Rozdział 5

28 6 0
                                    

- Co później się stało z Angelo? Wiesz może?
- Oczywiście. Rok później przeprowadził się do Brindisi, a po kilku tygodniach zginął w wypadku.
- Było ci go szkoda?
- Nie za bardzo. Ale nigdy nie życzyłem mu śmierci. Nie jestem taki. Przykro, że tak skończył.
- Rozumiem - ona wstała z fotela i podeszła do okna - Bardzo Ci współczuję tego, co przeszedłeś, bo nie zasłużyłeś na to.
- Felicia... Prosiłem. Po prostu nie lubię tego - zrobił to samo co dziewczyna. Gdy stanął obok niej, dał na jej ramię swoją rękę - Jesteśmy tutaj od trzech godzin. Potrzebna jest nam przerwa. Moja historia jest bardzo długa i potrzebujesz czasu, żeby ją całą zapisać. Może rozłożymy to wszystko na kilka dni? Widzę, że to cię męczy.

Kobieta spojrzała się zdezorientowana na Ermala. Zaskoczył ją swoją propozycją. Nie była przygotowana na to.

*

- Pan Meta, witam bardzo serdecznie. Pani Felici jeszcze nie ma, ale może Pan na nią poczekać w jej gabinecie.
- Dobrze. Dziękuję za informację.

Mężczyzna wszedł do gabinetu dziennikarki. Na biurku leżały jej papiery. Na pierwszy rzut oka wyglądały na te, co wczoraj zapisała podczas wywiadu. Lecz gdy podszedł do niego, rzucił mu się w oczy podpis niejakiej Felici Muscatti. Czy to możliwe? Czy to ta Muscatti? Nagle drzwi otworzyły się, a Ermal odskoczył i upadł. Brunetka szybko podbiegła do niego i pomogła mu wstać.

- Nic ci nie jest? Jeju nie chciałam cię przestraszyć.
- Nie nic. Jest okej. Spokojnie. Po prostu myślałem, że te papiery to...
- Wczoraj nie wzięłam ich. Jak dobrze, że tu się znalazły - zaczęła sprzątać papiery i schowała je do swojej teczki. Włączyła dyktafon i usiadła na krześle - Proszę, możesz zacząć.

Vietato MorireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz