4

17 3 2
                                    


        Podczas przerwy śniadaniowej Hasun opowiadała Markowi i Soojin co się działo podczas spotkania z Lucasem. Najbardziej poruszył ich fragment z Yutą, który nie jest zbyt lubiany. Podczas ich rozmowy do stolika dosiadło się trzech najpopularniejszych członków drużyny koszykarskiej. Z oddali już można było widzieć zazdrosne spojrzenie Yuri.

–Wy mi się nie przedstawiajcie się bo mi to tam lata, ja się nie muszę bo każdym mnie zna co nie.–Chenle powiedział to na jednym wdechu po czym spojrzał na Hasun.–Lucas wysłał nas bo nie może dzisiaj ćwiczyć z tobą.

–Dlaczego?–zapytała.

–Nasz przyjaciel Lucas, miał bliskie spotkanie z pewnym mężczyzną rasy japońskiej, który wywołał w jego duszy pokłady agresji, które uzewnętrzniły się w kwestię sporną mej naturze. Jego agresja przerodziła się w czyny, a to widziała głowa naszej placówki, która była zmuszona go ukarać.–Johnny spoglądał na każdego mówiąc to.

–Co–powiedzieli zebrani patrząc na niego.

–Może po ludzku co–Heechan zerknął na Chenle, który rozumiejąc powagę sytuacji, walnął w stół otwartą dłonią.

–Lucas jebnął Yucie, a ten się przeturlał ze schodów i wpadł do śmietnika, a dyra widziała i ma przypał.

         Wszyscy poza Johnnym westchnęli w końcu rozumiejąc o co chodzi. No cóż tak to bywa nie? Raz jesteś w śmietniku raz w kozie.  Po lekcjach, które minęły w dość szybkim tempie usiadła na ławce na przeciw gabinetu gdzie siedział Lucas. Usłyszała jak ich ksiądz Siwon czyta ewangelię, czyli dzisiaj on miał dyżur. 

        Ksiądz Siwon miał miekkie serce i po przeczytaniu listu do Koryntian wypuścił chłopaka, który był nie mało zaskoczony widząc Hasun. Uśmiechnął się i w podskokach do niej podbiegł. Wyszli ze szkoły i w drodze mówili swoje kwestie z Romea i Julii. Chłopak się mocno przyłożył do tego i na prawdę dobrze mu szło. Hasun zatrzymała się pod swoim blokiem, a chłopak spojrzał na budynek.

–Zabierz mnie do swego domu...–zaczął.

–Lucas skończ

–Nie powiem nic nikomu...–ciągnął.

–Akurat.

–Będziemy robić to na sposobów różnych stoooo.

–Do jutra.

          Zaśmiał się widząc jak szybko odchodzi. Odwrócił głowę i spostrzegł w jednym z okien znaną postać. Był to Kun i ich znajomy z Europy, Damianem. Stali w namiętnym uścisku przy otwartym oknie.

–Cześć Kun!–krzyknął wymachując rękami nad głową.

        Usłyszał dziewiczy pisk, a Damian zamknął okno. Życie jest piękne!

School secretWhere stories live. Discover now