Rozdział 3

33 7 0
                                    

- I jak z twoją mamą?
- Przeżyła. Miała złamane żebra, wstrząśnienie mózgu, złamaną nogę z przemieszczeniem oraz dużą ranę ciętą na głowie. Było to dosyć poważne i odbiło się na jej życiu. Ma problemy z nogą, ciągle chodzi na rehabilitację. Blizny po tym, co wyczyniał ten człowiek, zostaną. U mnie tak samo.
- Jak to?
- Jeden raz tak się po pijaku zdenerwował na to, że nie ma obiadu zrobionego. Chciał zaatakować mamę, ale stanąłem w jej obronie. Skończyłem w szpitalu na szyciu głowy, bo rzucił mną i spadłem na szafkę.
- O Jezu... Współczuję Ci...
- Proszę, nie mów już tego. Przez cały okres szkolny i dzieciństwa nasłuchałem się tego słowa. - przerwał jej i wziął łyka wody.
- Przepraszam.
Między nimi zapadła niezręczna cisza. Dziewczyna po dłuższej chwili wyciągnęła telefon i coś zaczęła w nim szperać.
- Felicia? - spojrzał na brunetkę przenikliwym wzrokiem. Miała na sobie czarną, elegancką sukienkę z krótkim rękawem. Do tego na jej nosie spoczywały czarne okulary.
- Czemu twoja mama nie zakończyła tego wcześniej, tylko musiało się coś takiego wydarzyć?
- Nie wiem. To chyba miłośc i nadzieja na zmianę trzyma nas przy kimś. Ale on nigdy się nie zmienił. Zapił się pewnie gdzieś i zszedł z tego świata. Należy mu się wszystko co najgorsze.
- A co zrobiliście po powrocie mamy do zdrowia?
- Wyjechaliśmy do Bari. Urwaliśmy wszelki kontakt z ojcem. Do dzisiaj nikt z nas z nim nie ma go. Ja uważam, że się w końcu musiał zapić na śmierć. Jego uzależnienie było problematyczne i bardzo długie. Myślałem, że w Bari będzie lepiej.
- A nie było?
- Było, ale nie skończył się koszmar rozpoczęty przez ojca. W szkole mnie nękali, a ja na to nie pozwalałem mimo wszystko. Lecz to nie było takie proste. Zaczęło się od słów, skończyło się z pobytem w szpitalu.
- Długo to trwało?
- Z dwa lata. Miałem 15 lat, gdy po raz ostatni mnie zaczepili.

Vietato MorireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz