#13 Rodzice Maxa

118 11 5
                                    

Wakacje zleciały Maxowi zastraszająco szybko. Przyszła więc wreszcie pora na to, by pożegnać się ze znajomymi i wyjechać do swoich domów, rodzin...

Powoli coraz więcej rodziców zaczęło przychodzić. Wpierw został odebrany Space Kid, który machał na pożegnanie z radością, w trakcie gdy reszta w sumie to olała. Zaraz potem przyszli rodzice Nerris, która z kolei przybiła piątkę z Ered, pożegnała wszystkich przytulasem i posprzeczała się na pożegnanie z Harrisonem, ostatecznie jednak go przytulając, mówiąc mu przy tym, że "może jednak jest więcej magii niż ta wyobraźni". Adekwatnie rodzice Harrisona również przyjechali, przerażeni tym, że znowu będą musieli mieszkać ze swoim synem, Harrison jednak przedstawił im swoją największą, życiową sztuczkę "Powrót brata", którą gdy tylko wykonał, to zza jego szaty wyłonił się młodszy od niego chłopak.

- Hayden! - krzyknęła matka, przytulając chłopaka.

- Trochę mi to zajęło, ale... - Harrison nie dokończył, gdyż został przytulony przez swoją matkę i ojca, razem ze swoim bratem. - Umiem już panować nad swoimi mocami, nie musicie się mnie bać.

Dalej przyjechała babcia Prestona, dumna ze swojego wnuczka, wręczyła ciasteczka pozostałym dzieciom. Następnie razem z rodzicami Ered, przyjechała mama Nurfa, która dostała zwolnienie warunkowe za dobre sprawowanie. Po Dolpha przyjechał jego tata, który podziękował za dobrą opiekę nad synem i rozwijanie jego umiejętności malarskich.

W końcu przyszła i pora na rodziców Neila i Nikki, którzy wyjątkowo przyjechali razem.

- Mamo, co tu robisz z tatą Neila? Wracamy razem? - spytała Nikki.

- Właściwie to... - Pokazała pierścionek. - Będziecie przyrodnim rodzeństwem!

- Co?! Ale ja nie mogę mieć za macochę matkę swojej dziewczy... - Wtem Neil zamilkł, spalając buraka.

- Dziewczy... co? - dopytała Nikki.

- Nic, haha, zupełnie nic! Wracajmy już lepiej do domu, bo robi się późno! Haha!

Neil podszedł pędem do Maxa, uścisnął mu dłoń na pożegnanie i wsiadł do bagażnika auta.

- Neil, ale co ty robisz? - spytał jego ojciec.

- Będę tak jechał! - krzyknął Neil z bagażnika.

- Neil, to niebezpieczne! - Ojciec popędził mu na ratunek.

- Wiesz... To były bardzo miłe wakacje - stwierdziła spokojnie Nikki, podchodząc do Maxa. - Dzięki, że nas przyjąłeś do siebie. Gdyby nie ty, ten obóz nie byłby taki sam. Dobra, no to papa! - krzyknęła, machając mu na pożegnanie.

- Miał na myśli, że będziesz jego dziewczyną! - odkrzyknął jej Max.

Wtem Nikki spaliła się cała czerwona, zaś jej mama zagwizdała, po chwili mówiąc, że "Tak szybko dojrzewają".

W końcu zostali jednak już tylko Max, Kate, David, Gwen i pan Campbell, który jednak udał się na małe randevu z właścicielką Flower Scouts.

- Twoi rodzice zaraz powinni tu być, Kate - stwierdził David. - Twojemu tacie nieco wydłużyła się praca.

- Mhm! - stwierdziła dziewczynka.

Rudowłosy wtem spojrzał na Maxa smutnym wzrokiem.

- Max, słuchaj, to... - próbował powiedzieć, jednak Gwen weszła mu w słowo:

- Trochę to może zająć. Kwatermistrz rozpalił ognisko. Mamy też pianki, krakersy i czekoladę. Możemy więc zrobić s'mores*.

- To świetny pomysł, Gwen! - krzyknął ponownie pozytywnie nastawiony David.

Specyficzne wakacje || Camp Camp ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz