Only You - prolog

991 35 5
                                    

Prolog

Szłam właśnie do domu na kolację, kiedy rozległ sie dźwięk dzwonka w mojej torebce. Zatrzymałam się więc i zaczęłam szukać mojego telefonu. Nigdzie nie mogłam go znaleźć, o on dzwonił i dzwonił coraz głośniej.

-Jak cię potrzebuję to nigdy nie mogę cię znaleźć. - mruknęłam zła.

W końcu dostrzegam go gdzieś na samym dnie i wyjmuję czym prędzej.

-Halo?- nie fatygowałam sie nawet, żeby spojrzeć kto dzwonił.

-O jesteś! Już myślałam, że nie odbierzesz.- usłyszałam głos mojej mamy.

-Przepraszam, nie mogłam znaleźć telefonu.

-Aha, nic nie szkodzi. Daleko masz jeszcze do domu?- spytała.

-Nie, już prawie jestem.

-A mogłabyś jeszcze skoczyć szybko po drodze do sklepu? Nie kupiłam kukurydzy.

-Jasne, nie ma problemu mamo.

-Dziękuję kochanie.

-Będę za 20 minut.

-Dobrze, pa.

-Pa mamo.

Wrzuciłam telefon do torby i ruszyłam znowu w stronę domu. Po drodze jest jeden market, jakieś 5 minut od domu.

Na zewnątrz zaczyna się już ochładzać, w końcu jest już połowa października. Idę ulicą, rozglądając się dookoła i podziwiam jak jesień przychodzi. Drzewa zaczynają tracić liście, robi się bardziej kolorowo i wietrzenie. Nawet nie wiem kiedy, ale doszłam już do sklepu.

Wchodzę do środka i biorę koszyk.

-Kukurydza... kukurydza... gdzie tutaj jest ta kukurydza w puszce...-zastanawiam się cicho i rozglądam, mamrocząc pod nosem. Już tak mam, że mówię do siebie na głos.

W końcu znajduję odpowiedni dział. Szukam kukurydzy na piętrzących sie półkach z konserwami. Nareszcie znajduję ją gdzieś przy końcu alejki, postawioną wysoko nade mną.

-Wyżej nie mogliście tego postawić?!-przeklinam cicho sprzedawców i swój niski wzrost.

Staję wiec na czubkach palców, jedna ręką podtrzymując sie jakiejś pólki, a druga wyciągam się najwyżej jak potrafię i czuję, że dotykam jedną z puszek paznokciami. Jakbym się tylko jeszcze bardziej wyciągnęła...

BACH! Słychać niespodziewanie wielki rumor. Spoglądam w dół i widzę, że to ja go spowodowałam. Jedna z półek sie przekrzywiła, przez co teraz na podłodze turlają się jakieś puszki, chyba z groszkiem. Całe szczęście tylko, że nie były szklane.

-Cholera.- normalnie słoń w składzie porcelany! Przykucam i próbuje pozbierać pałętające mi sie pod nogami konserwy.- Brawo Amy, ty zawsze potrafisz wszystko zdemolować. Poruszasz się normalnie z gracją baletnicy!

-Pomóc ci?- słyszę za plecami jakiś męski głos, no co podskakuje do pionu przestraszona. Odwracam sie i widzę młodego wysokiego chłopaka, mniej więcej w moim wieku, który stoi z rękami w kieszeni i bacznie mi się przygląda.

-Jeśli możesz...?- odpowiadam podnosząc głos na końcu, przez co brzmi trochę jakbym się pytała.

-Spoko- wzrusza ramionami, przykuca niedaleko mnie i zabiera sie za zbieranie groszku.

-Dzięki.- mamroczę cicho i staram się uśmiechnąć, ale wychodzi mi raczej krzywy grymas, niż czarujący uśmiech. Cudnie!

Przykucam znowu, łapię puszki i układam je znowu na półkę. Przy okazji przyglądam się ukradkiem chłopakowi. Ma brązowe włosy, które trochę mu się kręcą i ładnie zarysowana linię szczęki. Niespodziewanie odwraca się w moją stronę, więc błyskawicznie kieruję wzrok w innym kierunku, ale chyba zauważył, że go obczajałam, bo usłyszałam jak parsknął cicho śmiechem. Brawo Amy Super Dyskretna Dziewczyno, może powinnaś zostać tajnym szpiegiem, byłabyś w tym świetna. Zbieram ostatnie trzy puszki i układam je na półce.

-Zakładam, że to nie o groszek ci chodziło.- słyszę znowu głos tego chłopaka. Tak przy okazji ma bardzo ładną barwę głosu. Odwracam się na powrót w jego stronę.- Coś ci sięgnąć?

-Yyymm.... ta-ak.- weź się w garść dziewczyno! To tylko przystojny i uprzejmy chłopak, a ty zachowujesz sie przy nim jak skończona idiotka! Żenada.- Puszkę kukurydzy.- wskazuje mu półkę nad naszymi głowami. Podążył za moim wzrokiem i spojrzał na puszki.

-Tylko 1?- Pokiwałam głową na tak.

Wyciągnął rękę i nawet nie musiał stawać na palcach, sięgnął po nią bez problemu. Zdjął ją i podał, patrząc mi w oczy. Miał bardzo ładne oczy. Niebieskie.

-Proszę bardzo.- uśmiechnął się do mnie, a wzięłam od niego kukurydzę. Nasze dłonie styknęły się na sekundę, ale to wystarczyło, żeby przz moje ciało przeszedł dreszcz.

-Dziękuję za pomoc.- wymamrotałam szybko uśmiechając się lekko, odwróciłam się i pośpiesznie odeszłam, kierując się w stronę kas.

Zapłaciłam za konserwę i jak najprędzej wróciłam do domu na kolację, bo pewnie już byłam spóźniona. Przez cały czas miałam przed oczami uśmiechniętą twarz tego chłopaka, nawet podczas kolacji i teraz odrabiania zadania domowego też. Oh ogarnij się dziewczyno, nigdy wcześniej tak nie reagowałaś na widok chłopaka.

Najlepiej będzie jak zajmę umysł czymś innym. Podeszłam do laptopa, który stał na biurku i włączyła muzykę podgłaśniając ją trochę. O tak, od razu lepiej. Rzuciłam się z powrotem na łóżko i zamknęłam oczy wsłuchując się w rytm muzyki.

Only YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz