Rozdział IV część II

5 0 0
                                    

Minęło 15 minut i już byłem w szpitalu:
- Gdzie znajdę Brada Wondera? -
- A Pan z rodziny? -
- Kuzyn -
- Okej, piętro 2, pomieszczenie 27. -
Podziękowałem i odszedłem od stanowiska informacyjnego. Ruszyłem w stronę wind, była tylko jedna dostępna i znajdowała się na 5 piętrze, więc poszedłem na 2 piętro schodami ewakuacyjnymi. Znalazłem pomieszczenie i zobaczyłem Brada, a obok niego... Monicę.
- Widzisz co mu zrobiłaś?! - wydarłem się.
- Uspokój się, nic mu nie zrobiłam. -
- Tak. Znalazłem zużytą igłę! -
- Ciszej, bo ludzie usłyszą debilu. -
- Nie uciszaj mnie, widzisz jego stan?! -
- To była moja igła, on za dużo wypił,  uderzył nosem w kran bo mu się zrobiło niedobrze, ot cała magia. -
Hmm, w sumie może mieć rację, nie było mnie więc nie wiem.. jak Brad się obudzi to z nim pogadam. Porozmawiałem z Monicą jeszcze chwilę i wiele faktów się dowiedziałem. Wróciłem do Vanessy, żeby pogadać, lecznie było jej w domu, więc poczekałem. Gdy zobaczyłem ją w oddali, wziąłem od niej zakupy i weszliśmy do środka. Zapytałem też jej co się działo i odziwo jej zdarzenia były sprzeczne ze zdarzeniami Monici. Wróciłem do domu i zacząłem robić obiad, gdy do drzwi zapukała... policja.
- Pan Michael Lee? -
- Tak. Coś się stało? -
- Proszę z nami. -
- Chwila, tylko wyłączne kuchenkę. -
Wyłączyłem i poszedłem z policjantami. Pojechaliśmy na komisariat, na przesłuchanie:
- A więc.. Pana przyjaciel jest w śpiączce i jest Pan jednym z podejrzanych.. więc proszę opowiedzieć czy Pan znajdował się w domu Brada po 22? -
- Po 22 byłem u siebie w domu. -
Zadali jeszcze parę pytań po czym mnie wypuścili. Pojechałem do domu by się zdrzemnąć i znowu...
Piekło. Otchłań ciemności gdzie jedynym światłem jest lawa i magma. Tak sobie ludzie ją wyobrażają. Tym razem pustka, jakby nikogo nie było, ale wiem, że zaraz coś się stanie, czuje to.. jest i ona.
- Powiesz mi w końcu kim jesteś? - zapytałem.
- Nigdy się nie dowiesz.. -
- Jesteś demonem czy samym szatanem? -
- Nigdy się nie dowiesz.. -
I powtarzała to w kółko, aż zmieniła słowa na:
- Mam ją. Mam ją. Mam ją. - i tak w kółko.
Obudziłem się. Spałem niecałą godzinę.. a raczej śniłem. Akurat napisała do mnie Vanessa:
- Hej, żyjesz? -
Odpowiedziałem:
- Tak, a coś się stało? -
- Policja u mnie była.. nie wiem co zrobić. -
- Nie panikuj i odpowiadaj prawdę.. -
- No dobrze, dobranoc ❤😙 -
...
Skąd wiedziała że chce iść spać? Prawda jest ciemno ale... skąd może wiedzieć co właśnie chce zrobić.. a może to przypadek?...

Teraz moja kolejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz