rozdział 4.

165 27 44
                                    

Żadne słowa nie zostały wypowiedziane o zachodzie słońca w wierze, że milczenie jest złotem. Kłódki na ustach zostały zaciśnięte zbyt mocno, wszak kiedyś musiały zostać poluzowane. Rytuał porannych spotkań na balkonie nie chciał zostać odrzucony przez żadnego z sąsiadów, więc wyszli na niego w nadziei, że i ten drugi również tam będzie.

Harry specjalnie obudził się wcześniej, by z przeprosinową kawą czekać już na kobietę. Kamień spadł mu z serca, kiedy usłyszał trzask drzwi, a następnie bose stopy powoli i sennie stawiane po kafelkach. Spojrzał na jej rozespaną twarz i potargane włosy z uśmiechem. Wierzył, że uda mu się wynagrodzić poprzednią, okropną dobę.

- Dzień dobry - szepnął, nie chcąc wytrącić jej zbyt szybko z porannej nieświadomości

- Dzień dobry - odpowiedziała podobnym tonem, siadając na wiklinowym fotelu i mocno przecierając twarz otwartą dłonią

- Zrobiłem ci kawę... przeprosinową

- Przeprosinową?

- Nie udawaj że nie rozumiesz, masz dwadzieścia lat - przewrócił oczami - nie chcę się zachowywać jak dziecko, więc po prostu zacznę od słowa przepraszam i będę kontynuować nieumiejętnie konstruować zdania.

Stwierdzenie rozładowało ciężką atmosferę, wywołując cichy śmiech ze strony blondynki, oraz cień uśmiechu na twarzy profesora, który wolał zachować kamienną twarz

- Powiedziałem, że nie jestem dzieckiem, jednak wczoraj zachowywałem się tak jakbym nim był unikając cię i robiąc jakieś bezsensowne podchody. Moje czyny były zbędne i strasznie mi przykro, jeśli wywołały u ciebie jakieś negatywne uczucia. Nie oczekuje wybaczenia, ale chciałabym żebyś wiedziała że naprawdę przepraszam - mówił to wszystko na jednym wdechu, ze brwiami zmarszczonymi w żalu ze skruchą wyraźnie słyszalną w głosie. Olivia nie miałaby serca odchodząc teraz, zatrzymując całą ich relacje tylko ze względu na jeden dzień. Czuła żal, ale nie chciała go w sobie okazać. Przede wszystkim pragnęła dowiedzieć się co tak naprawdę wczoraj się stało.

- Wybaczam - zaczęła, chcąc pokazać mężczyźnie, że może się uspokoić. Momentalnie spięte mięśnie twarzy i rąk rozluźniły się - ale wytłumacz mi to wszystko.

Oczekiwała szczerości, nie lubiła kłamstwa. Powiedziałaby wcześniej, że go nie tolerowała, acz jej myśli bez przerwy pędziły do istnienia jakiejś pani Styles.

Westchnięcie poprzedziło kolejny monolog profesora. Codzienne prowadzenie wykładów na uniwersytecie było dużo prostsze, niż prywatna sesja szczerości dla jednej ze studentek.

- Dużo wczoraj myślałem, źle się ze sobą czułem. Nie myśl przypadkiem że cokolwiek z tego wszystkiego o czym mówię to twoja wina. - sprostował widząc frasobliwą minę dziewczyny - po prostu musiałem sobie uświadomić parę rzeczy i przypomnieć kim jestem, bo mam wrażenie że przez moment o tym zapomniałem. Wszystko jest już dobrze, tak dla jasności.

Uśmiechem spróbował podkreślić swoje słowa, lecz oboje wiedzieli, że to nie jest takie proste. Olivia wyczuła zawiedzenie i pewien dystans, czego nie przyjęła pozytywnie. Nie była pewna jak powinna teraz się do tego ustosunkować i czym dalej będzie ich relacja, czy powinna w ogóle podejmować jakieś kroki, czy może kompletnie się wycofać?

Nie pozwolił jej się zbyt długo zastanawiać, ponieważ przerwał ciąg myśli nagłą propozycją.

- Masz jakieś plany na dziś? - wypalił

- Niekoniecznie - odpowiedziała szybko, nawet nie mając czasu wymyślić kłamstwa

- To cudownie, założę że chciałabyś jakieś mieć nie pytając się ciebie o zdanie i przedstawię ci moją kapitalną kompozycję, którą wymyśliłem i mam nadzieję, że ją zaaprobujesz.

your skin got darker (but hair got lighter) | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz