Ledwo zdążyła odłożyć telefon na blat, a z głębi domu usłyszała głośny wrzask i pusty dźwięk uderzanego materiału o ścianę. Pokręciła głową na boki i przetarła twarz dłońmi. Mimo tej sytuacji i tak w jej głowie pojawiły się myśli, jakim cudem wytrzymali tyle bez kłótni? Mijał trzeci miesiąc, od kiedy mieszkali razem. Po znalezieniu kupca na dom jej rodziców nie czekała długo z wyprowadzką, mimo wszystko wspomnienia bolały i wolała zacząć od nowa w innym miejscu. Jak się okazało, u boku Dracona.
Poprawiając bluzkę odepchnęła się od biurka i ruszyła w doskonale jej znanym kierunku. Mieszkanie, które razem kupili, nie było przesadnie duże, ale każdy z nich miał dla siebie kawałek miejsca. Na wprost i ostatnie białe drzwi na końcu korytarza. Uchyliła skrzydło i oparła się o futrynę. Przed sobą zobaczyła wysokiego mężczyznę uderzającego gołymi pięściami w worek bokserski. Wypuściła powietrze z ust, znowu nie pozwoli jej uleczyć ran zaklęciami, tylko będzie je owijać bandażem, tak jakby karał się w ten sposób.
Słysząc ją nie przestał, a jedynie bardziej spiął mięśnie. Miał świadomość tego, że zaraz powie, że to nie jego wina, że ma przestać i takie podobne. Jednak Draco nie chciał słuchać. Od miesiąca myśli zaprzątała mu siostra i jego kumpel z czasów szkolnych. Malfoy nie mógł wybaczyć sobie tego, że jakiś skurwysyn wbił się na pokaz nowej miotły wypuszczanej przez jego firmę i zabił Higgs'a, który prezentował Pioruna2006. Nie mógł wyrzucić z pamięci widoku załamanej siostry, która tamtego dnia uśmiechała się do niego i opierała o jego ramię. Była taka dumna, że jego firma, którą budował od podstaw, tak bardzo się rozrosła. W jej oczach widział miłość, którą czuła do Terence'a.
- Draco, zamiast znowu walić w ten worek może w końcu z nią porozmawiasz? - zaczęła głosem, który zawsze go uspokajał.
- Nie mogę, na pewno nie chce mnie widzieć po tym wszystkim - kolejny prawy sierpowy, kolejne szczypanie, które pojawiało się z każdym następnym obdarciem czy rozcięciem.
- Ona tęskni za tobą - westchnęła i postawiła kolejny krok w jego kierunku - Brakuje jej twojego wsparcia, które zawsze miała, gdy tylko było potrzebne, albo nawet wtedy, gdy go nie chciała - słyszała syknięcie, które wypuścił z pomiędzy ust. Znalazła się tuż za jego plecami, do których przylgnęła całym ciałem.
- Ty też jej potrzebujesz - szepnęła obejmując jego brzuch rękami. Kosmyki jej włosów łaskotały jego nagą skórę - Choć nie jesteście bliźniakami, tak się zachowujecie. Jedno nie umie długo wytrzymać bez wsparcia drugiego.
Wzdychając głośno obrócił się w jej ramionach i sam ulokował dłonie na jej talii. Unikał jej wzroku, specjalnie przyciągnął jej sylwetkę bliżej siebie i położył głowę na jej. Nie lubił mówić o uczuciach. Co on gadał?! Nie chciał nawet mieć świadomości, że takowe posiada! Po raz kolejny głośno westchnął w jej włosy i potarł plecy nie zważając na własne zranienia. To przez nią odnalazł w sobie te wszystkie uczucia, które krył przez tyle lat.
- Ja po prostu nie chcę zobaczyć jej rozczarowania - nie mógł sobie wybaczyć, że jej to mówi, choć wiedział, że zrozumie - Ojciec już i tak przysporzył nam go za dużo.
Szatynka odsunęła się i chwyciła jego nadgarstki. Z tylnej kieszeni wyjęła różdżkę, ale tak jak się wcześniej spodziewała, wyrwał się i spojrzał na nią znacząco. Odwrócił się i złapał przelotnie swoją koszulkę, którą wcześniej musiał rzucić w kąt. Nie odzywali się już, oboje byli zbyt uparci, aby dać sobie coś powiedzieć.
~~*~~
- Jak się czujesz?
- Dziwnie - odpowiedziała blondynka; usiadła naprzeciwko niej z kubkiem herbaty i uginając nogę w kolanie położyła stopę na siedzeniu - Cały czas o nim myślę. Czy by się cieszył z dziecka? Czy stworzylibyśmy dobrą rodzinę? - smutnym wzrokiem błądziła po białej firanie.
CZYTASZ
Hogwart's Instagram | dramione
Fanfiction*jeden z pierwszych instagramów hp na polskim wattpadzie* W świecie czarodziei nastaje rewolucja. Mugolska technologia pojawia się w sklepach na Pokątnej. Każdy, niezależnie od wieku, postawił sobie za cel zdobycie... TELEFONU. Instagram szczyci si...