#2

208 12 5
                                    

Była 19. Stwierdziłam że zacznę się już przygotowywać, włosy,  ciuchy i takie tam.
Godzina 20 czekam na chłopaka przed bramą wjazdową. Nie musiałam czekać długo,  po chwili uśmiechnięty Kamil podszedł i przywitał się przytulasem. Zdziwiło mnie to, nie ukrywam. Ale byłam szczęśliwa.
-Idziemy?
-No pewnie. A gdzie?
-No nie wiem. To ty tutaj tak długo mieszkasz. A nie ja. Zaproponuj coś
-Chodź.
Zaprowadziłam chłopaka do miejsca, w którym zawsze siedziałam sama i rozmyślałam nad życiem. Altanka nad jeziorem z pięknymi widokami.
-Łał pięknie tu.
Usiadłam i zamknęłam oczy. Robiło się ciemno. Ale ja nie bałam się, tutaj zawsze czułam się bezpiecznie.
-Opowiedz mi coś o Sobie -szepnełam uśmiechając się szczerze.
-No... jestem Kamil, ale to już wiesz. Wcześniej mieszkałem w Katowicach. Ale rodzice, mieli dość mieszkania w mieście, więc przeprowadziliśmy się tutaj, i jak widać nie żałuję.  W tamtej szkole zazwyczaj gadałem z  dziewczynami. Chłopcy mnie nie lubili za bardzo. Bo każda dziewczyna na mnie leciała.  I mam nadzieję że tutaj tak nie będzie. Miałem kilku dobrych przyjaciół.  Mam z nimi kontakt i mam nadzieję że po przeprowadzce się on nie zepsuje. Moja mama jest modelką, a mój tata ma swoją firmę. A wracajac do szkoły.  To miałem dobre oceny. Tylko historia gorzej mi szła... nienawidze dat.
-Łaczmy się...😂
-Ty też?
pokiwałam głową zamyślona
-Ehhh. Wiesz co? Jesteś inna. Niż te wszystkie puste laski, dla których liczy się tylko wyglad.
-Skąd taki wniosek?
-Bo większość dziewczyn jak, by byla na Twoim miejscu to by gadały o sobie. Albo nie wiem, wykorzystały sytuacje że jesteśmy sami...
-A co mam Cię zgwałcić?
Rozśmieszyłam chłopaka
-No pewnie, czemu nie.
-No to ściagaj spodnie.
Oboje śmialiśmy się do łez.
-Fajne masz paczucie humoru.
-No wiem. Mamy identyczne.
-To jak zgwałcisz mnie?
-No, a potem wykastruje.
Chłopak ze strachem i rozbawieniem w oczach, chwycil się za krocze
Znowu wybuchliśmy śmiechem.
Nawet nie zworcilismy uwagi, na to jak czas szybko leci. Gdy włączyłam telefon okazało się że było grubo po 22.
-Ej, spadamy. Chodź- chwyciłam chłopaka za nadgarstek i pociagnelam za sobą.
Zaczeło kropić. A do naszych domów było dość daleko.
Zaczelismy biec. Chłopak biegł z przodu. Bo był wyższy i miał dłuższe nogi.
Lało coraz mocniej. Po niecałych 10 minutach dotarlismy do mojego domu. Zaczęło grzmieć.
Gdy weszliśmy do domu, burza rozpętała się na dobre.
Kamil zadzwonił do rodziców z pytaniem co ma zrobić.
Chłopak miał zostać na noc. Bo jego rodzice pojechali do starego mieszkania po reszte rzeczy.
-No spoko. Tylko gdzie mam spać...?
-U mnie. Mam podwójne łóżko zmieścisz się spokojnie.
Weszliśmy do mojego pokoju, i chłopak rzucił się na łóżko, zmęczony.
-Dobranoc. Ja idę się jeszcze umyć.
-×××××××××××××××××××××××××××××××××××××-

O KUR*A TO JESZCZE NIE KONIEC...||734M50N3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz