*prolog* <poprawiony>

299 14 1
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
song of this chapter: "School Globes"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Białe ściany szpitala, odbijały dźwięk tykania wskazówek zegara. Wszystko trwało dłużej niż zazwyczaj, a przynajmniej takie odczuwano wrażenie. Mężczyzna zniecierpliwiony siedział na plastikowym krześle, przy drzwiach na salę operacyjną, bawiąc się swoimi palcami. Jego myśli cały czas krążyły, w kół kobiety i maluszka, który właśnie przychodził na świat. Jak to będzie wychować małą istotę? Czy poradzą sobie razem z Harley? Czy na pewno jest to odpowiedni moment? Patrząc na to jakimi są ludźmi, czy jakikolwiek moment byłby właściwy?
Z drugiej strony, był niewyobrażalnie szczęśliwy. Zawsze chciał mieć swojego, małego berbecia. I wreszcie doczekał się tego dnia.

Z głębokich rozmyślań, wyrwał go głos, jego świeżej małżonki:
-Możesz już wejść do środka, dałam radę.

Jak poparzony, wyrwał się z miejsca i ruszył w stronę swojej ukochanej. Gdy otworzył drzwi do sali, ujrzał wyczerpaną dziewczynę, trzymającą ich małego skarba, dopiero co narodzonego.
-To dziewczynka. - powiedziała cicho blondynka, wtulając się w dziecko.
Joker powoli do nich podszedł i usiadł na krześle zaraz obok łóżka szpitalnego.
-I jak się czujesz? - zapytał trochę zmartwiony.
-Nienajgorzej, ale bywało lepiej. - odpowiedziała mu dziewczyna, spoglądając na niego.
-Jak nazwiemy malucha? - zapytał z uśmiechem, gładząc kobietę po ręce.
-Bardzo dobre pytanie. - uśmiechnęła się wyczerpanie do niego, zaraz spoglądając na dzieciątko.
-Co byś powiedziała na Hayley? - uśmiechnął się i pocałował wybrankę w policzek.
-Nie kochanie, nie chce aby maleństwo było aż tak do mnie podobne. - zachichotała.
-W takim razie, - zaczął i rozsiadł się wygodniej na krześle. - Masz jakiś inny pomysł?
Blondynka zamyśliła się. Od dawien, dawna czekała na ten dzień, aby mogła wybrać imię dla swojego dziecka. Była przekonana, że to Joker wybierze imię dla słoneczka, wiec tak naprawdę, nie miała przygotowanej listy imion, bo, jak już wspomniałam, nie sadziła, że kiedykolwiek się ona przyda. Było jednak jedno imię, które od zawsze mieszkało w jej sercu, gdy tylko, jako dziecko, je wymyśliła.
-A co byś powiedział... - zaczęła cicho.
-Tak, kochanie? - zapytał podekscytowany mężczyzna.
-Alissa? - dokończyła z uśmiechem.
-Piękne. - odpowiedział, oddając uśmiech.
-Naprawdę? - oczy Harley się rozszerzyły, nie mogąc uwierzyć, że Joker naprawdę zachwycał się imieniem, które było dla niej tak ważne.
-Naprawdę. - utwierdził ją, w tym dziwny przekonaniu.
-No to postanowione. - powiedziała blondynka, nie mogąc przestać się uśmiechać.
-Alissa Quinn. Wyrośnie z niej, na pewno niezły numer. - powiedział zielonowłosy, delikatnie się śmiejąc.

||półtora roku później||

Słońce zawitało przez okno, do pokoju małej Alissy. Istotka miała dopiero roczek i trochę, dlatego, gdy promienie światła przemknęły przez drewniane zabezpieczenie jej łóżka i delikatnie musnęły jasną twarz dziewczynki, ta obudziła się i chciała zacząć płakać, jednak coś innego przykuło w tedy jej uwagę. W rogu łóżka, siedział szary, pluszowy kotek, który był połowę mniejszy od niej. Delikatnie podniosła się do pozycji siedzącej, po czym powoli przeraczkowała do miejsca, w którym położona była maskotka. Porozglądała się po pokoju, zauważając między innymi swojego małego braciszka, spokojnie śpiącego w kołysce, zaraz jednak jej uwaga zwróciła się w stronę zabawki. Alissa z zaciekawieniem oglądała pluszowego stworka, po czym mocno go przytuliła i znów się położyła, tym razem jednak, z kotkiem mocno wtulonym w jej malutką szyje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kids Of Psychopath {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz