3. 7 grzechów głównych

400 84 13
                                    

Od Autorki:

Będę teraz miała tygodniową przerwę, kochani, bo jadę na wakacje ♥♥ Także w przyszłym tygodniu nic się nie pojawi i w ogóle nie będę istnieć xD

____________________________________________


20 października, sobota; 12:10

7 grzechów głównych



Moi drodzy, na początek pragnę wyrazić mą niezmierną radość faktem, że zainteresowanie moim blogiem wzrosło tak drastycznie. Opublikowałem zaledwie wstęp i dwa posty, a od założenia samego bloga zawitało na niego już osiem tysięcy osób. Cieszę się, że wasze zaangażowanie rośnie, bez względu na to, czy wyrażacie w komentarzach pozytywne emocje, czy negatywne.

Przyjmijcie proszę moje najszczersze przeprosiny za to, że nie odpisuję na te komentarze. Niestety, ułożenie informacji w spójną całość i odpowiednie opisanie jej w poście nie jest łatwym zadaniem. Mógłbym co prawda poświęcić więcej czasu i opublikować wam już całą prawdę, ale nie zrobię tego. Chcę, abyście wszyscy stopniowo poznawali rzeczywistość, tak jak stopniowo poznaje się człowieka.

Tak, kochani. Ta sprawa jest już praktycznie rozwiązana – dlatego nie szukajcie mnie na siłę w mieście. Nie wypytujcie mijanych przechodniów, czy są mną. Moja misja została wykonana – teraz pozostało mi tylko opowiadać i udostępniać wam materiały.

We wczorajszym poście dowiedzieliście się wiele złego na temat Kise Ryouty, jednak w dalszym ciągu nie wytłumaczyłem, dlaczego definiuję go jako „7 grzechów głównych". Pora to rozwinąć.

Moje spotkanie z Kagamim Taigą, licealnym przyjacielem Kuroko Tetsuyi, odbyło się w przytulnej kawiarni, której niestety nazwy nie wymienię z oczywistych względów. Spodziewałem się ujrzeć na miejscu osobę podobną do księdza, jednak zaskoczyło mnie, że pan Kagami był mężczyzną wyjątkowo rosłym i muskularnym, w dodatku z farbowanymi, czerwono-czarno włosami. Spojrzenie miał dość nieprzyjemne, ale takie było jedynie na początku – kiedy dosiadłem się do jego stolika i przywitałem się, jego wzrok nieco złagodniał.

– Furihata Kouki. Bardzo mi miło.

– Kagami Taiga.

– Przepraszam, długo pan na mnie czekał?

– Dopiero przyszedłem.

– Mam nadzieję, że nie będzie pan miał nic przeciwko, jeśli wyciągnę dyktafon i będę nagrywał rozmowę? Zapewniam, że materiał głosowy nie zostanie nigdzie opublikowany. Na jego podstawie mam zamiar opisać najważniejsze fakty, a gdyby posądził pan mnie o kłamstwo, będzie on dowodem na...

– W porządku, niezbyt mnie interesuje co chcesz zrobić z tym materiałem.- Kagami wzruszył ramionami i upił łyk kawy.- Policja nie raczyła do mnie zawitać po śmierci księdza Kuroko i nie kwapiła się, żeby wysłuchać mnie, gdy poszedłem na komisariat. Może pisząc biografię, przy okazji dowiesz się, kto naprawdę zabił naszego księdza.

Pospiesznie wyciągnąłem notatnik, długopis i dyktafon, od razu go włączając. Zacząłem notować, raz po raz wbijając uważne spojrzenie w Kagamiego.

– Uważa pan więc, że schwytano nie tego człowieka?- zapytałem.

– Jasne, że nie tego – prychnął w odpowiedzi.- Znałem Hanamiyę. Niezbyt dobrze, ale na tyle, żeby wiedzieć, że gnida myślała tylko o sobie. Kradł i sprzedawał heroinę i kokainę, żeby mieć łatwą i szybką kasę. Nikt go nie obchodził prócz niego samego, więc czemu miałby zabijać księdza? I to dlatego, że był gejem? Śmieszne.- Kagami pokręcił głową, wyraźnie zezłoszczony. Czyżby on i ksiądz Kuroko byli blisko? Czy to właśnie on był jego kochankiem?

Na wieki wiekówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz