OCZAMI JOE
Właśnie wchodzę do sali inni już na mnie czekali. W tym tłumie zauważyłem Tess córkę Taylor Swift. Która się na mnie gapiła odpocządku. Dziwnie się czuję.
No ale ładna jest.
- przygotujcie się. Pierwsze będzie rozgrzewka. - pokazałem im pierwsze ćwiczenie.10 min puźniej .
Po rozgrzewce- załuszcie czapki z daszkiem i będziemy ćwiczyć układ. Szybciej.- wtedy zauważyłem tą dziewczynę.
- Demi chodź- zawołała jakaś dziewczyna a dokładniej moja kuzynka. Zaraz moja kuzynka Ceytlin tutaj jest wow. Zresztą ma zdolności muzyczne. No przynajmniej wiem jak ma tą dziewczyna na imię. Po co mi to?? Jestem ciekaw kto to wtedy tak pięknie śpiewał.
W pewnym momencie jakiś chłopak się przewrócił.
- oj czyżby od tego grania na bębnach coś nie tak z tobą??? - zaśmiała się to była Tess nie sądziłem że jest taka złośliwa.
- grasz coś na bębnach?- zapytałem i pomogłem mu wstać. A ten podszedł do ściany i i zaczął tak jakby grać, wystukiwać niesamowitą melodie. No przyznam nie źle se radzi.
- wow masz talent.
- no. Dzięki.
- postaramy się aby z rączek przeniosło ci się na nuszki. - i tak moja koszmarna lekcja się skończyła.OCZAMI DEMI
To było hamskie co zrobiła Tess. Nawet po oczach Joe Greya było widać że mu się to nie spodobało. Ale on fajnie zareagował.
Po tej lekcji poszłam z Ceytlin zobaczyć co dziś na obiad. Non stop ten sam dzień i tyle
rzeczy się dzieje. No nieźle.20 min później
Ceytlin poszła do domku a ja z moją gitarą poszłam nad jezioro. Nasz ośrodek jest taki fajny że możemy sobie pływać nawet kajakami. Szłam szukałam jakiejś fajnej ławeczki idę idę no i spotkałam znowu Joe non stop na siebie wpadamy. To jest dziwne.
- dacie mi spokój!- krzyknął nie wiedziałam o co chodzi.
- przepraszam, przepraszam.
- dobra nie powtarzaj się.- powiedział.
- przepraszam. Ja no przyszłam poćwiczyć. A co ty wogule grałeś nie poznaje tego?
- o widzę że się zawiodłaś.
- nie, nie UPS sorry.- i się uśmiechnęłam lekko
- gram jakąś durną plastikową sieczkę którą wytwurnia każe mi grać.
- jak na durną plastikową sieczkę wytwórnii to jest nie złe.
- wiesz umiesz pocieszyć człowieka.- uśmiechnił się do mnie, a ja do niego.
- nie mogę sam pisać piosenek bo wytwórnia bierze to co sądzi że ludzie będą kupować.
- dlaczego tak sądzisz.
- to naturalne u nich. Raz jak z braćmi chcielibyśmy dać nasze demo to je oczywiście odrzucili
- może trzeba spróbować jeszcze raz? - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
- w sumie czemu nie. Może akurat się uda. Zły pomysł to nie jest.
- dlaczego wcześniej na to nie wpadłeś? - zapytałam
- nwm po prostu jak się nie uda to u mnie niewarto spróbować ponownie. Jakoś tak
- do 3 razy sztuka- powiedziałam i oddaliłam się.