15| Menelka Baker

181 7 0
                                    

Obudziły mnie wpadające do pokoju promienia słoneczka, a przez otwarte okno słyszałam piękny śpiew ptaków.

Tak... kochany budzik.

Po odnalezieniu telefonu wyłączyłam denerwującą melodyjkę. Zegarek wskazywał godzinę 7:05. Zrzuciłam kołdrę ze swojego ciała przez co przeszedł mnie lekki dreszcz. Starałam się przeciągnąć, ale rurki nie są wygodną piżamką. Wzięłam do ręki telefon i sprawdziłam wszystkie wiadomości oraz przejrzałam portale społecznościowe, czego od dłuższego czasu nie robiłam. Ziewnęłam jeszcze raz się przeciągając, co skończyło się dosyć twardym lądowaniem na zimnej podłodze.

Jakoś dotarłam do biurka, gdzie miałam przygotowane leki, które muszę zażyć od razu po wstaniu. Tak też zrobiłam. Spojrzałam na plan lekcji, który znajduje się na tablicy korkowej nad biurkiem. Spakowałam potrzebne zeszyty, bo podręczniki zawsze trzymam w szafce w szkole. Zaczynam lekcje o 10 więc mam jeszcze dużooo czasu.

Otworzyłam okno, żeby sprawdzić jaka jest pogoda. Kiedy jeszcze mieszkałam w Liverpool właśnie w taki sposób porozumiewałam się z Liam'em, który mieszkał w bloku na przeciwko mojego. Mieszkaliśmy na najbardziej patologicznym osiedlu. Dlatego teraz praktycznie niczego się nie boję. Narkotyki, bójki, alkohol, samobójstwa, a nawet morderstwa były dla mnie codziennością. W Londynie mam normalne życia. Jestem typową nastolatką, ale wolałabym żyć w patologii z mamą i Maxem. No Ethan'a bym jakoś strawiła.

Po chwili obserwowania zieleni i wdychania zapachu nadchodzącej wiosny i spalin samochodowych udałam się na drugą stronę pokoju, gdzie znajdowała się wielka szafa, która zajmowała całą długość ściany. Jej cała wypełniona ubraniami, ale jak zawsze nie mam się w co ubrać.

Zdecydowałam się założyć różową bluzkę, która w odcieniu przypomina sprany, pudrowy róż, z białą róża i umieszczonym na niej napisem „sanity". Do tego czarne rurki z dziurami na kolanach oraz czarny, gruby, wyłaniany sweter, który służy jako dopełnienie outfit'u, ale jest bardzo cieplutki i mięciutki. Sięga mi on przed kolano, dlatego jest idealny na chłodne poranki.

Zabrałam z szuflady komplet bielizny i wraz z ubraniami poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania, które służyły mi jako piżamę i weszłam pod prysznic. Umyłam włosy i nałożyłam na nie odżywkę. Kiedy spłukałam resztki pian, które powstały na moim ciele z żelu pod prysznic, o pięknym, truskawkowym zapachu, spłukałam bardzo dokładnie odżywkę z włosów. Ogoliłam też nogi, bo jednak na lekcji wf je pokazuje.

Osuszyłam ciało ręcznikiem, a włosy suszarką. Ubrałam bieliznę oraz ciuchy. Umyłam zęby i mogłam już przechodzić do robienia makijażu, ale o czymś zapomniałam. Rozejrzałam się po łazience i właśnie... soczewki. Tak, mam wadę wzroku. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie odpływ wody w umywalce. Straciłam soczewkę...

Zrobiłam makijaż, taki jak zwykle. Baza, podkład, puder, bronzer, róż, rozświetlacz. Potem wypełniłam brwi pomadą oraz wytuszowałam rzęsy tuszem. Na usta nałożyłam matową pomadkę, o delikatnym różowym kolorze.

Związałam włosy w niedbałego koka, wypuszczając pojedyncze pasemka włosów na twarz. Podpięłam wszystko wsuwkami, żeby wytrzymało cały dzień. Założyłam moje ulubione kolczyki, kółka i oczywiście okulary, które wyglądają jakby należały do typowej kujonicy.

Wróciłam do pokoju i założyłam na stopy różowe skarpetki w pączki. Lubię różowy, pączki też. Spojrzałam na telefon i wow... wyrobiłam się w trzy godziny!

Zabrałam czarną torebkę, w której znajdowały się zeszyty i wyszłam z pokoju. Nie zapominając o słuchawkach i telefonie.

Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Brzuszek domaga się jedzonka. Kanapka z żółtym serem jest idealnym wyborem na śniadanie. Zrobiłam takie trzy, a do tego kawa. No co? Lubię jeść. A moje 53 kg wcale tego nie pokazują. Nawet mogę trochę przytyć. W końcu frytki smażone są w oleju, który jest tłuszczem. Faceci lubią frytki, czyli mnie pokochają. A po za tym więcej ciałka do kochania jest idealną opcją.

Tylko Twój, małaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz