Masz Tę Moc

266 9 3
                                    

» Michael «
» Jack Mróz «

Kilka dni temu rozmawiałem z Anią. Prosiła, żebym je odwiedził, bo Elsa od kilku dni siedzi w pokoju i niedaje znaku życia
– Elsa, otwórz to ja, Michael – stałem pod drzwiami jej pokoju
– Idź sobie! Boję się, że ci coś zrobię – krzyknęła nieotwierając drzwi
– Nie boję się. Otwórz
– Jacko, proszę. Naprawdę się boję
– Elsa – powiedziałem opierając otwartą dłoń na drzwiach, po chwili wokół mojej dłoni zaczął pojawiać się lód – Uwierz mi, ale też mam trochę do ukrycia
– Ale, ty przynajmniej niemasz mocy lodu! Ty niemiałeś sytuacji, gdzie omal niezabiłeś swojej siostry!

Co do mocy to byś się zdziwiła

– Oczym mówisz? – Nadal rozmawialiśmy przez zamknięte drzwi
– Wpóść mnie, to ci wyjaśnię – moje słowa podziałały. Otworzyła. Wszedłem do jej pokoju, a ona zamknęła za mną drzwi na klucz
– Zobacz – powiedziałem i wziąłem do ręki świecznik. Nieminęła minuta, a zaczął zamarzać – Coś mówiłaś?
– Dziękuję Mike – powiedziała Elsa przytulając się do mnie – nareszcie jest ktoś kto mnie rozumie
– Żeby jeszcze był ktoś kto zrozumie mnie...
– Teraz, kiedy wiem o tym, że i ty masz moc, ja cię rozumiem
– Dzięki – odparłem przytulając ją
– Michael, boję się
– Nie masz czego
– Jutro koronacja. Boję się, że ktoś się dowie o mojej mocy
– A nawet jeśli to co?
– Uznają mnie za wiedźmę. Będą chcieli mnie spalić na stosie
– Nie pozwolę im
– Nie będą cię słuchać
– Jeszcze się przekonamy. Jeśli chcesz mogę tu zostać na twoją koronację
– Możesz?
– Jasne. Żaden problem
– Niewiem jak ci dziękować Mike
– Nie ma za co. Chętnie odpocznę od codzienności
– Choć, znajdę ci jakieś ubranie na jutro – odparła wstając i kierując się do drzwi.
Parę minut później byliśmy po drzwiami dawnej sypialni rodziców Anny i Elsy
– Nie byłam tu od lat – powiedziała kładąc dłoń na klamce
– Najwyższy czas zajrzeć do tego pokoju – stwierdziłem kładąc swoją dłoń na jej dłoni po czym nacisnąłem klamkę.
– Powinno być dobre – stwierdziła podając mi jedną z dawnych szat swojego ojca
– Dziękuję, Elsa
– Proszę. Co mają leżeć i się kurzyć. Tobie się chociaż przydadzą. Jeśli chcesz możesz tu spać – powiedziała i znów mnie przytuliła w odpowiedzi odwrajemniłem gest.
Następnego dnia o 14.00 była koronacja. Wstałem o 8.00 i obserwowałem przez okno jak kończą przygotowania do uroczystości. Zrozumiałem dlaczego kazała mi dziś założyć szatę jej ojca. Pojawiłem się tu w stroju z Bad, a raczej w tych czasach to jest jakiś XIV w. raczej nie znali jeszcze takich stroi...
Minęło 5 godzin i 40 minut. Dochodzi 14.00 w kaplicy zaczynają się zbierać ludzie. Złożyłem na siebie ubrania jakie wczoraj dała mi Elsa i zaczekałem na nią. Po 10 minutach byliśmy w kaplicy. Pokazała mi gdzie mam usiąść, a po chwili zaczęła się koronacja. Potem przyjęcie. Rozmawiałem z Elsą kiedy podeszli do niej Anna i Hans
– Elsa.. To Znaczy wasza wysość – zaczęła Anna – Czy mogłabyś pobłogosławić nasze... – spojrzała na Hansa – Małżeństwo – skończyli razem. Siostry zaczęły się kłócić. Anna zerwała rękawiczkę Elsy
– Oddaj rękawiczkę – krzyknęła Elsa
– Czemu ty zawsze wszystkich odtrącasz?
– Przestań dobrze? – powiedziała idąc w stronę drzwi
– Nie. Elsa co się stało? Czemu ty zawsze taka jesteś?
– Mówię ci przestań! – krzyknęła Elsa i ruchem ręki wyczarowała w okół siebie lodowe sople. Ludzie zgromadzeni w sali zaczęli szeptać między sobą w strachu. Spojrzałem na Elsę. W jej oczach widziałem strach. Po chwili wybiegła na dziedziniec. Pobiegłem za nią. Zatrzymała się na brzegu jeziora. Zawachała się, a po chwili postawiła stopę na wodzie. Woda pod jej stopą zamarzła. Pobiegła dalej kierując się w góry. Cofnąłem się na dziedziniec i znalazłem Annę
– Anka, gdzie trzymajcie konie?
– Co chcesz zrobić?
– Pojadę szukać Elsy
– A jak ci coś zrobi? – podszedłem bliżej i szeptem powiedziałem:
– Nic mi niebędzie. Też mam tę moc
– Jak chcesz. Chodź – powiedziała i zaprowadziła mnie do stajni. Wybrałem konia i założyłem na niego siodło. Po chwili pędziłem na nim w kierunku, w którym pobiegła Elsa. Będąc po drugiej stronie zamarzniętego jeziora zacząłem ją wołać
– Elsa! To ja Mike! Gdzie jesteś? – ale jedyną odpowiedziedzią było eho. Dojechałem do jej lodowego pałacu. Konia zostawiłem u dołu schodów i wbiegłem po nich aż do drzwi. Zapukałem. Drzwi same się otworzyły. Wszedłem do pałacu.
– Elsa? Jesteś tu? – krzyknąłem
– Mike? To ty? – usłyszałem odpowiedź, a chwilę później zeszła po schodach. Po chwili mnie zobaczyła podbiegła i się do mnie przutuliła
– Dlaczego uciekłaś? – zapytałem obejmując ją
– Bo inaczej by mnie zabili – usłyszeliśmy bojowe krzyki z zewnątrz
– Uciekaj – nakazałem
– Nigdzie bez ciebie nie idę – powiedziała i pociągnęła mnie za sobą. Znaleźliśmy się na najwyższym piętrze pałacu. Zamknąłem za nami drzwi i ruchem ręki zabarykadowałem je lodową bryłą
– Dziękuję Jacko
– Nie ma za co. Ale i tak musimy ztąd uciekać – stwierdziłem podchodząc do drzwi balkonowych – Mam pomysł – powiedziałem wychodząc na balkon
– Jaki? – zapytała podchodząc do mnie
– Zobacz – powiedziałem jednocześnie ruchem ręki wyczarowując schody prowadzące z balkonu na najwyższy szczyt – idziemy
– Dzięki Mike – odparła i pobiegła po schodach. Biegnąc za nią co chwilę się obracałem, żeby sprawdzić, czy nikt za nami nie biegnie. Chwilę później znaleźliśmy się na szczycie – Co teraz?
– Tu, tak łatwo nie wejdą... Może razem stwórzmy drugi pałac
– Świetny pomysł – odparła i tupnęła. Wokół jej stopy powstał wielki, lodowy płatek śniegu. Stanąłem za nią opierając się plecami o jej plecy. Po chwili razem  wyczarowaliśmy nowy lodowy pałac
– Na razie starczy – stwierdziłem
– Żartujesz? Ten pałac jest piękny – uznała
– Neverland jest większy. Dlatego ten pałac wydaje mi się mały
– Neverland? Co to?
– Mój dom w świecie ludzi
– Opowiedz mi o swoim domu, i o tamtym świecie, i o ludziach
– Po co opowiadać mogę Ci pokazać
– Ale jak?
– Tak – odparłem i ruchem ręki wyczarowałem portal do jednego z pokoju w Neverland – Chodź – powiedziałem stawiając stopę po drugiej stronie portalu i łapiąc Elsę za rękę
– Raz się żyje – stwierdziła przechodząc ze mną przez portal
– Poznaj Neverland Valley Ranch – powiedziałem kiedy portal się za nami zamknął
– Mike, to jest ogromne
– Wiem
– Jak ty o to wszystko dbasz?
– Mam na to swoje sposoby
– Opowiedz mi o ludziach
– Co mam ci o nich opowiadać. Przecież sama wiesz jak twoi poddani się zachowują
– Wiem. Ludzie są tacy sami?
– Tak. A myślałaś, że co?
– No niewiem. Kiedy podchodzisz z bajki Disneya, to ciężko jest się domyślić takich rzeczy
– W waszym świecie magia i osoby mające moce nie są na wymarciu tak jak tu. Zostało nas niewiele, a niedługo całkowicie znikniemy
– Szkoda
– Racja... Niedługo odwiedzę też inne bajki
– Kogo najszybciej?
– Niewiem. Pojawiam się tam, kiedy ktoś mnie potrzebuje
– Tak jak ja?
– Naprzykład. Słuchaj, Elsa, masz Tę moc, więc wykorzystaj ją do pomocy innym – powiedziałem ponownie wyczarowując portal do Arendel – wracaj do domu. Anna pewnie się martwi
– Dziękuję za wszystko Mike – powiedziała przytulając mnie na pożegnanie i zniknęła w portalu... A ja rzuciłem się na łóżko i czekałem na kolejną misję w tym Paradoxalnym świecie Disneya

Paradox Disneya [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz