Rozdział 7

17 3 3
                                    

-...wielka plama krwi. Na podłodze. A w na niej leżała pani di Ambrosio. Spadła z drabiny. Chciała coś powiesić, ale niefortunnie spadła na róg szafki. Gdybym tego dnia nie postanowił przyjść wcześniej, pewnie bym ją już zastał martwą. - westchnął spoglądając się w stronę okna. - Najgorsze jest to, że leżała kilka miesięcy w śpiączce, przez co nie mogła zobaczyć mój pierwszy występ na większej scenie. Festiwal w Gallipoli to był jeden z pierwszych występów na większej scenie. Przedstawiłem wtedy swoją pierwszą piosenkę. Miałem 19 lat. Piosenka zadedykowana segniorze Victori... - Ermalowi przerwało dzwonienie telefonu. 

Dziennikarka przeprosiła go i podeszła do biurka. Zawahała się przez moment, ale ostatecznie odebrała telefon. Mężczyzna w tym czasie podszedł do szafki, na której była ramka ze zdjęciem. Była na nim siwowłosa kobieta w koku z skrzypcami w ręku, a obok niej na wózku inwalidzkim młoda blondynka. Przypominała mu kogoś. Zamyślił się tak bardzo, że nie zauważył, że Felicia skończyła rozmowę i stała tuż za nim.

- Widzę, że zaciekawiły cię zdjęcia. 

- Tak. Ta blondynka kogoś mi przypomina. Tak samo ty. - odwrócił się w stronę brunetki - Kim są te osoby?

- Moja babcia i jej uczennica. Babcia niestety już nie ma z nami od kilku lat. Była niesamowitą skrzypaczką. Grała w orkiestrze w Bari.

- Naprawdę? Moja mama grała w orkiestrze najpierw w Fier, a później w Bari. Czy to możliwe, żeby razem grały?

- Bardzo możliwe. - kobieta siadła na fotelu ponownie - Możemy kontynuować?

- Oczywiście.

*

- Mając 20 lat dość dużo podróżowałem między Bari a Tiraną. Było to spowodowane udziałem w wielu projektach muzycznych. Dużo grałem i śpiewałem na festiwalach, koncertach, nawet zdążyło mi się grać na fortepianie w operze. Szalone prawda?

- Twojej mamie to nie przeszkadzało?

- Nie. Nie miała problemu z tym. Właściwie to ona sama ze mną jeździła. Jako skrzypaczka także występowała na wielu koncertach. Po przeprowadzce do Bari dostawała bardzo dużo propozycji. Dużo czasu spędzała w podróży między Bari, Mediolanem, Tiraną, Rzymem, czasami też Paryżem i Madrytem. Jak jeździła po kraju, to ja, Rinaldo i Bionda jeździliśmy z nią. Kiedy wyjeżdżała poza Włochy, na przykład do Hiszpanii i Francji, to ja opiekowałam się rodzeństwem. Zdarzyło się, że mama wyjechała na tournée do Stanów Zjednoczonych na miesiąc. Było to w 1999 roku. Co ja wtedy przeżywałem.

- Dawali ci w kość?

- Bardzo. Tym bardziej Rin. Wszedł w ten okres, kiedy chce się wszystkiego próbować. Myślałem, że mu coś normalnie zrobię, jak dowiedziałem się, że wdał się w bójkę z kolegą z klasy. Pobili się o dziewczynę. Dla mnie było nie do pomyślenia, żeby z takiego powodu wszczynać bójki. Może dlatego, że wtedy jeszcze nie miałem ani jednej dziewczyny - zaśmiał się. Kobieta wpatrywała w niego jak w obrazek. Bardzo się skupiła na słuchaniu tego, co Ermal mówił, że nie zauważyła, jak zaczął jej machać przed oczami dłonią. - Halo pani redaktor nie śpimy.

- O matko przepraszam - teraz ona zaczęła się śmiać. Czerwone rumieńce pojawiły się na jej policzkach. - Bardzo ciekawie to wszystko opowiadasz, że mogłabym cię godzinami słuchać.

- Spokojnie. Już i tak mnie długo słuchasz i się zastanawiam, jak dużo pamiętasz.

- Wydaję mi się, że dużo - kobieta nieśmiało się uśmiechnęła. - Czyli mówisz, że nie miałeś dziewczyny?

- Wtedy nie miałem. Miałem jakieś sympatie, ale no szybko mnie odrzucały.

- A opowiesz mi o swojej pierwszej miłości? Takiej prawdziwej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 10, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Vietato MorireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz