Kate zdążyła się już zadomowić i pi razy drzwi zaprzyjaźnić z prawie wszystkimi. Max jednak wolał nazywać to "Przyjaźnią do własnych celów". W oczach blondynki mimo wszystko był tym starszym, więc i "bardziej doświadczonym". Dlatego też słuchała się go jak głupia.
- Max - jęczała dziewczyna. - Dlaczego nie mogę z nikim pogadać?
Chłopak nie reagował.
- Max, a co z Davidem?
Znowu, brak reakcji.
- Max... Maaaax. Max, Max, Maaaaaaaaaaax.
- Do kurwy nędzy, czy mogłabyś się wreszcie zamknąć?! - krzyknął, czym dziewczyna przestraszyła się nie na żarty. Czarnowłosy więc nieco się speszył, po czym spokojnym tonem dodał: - Słuchaj, szczerze niezbyt mnie obchodzi co z kim robisz.
- Ale... Miałeś mnie nauczyć... - Kate spojrzała wprost w zielone oczy Maxa, który następnie głęboko westchnął.
Czy z tą dziewczyną da się w ogóle zaprzyjaźnić? - pomyślał, po czym przypomniał sobie swój główny cel. Uśmiechnął się więc, oczywiście wymuszając to na sobie. - Dobrze, Kate, dlaczego byśmy się tak nie przeszli po obozie i nie zagadali do kogoś? Wiesz, jak przyjaciele.
Kate natychmiast szeroko się uśmiechnęła i aż podskoczyła z wrażenia.***
Gdy tak szli w stronę najbliższej "ofiary" - jak to zwykł nazywać innych Max, to Kate podśpiewywała sobie jakąś piosenkę.
- I know it sound hard to belive, but guys and gals...
- Mogłabyś prze... - zaczął Max, jednak Kate go zbyła, krzycząc głośno:
- Hej, to Nikki! Możemy do niej podejść, proszę? - spytała.
- Nie... Ona... się do tego nie nadaje - powiedział przeciągle Max, patrząc na uśmiechniętą zielonowłosą, która machała w ich stronę. Mimo wszystko była jego przyjaciółką. Nie chciał jej ranić.
Dlatego więc jego celem była Gwen. Ona była do tego zadania idealna - wyluzowana, jak i przeklinająca na potęgę babka.
- Cześć suko - przywitał ją Max, po czym przybił jej piątkę.
- Co tam, gówniarzu?
- Wiesz, tak się tylko zastanawiałem jak tam idzie mojej ulubionej szmacie w robocie.
- A weź nawet niczego nie mów... - kobieta głęboko westchnęła. - David znowu przewalił naszą kasę na jakieś pierdoły. Jak tak dalej pójdzie, to ten obóz prędzej czy później kipnie.
- Jeśli już ma kipnąć, to tylko z mojego powodu - chłopak wskazał na siebie, co nieco rozśmieszyło czerwonowłosą.
Brunet więc odszedł od niej, by następnie podejść do blondynki, która nie wyglądała na zadowoloną.
- To były złe słowa... - burknęła dziewczyna.
- Aj tam, czepiasz się. Teraz twoja kolej.
- A... co jeśli będzie zła?
- Wtedy ją okłam.
- Ale kłamanie jest złe!
- Nie w tym kontekście. Dzięki kłamaniu w dobrej wierze, możesz uratować swojego przyjaciela. - Kate spojrzała na niego pytającym wzrokiem. - Czyli mnie.
Popchnął ją lekko w stronę Gwen, by ta następnie sama do niej podeszła.
- Cz... Cześć szmato - zaczęła Kate.
- Kto ci powiedział takie okropne słowo?! - Gwen podniosła ją do góry.
Kate ukradkiem spojrzała w stronę Maxa, który czekał na dalszy rozwój zdarzeń. Jednak przypominając sobie chwilę wcześniej wypowiedziane przez chłopaka zdanie, spojrzała na Gwen niewinnym wzrokiem.
- To złe słowo? Nie wiedziałam... Usłyszałam je w radiu i... - Spuściła głowę.
- Nie martw się, nic się nie stało. - Kobieta opuściła ją na ziemię, po czym pogłaskała po głowie. - Tylko nie mów tak więcej.
- Dobrze.
Następnie Kate podeszła do Maxa, nieco niechętnie. Wiedziała, że chłopak będzie na nią zły. Mimo to, tak się nie stało. Wręcz przeciwnie, ciemnowłosy lekko się uśmiechał.
- A więc to jest twój atut... - mruknął sam do siebie. Po chwili jednak powiedział: - Świetnie ci poszło, Kate!
- Naprawdę? - dziewczyna wyglądała na zachwyconą.
- Tak, tak, a teraz chodź, trzeba... porozmawiać w taki sposób z innymi osobami...
CZYTASZ
Specyficzne wakacje || Camp Camp ✓
FanfictionDo Camp Campbell przyjeżdża nowa obozowiczka. Omamiona tak samo jak reszta obozowiczów zostaje specem od muzyki, gdyż tak jak zapowiadała jej ulotka, miał być to "Obóz muzyczny", oraz małym, niemal nieczytelnym drukiem "i reszta". Mimo to, dziewczyn...