Jakieś 10 min po Obiedzie.
Były przygotowania do ogniska. A Ceytlin się kłóciła z Tess. Jak zwykle.
- uważaj jak idziesz.- powiedziała Ceytlin
- raczej ty uważa jak ty łazisz.
- przestańcie! -Krzyknełam - mam was dość jak można tak się kłócić za byle co?!
- za byle co???- Tess
- tak za byle co, - wtedy wszedł do stołówki Joe Grey. - krzywo się popatrzy któraś z was a wy już afera. Czy wy sobie zazdrościcie czy co że tak się kłucicie?- zapytałam spokojniej. Któś krzyknął Joe Grey a Tess odrazu się odwróciła. A on podszedł do nas bliżej ( Joe)
- o co chodzi? - zapytał się nie wiem kogo ale okey. Popatrzył się na mnie przez chwilę, tak się zastanawiam czy to pytanie było do mnie???
- e nic takiego- powiedziała Tess bardzo wesolutkim głosikiem. - dziewczyny chodźcie musimy poćwiczyć przed ogniskiem. - to było skierowane do mnie, Elli i Peggy. A my poszłyśmy. Ceytlin została.OCZAMI CEYTLIN
Gdy one poszły miałam zamiar pogadać że swoim kuzynem. Tak mój kuzyn to Joe Grey.
- Hej - na początek powiedziałam.
- siema, i jak tam???
- eeee jakoś leci.
- znowu kłótnie że swoją dawną bff?
- ażebyś wiedział. Denerwuje mnie. A ja mam dość. Nie wiem jakim cudem Demi wytrzymuje i zamierza śpiewać w churkach Tess. To koszmar.
- to dla czego jej nie powiesz? - zapytał
- przecież mi nie uwierzy. A ty co gotów na ognisko na którym zapewne ciebie nie będzie??
- tak dobrze powiedziałaś. Nie nie będzie mnie. Uśmiechnął się i poszedł se.OCZAMI DEMI
Gdy robiłyśmy prube mi zadzwonił telefon.
- ech Demi zostaw, potem odzwonisz teraz ważniejsza jest pruba.- powiedziała Tess.
- okey - odpowiedziałam.1 godzina później
Poszłam nad staw i słyszałam cichą melodie graną na gitarze.
Podeszłam a za leżącą kajakiem do góry dnem, na piasku siedział sobie Joe. Znów na siebie wpadamy.
- po wodzie głos lepiej się niesie?- zapytałam się.
- a co ty na to abyśmy popłynęli i sprawdzili.
A ja się uśmiechnęłam się na zgodę.5min później
Byliśmy już w kajaku, łudce nie odróżniam xd.
Śmialiśmy się.
- my chyba robimy coś nie tak.
- czemu wychodzą nam bardzo ładne kółka- powiedział Joe a my znowu w śmiech.
- i jak znalazłeś tą swoją wymarzoną wokalistkę?? - zapytałam szydząc z niego. Joe szukał wokalistki do swojego nowego utworu. Duet.
- a co zazdrosna? -Zrobił dziwaczną minę.
- wariat - powiedziałam śmiejąc się.
- tak czasami się zastanawiam czy innym zależy na mnie a może na sławie sam nwm.- spoważniał trochę.
- eeeee mnie zależy na przykład na autografie od super gwiazdy, która przede mną siedzi. - a ten znowu zaczął się śmiać ja też. - nie jesteś taki zły zresztą uczysz tańczyć. A i ganiają za tobą tłumy nastolatek. - ty chyba że czy wiście jesteś zazdrosna.
- wszystko odwołuje wariacie. - i znów w śmiech.OCZAMI TESS
Wyszłam z domku nie miałam zamiaru nudzić się. Szłam nad jezioro i zauważyłam Demi i Joe . Byłam wściekła. Wiedziała że mi się podoba. Onie ich twarze zbliżają się do siebie. NIE!!!!!
Jak mogła mam pomysł teraz moja kolej na zemstę. Miałam przy sobie telefon zadzwonię do niej.OCZAMI DEMI
Nie wiem dlaczego ale miałam przeczucie że zbliżamy się do siebie. Non stop patrzymy sobie w oczy. On ma takie piękne czarne oczy W😍W. Już prawie.
OCZAMI JOE
Prawie byśmy się pocałowali, ale nie wiem czy tego chcę. Już prawie, ona ma takie piękne oczy. Nie wiem strasznie się wahamy. W pewnym momencie telefon jej dzwoni.
- eee odbierz.- powiedziałem i się odsunołem
- halo- mówiła. Słyszałem po drugiej stronie telefonu jest Tess poznaje po głosie.
- no Hej słuchaj nie przeszkadzam? Bo chciałam zrobić jeszcze raz prube.
- jasne zaraz będę. .6 min później
Już na brzegu.
- to naradzie -powiedziała
- no pa - i uśmiechnęła się.OCZAMI DEMI
To było dziwne bardzo dziwne. Poszłam. Po drodze spotkałam Ceytlin.
- co to było?- zapytała kórde widziała.
- eeee kto jeszcze widział?
- ech ja tylko i coś mi się zdaje że Tess- akurat podeszła
- czy ty miałaś zamiar pocałować...
- nie czemu tak sądzisz???
- chodźcie już. Ognisko się zaczyna.- powiedziała Peggy.Gdy skończyłyśmy śpiewać Joe przyszedł. Wszyscy bili brawa Tess a churkowi to nie.
- brawo ładnie śpiewałyście- powiedział Joe chociaż jeden.
Tess odwróciła się i żuciła mu się na szyję. Zatkało mnie. I pocałowała go w usta całowali się a Joe nic z tym nie robił tylko całowali się namiętnie potem już przestali ona się przytuliła i się do mnie uśmieła taki złośliwy uśmieszek. Ceytlin zauważyła po mojej minie że coś jest nie tak.
- chodźmy z tąd. - powiedziała Ceytlin w tym czasie bili im brawa. Joe zauważył po ten jak przez chwilę się na niego zerkłam oczy miałam w łzach. Na początku prubował coś powiedzieć ale potem Tess jeszcze raz go pocałowała, a ja z Ceytlin szybko poszłyśmy w inne miejsce. Do małego parku gdzie prawie nikt nie chodzi. Usiadłyśmy na ławce i ja płakałam.
- nie spodziewałam się po nim czegoś takiego. Przecież on i ty prawie się pocałowaliście a teraz ona jego i nic z tym nie zrobił.
- szkoda gadać- jeszcze bardziej się rozpłakałam. A kurat przeszły Peggy i Ella. I usiadły koło nas.
- Ej Demi Tess to sobie wymyśliła była w nim od dawna w nim zakochana. - powiedziała Peggy
- a tak po za tym Tess jest zazdrosna o to że ty umiesz z innymi o tak pogadać a ona nie bo zaczyna się rządzić.- pocieszała Ella.
- i ty ładniej śpiewasz- Ceytlin powiedziała- przestań płakać chodź jest już późno czas pójść spać.