#4 Plakat i pendrive

376 19 1
                                    

*dwa dni później*

Jestem już piąty dzień u chłopaków. Nadal żałuję trochę tego niezrobionego zdjęcia, ale muszę w końcu przestać o tym myśleć i łapać kolejne okazje do zrobienia innych fotek. 

Obudziłam się z samego rana, bo tutaj jakoś dziwnie nie potrzebuję tyle snu ile zazwyczaj śpię w domu. Przeglądnęłam profile społecznościowe. Wstałam i poszłam pod prysznic. Wróciłam do pokoju i wybrałam ciuchy. Wzięłam białą koszulkę z krótkim rękawem, ogrodniczki z jeansu z krótkimi nogawkami oraz białe Superstary. Zrobiłam makijaż i zaplotłam włosy w warkocz, po czym poszłam do kuchni.

Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam, że nikogo tam nie ma. A więc wszyscy jeszcze śpią. Postanowiłam, że zrobię śniadanie. W końcu zawsze ktoś inny robi coś do jedzenia, a ja nie miałam okazji się jeszcze pochwalić moimi umiejętnościami. Jednak zanim się za to zabrałam, zobaczyłam, że w zlewie piętrzy się góra naczyń. Musiałam najpierw je pozmywać. 

Kiedy już wszystkie naczynia błyszczały i były czyste, zabrałam się do robienia naleśników. Wzięłam wszystkie potrzebne produkty, zrobiłam ciasto i zaczęłam smażyć naleśniki. Nawet nie zauważyłam, kiedy na talerzu pojawiła się całkiem spora sterta placków. Skończyłam smażyć naleśniki, umyłam miskę z ciasta oraz wyjęłam marmoladę i Nutellę z lodówki. Gdy miałam już usiąść do konsumowania mojego śniadania, do kuchni wparował Andy.

- Hej, hmmm co tu tak ładnie pachnie? Naleśniki?

- Tak, są już gotowe, poczęstuj się - zachęciłam brata do wzięcia naleśnika. 

- Super, miło z Twojej strony. CHŁOPAKI !!! CHODŹCIE NA NALEŚNIKI! - Andy zaczął strasznie głośno krzyczeć, by zawołać resztę na śniadanie. 

Zanim wszyscy przyszli nabrałam sobie trzy placki, żeby mi potem nie zabrakło, bo wiedziałam, że przy takich wygłodniałych sępach nic mi nie zostanie. 

Ledwo zdążyłam wziąć to, co chciałam, a do kuchni wparowali Jack, Rye, Mikey i Brooklyn, mało się nie pozabijali. 

- Naleśniki? Kocham naleśniki! - Brooklyn był zachwycony widząc swoją ulubioną przekąskę - Lynn, uwielbiam Cie za to ♥.

- Taa, ja też. Jack, podaj mi Nutellę - Rye rzucił do przyjaciela, siadając obok Andy'ego. Z tego co opowiadał mi Andy Rye bardzo lubi wszystko, co z czekoladą związane.

W sumie dopiero teraz uświadomiłam sobie, że chyba Andy i Rye coś do siebie czują. Jakoś tak zawsze jak rozmawiałam z Andy'm na Skype to w pobliżu kręcił się Rye i dołączał do naszej rozmowy. Nigdy mi to nie przeszkadzało, ale dopiero teraz, gdy jestem z nimi codziennie widzę, że ich relacja jest inna niż z resztą grupy. Jednak nie chcę naciskać i jak Andy sam będzie mi chciał to powiedzieć, to wtedy wysłucham go i będę szczęśliwa, że mi ufa aż w takim stopniu. Na razie będę ich dyskretnie obserwować.

Z rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos.

- Lynn, słyszysz?! Halo!

- Tak, przepraszam, zamyśliłam się. Co się stało?

- Dzisiaj przychodzi do nas Jake, będziemy kręcić film na nasz kanał z vlogami. Chcielibyśmy, żebyś wiedziała, szczególnie po tym, co się ostatnio stało - Andy na szczęście mnie poinformował, dobrze, że nie była to niespodzianka, bo tego bym nie zniosła.

- O-ok, dobra, dzięki za info. Po prostu zostanę w pokoju albo pójdę na jakieś małe zakupy.

- Nie chcieliśmy Cię stawiać w niezręcznej sytuacji, zwłaszcza po waszej wymianie zdań - kontynuował - No wiesz, mieliśmy to zaplanowane już wcześniej, nie mieliśmy pojęcia, że pomiędzy wami dojdzie do takich kłótni.

My Brother and His Band  || RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz