artbook

5. beztytułowi

ołsi tajm!!!!

trochę rysunków z moimi dziećmi. mogłabym opisać tutaj całe ich charaktery i historie, ale obawiam się, że nikt nie chciałby tego czytać + byłoby to okrutnym spojlerem do tego opowiadania XD.

ogółem to podoba mi się to, najbardziej aet i gaudium, i MOJE PISMO. jest cudowne, c'nie. takie czytelne.

ciekawe czy ktoś zgadnie w jakiej kolejności ich rysowałam xD.

bo jego rysuje się albo smutnego, albo z ogniem. nie ma innych opcji. (nie no, są, ale jestem monotematyczna, lmao.)

zauważyłam, że zawsze, gdy lecę na żywioł i od razu robię wszystko na telefonie, to właściwie nie robię wszystkiego, bo l i n e a r t .

geez, jak ja tego nienawidzę. dlatego większość moich żywiołowych rysunków ma właściwie tylko odrobinkę przeczyszczony szkic robiący za lineart. oczywiście, gdy rozrysowuję sobie wszystko najpierw na kartce, to nie widzę sensu w robieniu szarpanych linii i dlatego są one bardziej dopracowane XD. no ale te postrzępione wyglądają przynajmniej spoko.

prawda?

[kocham jego głos w dubbingu]

na początku miałam tutaj zrobić jeszcze trochę szkiców z nim, ale stwierdziłam, że mi się nie chce, więc przycięłam całość i tak zostawiłam :'>.

preview 35 ekspresji challenge (nie skończę tego, nigdy), które postanowiłam zrobić, gdy zauważyłam, że rysuję deza przez cały czas tak samo xD.

miserable podoba mi się najbardziej, idk czemu.

ćwiczenie anatomii, które nie wyszło tak, jak chciałam, lol. ten ziomek to funs, jest bardzo leniwym wynalazcą.

[tłumacz pisma
dez: nie masz przypadkiem za grubych palców na bycie wynalazcą?
funs: nie masz przypadkiem za wąskiej talii na bycie facetem?]

dezydery jest irytującym shitem, rzucającym złośliwe uwagi do większości ludzi, ale cóż, tym razem się mu nie udało :'>.

no ale, raczej nie weźmie sobie zbytnio słów funsa do siebie :').

wsm to podoba mi się ten rysunek, kiedyś będę musiała go dopracować xD.

lmao, idę już spać.

dobranoc, jak ktoś nie śpi, a chce czy coś XD.