.

-To dziewczynki z kim idziecie na ten bal?- zapytał Scott kiedy jechaliśmy do galerii. Oczywiście musiał wybrać tą dłuższą drogę, bo ja jestem już doświadczoną mieszkanką Londynu i wiem gdzie co jest. Przez te pare tygodni dużo się nauczyłam.

-Z Simonem.- powiedziała dumnie Amy.

-Przecież wy się nie lubiliście- zmierzył ją wzrokiem Scott.

-Ty to lepiej patrz na drogę - powiedziałam - po za tym ja tu mam większe problemy. Theo ma urodziny na dwa tygodnie.

-Kto to Theo?- zapytała Amy.

-Jej bardzo mądry braciszek- odpowiedział Scott

- A wiesz, że idealnie w kinach grają Króla Lwa trzy!? - czemu ta bajka jest taka fajna, że każdemu się podoba. Ja i Scott parsknęliśmy śmiechem- No co? Później pójdziemy z nim do kina. Jeszcze tylko Nath, Logan i Simon, a Ty Scott masz tam być!

-Właśnie Scott ten mały szczyl już Cię polubił.

-Aha!? On już go zna, a ja nie!?

Przez większość zakupów Amy się do nas nie odzywała. Jednak, kiedy poszliśmy do KFC cała złość razem z fochami jej przeszła. Co do sukienek ja kupiłam czarną koronkową, która do talli jest obcisła, a później staje się rozkloszowana z krótszym przodem, który sięga przez kolana tył jednak jest po ziemię. Amy zdecydowała się na podobną do mojej. Jedyna różnica to inne zakończenie i kolor. Brunetka wybrała czerwoną bez jakichkolwiek rękawów, moja ma koronkę jako rękawy. Kupiłyśmy też czarne szpiki. A gdyby było mało sukienek wzięłyśmy jeszcze dwie obcisłe koronkowe. Moja jest w kolorze brzoskwiniowym, Amy natomiast wzięła białą. W sumie od razu po wyjściu ze sklepu poszłyśmy do toalety w galerii i się przebrałyśmy oczywiście zakładając też nowe buty. Mówiąc skromnie wyglądałyśmy zajebiście i Ci śliniący się chłopacy na nasz widok. Bezcenne.

-Wejdziesz?- zapytałam Scotta, kiedy odwiózł mnie do domu. Amy zostawiała nas w galerii, bo miała gdzieś tam iść.

-No w sumie czemu nie- kocham jego uśmiech. Serio.

-Kawa? herbata?

-Kawa o tej godzinie? Nic nie chcę. - aż musiałam sprawdzić, która godzina. Okej jest siedemnasta.

-Lisa! Miałaś odebrać Theo!- ups. Zapomniałam.

-Scott! - oczywiście mnie to już się nie zauważa. Tony posłał mu spojrzenie pełne nienawiści, po nim bardzo łatwo wyczytać emocje. Scott chyba to zauważył, bo lekko się uśmiechnął w jego stronę.

-Co to?- zapytał Scott po tym jak rzucił się na moje łóżko, na którym leżał pamiętnik mamy i kartki na których spisałam artykuł.

-Nie ważne...

-No mi nie powiesz?

-Ehh... Rosie to siostra mojej mamy. Zmarła, ale jeszcze nie jest wyjaśnione w jaki sposób i cholera minęło prawie dwadzieścia lat, a oni nic nie wiedzą.

-Skąd o tym wiesz?

-Z pamiętnika mamy. - otworzył go i zaczął przekartkowywać. Zatrzymał się dłużej na jednej kartce.

-Ej patrz tu jest napisane o tym jak poroniła. - zabrałam mu zeszyt i zaczęłam czytać.

Tony już wie o tym skurwielu. Minęło parę miesięcy, a ja nadal myśle nad tym co się stało w marcu. Głupia ciąża. Przez niewyparzony język Polly wiedzą wszyscy z drużyny. Tylko Jason jakoś dziwnie się zachowuje.

-Skoro wszyscy z drużyny to Max też! - krzyknęłam uradowana.

-Słucham.

-Nie mów słucham, bo Cię wyrucham. Potrzebuje pomocy.

-Lisa lecz się! Jestem na imprezie, a ty mi wszystko psujesz!

-Impreza w środku tygodnia tylko pogratulować. Powiedz mi o kto to Polly i dlaczego mama była królową szkoły i jak do cholery poroniła!?

-Znalazłaś pamiętnik? No to Polly była jej przyjaciółką. A Sami miała chłopaka i zaszła z nim w ciąże jak się o tym dowiedział podał jej tabletki poronne i ona uderzyła go krzesłem. Tak o to została wywalona ze szkoły i przestała być już popularną Baker.

-A dlaczego nauczyciel od matmy pierdolił coś o sławnej Baker?

-Bo zawsze coś odpierdalała na jego lekcjach. Przyszła raz naćpana. Raz mówiła do nauczyciela, że matka mu chciała dać dlatego się tak zachowuje. A teraz serio muszę kończyć.

-I co? - zapytał Scott, kiedy tylko odstawiłam telefon od ucha.

-Chłopak mojej mamy podał jej tabletki poronne dlatego poroniła. Wtedy uderzyła go krzesłem i wywalili ją ze szkoły. Polly była jej przyjaciółką. Kiedyś ćpała. - powiedziałam na jednym tchu.

-O kurwa...

-Dlaczego z jej śmiercią wiąże się tyle tajemnic!? - powiedziałam i rzuciłam się twarzą na łóżko. Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po plecach.

-Pomogę Ci je rozwiązać. - uśmiechnęłam się tylko.

-Obejrzymy coś?- do pokoju wszedł Theo z misiem w rękach.

-Pewnie- powiedziałam i wystawiłam do niego ręce. Padło na „Babe- świnka w mieście". Wiedziałam, że jeśli Scott coś wybierze to będzie to coś pojebanego.

-Scott zostaje na noc?- zapytał Theo, kiedy leciały napisy końcowe.

-Jeśli chce. - odpowiedziałam.

-Jest późno niech zostanie, a ty Theo zmykaj do łóżka- czy w tym domu nie obowiązuje takie coś jak pukanie do drzwi. Nawet Sandy wchodzi mi do pokoju, kiedy jej się podoba. - Tylko grzecznie mi tu- powiedziała ze śmiechem przez co Scott wybuchł śmiechem, ja natomiast poczułam pieczenie na policzkach. Wydaje mi się, że ja też mogłabym być świnką w mieście.

-Idę wziąć prysznic. - oznajmiłam i zabierając piżamę i komplet bielizny. Odkręciłam ciepłą wodę i wyłączyłam się od świata do czasu, kiedy poczułam ręce dotykające moje biodra. A mogłam nie chcieć pokoju z łazienką...

-Rozluźnij się. - powiedział i zaczął masować moje plecy - fajny tyłeczek.

-Zboczeniec!- powiedziałam ze śmiechem i wyszłam z łazienki. Już w pokoju osuszyłam ręcznikiem ciało i założyłam różowy komplet bielizny i piżamę w jednorożce. Po chwili z łazienki wyszedł zadowolony z siebie Scott. - Fajne bokserki- powiedziałam i wybuchłam śmiechem.

-Masz coś do ananasów!?- powiedział ze śmiechem. Taki dorosły mężczyzna, a nosi różowe bokserki w ananasy...

________________________________
Rozdział niesprawdzony!

Tylko Twój, małaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz