5

9 2 1
                                    

           Czwartkowe popołudnie, Lucas zaraz po lekcjach zwołał wojenną naradę. Udział brali w niej między innymi : Hasun, Soojin, Johnny, Mark, Heechan i Chenle. Cała siódemka spotkała się w macu, musieli usiąść na zewnątrz bo brakowało miejsc. Lucas widząc zaciekawione spojrzenia zgromadzonym odchrząknął. 

– A więc, ogłoszę orędzie!!!– wstał – Moi rodzice jadą na weekend do Kambodży do spa, więc mam wolną chatę.

– Proponujesz noc pełną wrażeń? – zapytał Johnny.

– A zaliż i owszem, składamy się po 10 ziko i balujemy jutro. – uśmiechnął się. – co wy na to???

– Dobra, kto robi zakupy? – zapytała Soojin.

– Ja pójdę, z Mareczkiem i Johnnym. – Lucas wskazał, na dwójkę chłopaków, którzy z uśmiechem pomachali.

– Dobra to wy kupicie chleb i mięso, a ja i Soojin resztę. – nie to że nie ufała im, bo nie ufała, ale to mniej ważne.

         Dziewczyny dały chłopakom 15 ziko, z uzbieranych pieniędzy co bardzo ich ucieszyło. Wolały im dać mniej, żeby nie przejebali na jakieś głupoty. Następnego dnia, zaraz po lekcjach, Lucas wrócił do domu i w miarę ogarnął salon gdzie ma się odbyć jego imprezka. Pochował upokarzające go zdjęcia i z uśmiechem spojrzał na zegarek wiszący koło telewizora. Była szesnasta, powinien już wyjść z domu. Był umówiony na kupienie chleba i mięsa o szesnastej dziesięć. Idąc w stronę sklepu słuchał na swoim bajeranckim Samsungu nowej piosenki bts. Idąc podrygiwał lekko w rytm piosenki. 

         Przechodząc przez ulicę dostrzegł dwie znane sobie postacie. Biegiem ruszył w ich kierunku i przywitał się przyjaźnie. Trójka wspaniałych wkroczyła w zwolnionym tempie, niczym seksowni aktorzy do supermarketu. Kasjerka zmierzyła ich wzrokiem kręcąc głową przy tym z politowaniem. Chłopcy podeszli do działu z chlebem i spojrzeli na siebie.

– To trudny wybór. – powiedział Mark. – Z makiem, słonecznikiem, czarny czy biały, a może lepsze będą kajzerki?

– Weźmy chleb biały. – Johnny złapał za bochen.

– A jak powiedzą, że jesteśmy nietolerancyjni? – gdybał Lucas. 

– Ej, gówniaki – usłyszeli szept i odwrócili się w jego kierunku. Przy pączkach stał mężczyzna w czarnym płaszczu i różowym kapeluszu. 

– No co tam, nie widzisz żeś my zajęci? – zapytał Mark.

– Mam coś czego wam potrzeba.

– Kontynuuj. – Lucas przybrał pozę myśliciela. 

– Wiem że chcecie chleb – podszedł bliżej. – Ale możecie dostać coś więcej.

– No co masz tam

– To jest... – mężczyzna rozejrzał się i rozsunął płaszcz – To tęczochleb z parówką!

– O chuj.– Lucasowi się wymskło.

– Z czego ta tęcza? – Johnny zapytał podejrzliwie. 

– Z pączków. 

– Brzmi, zajebiście chcemy 7. – powiedział Mark

–300 zł, młody człowieku. – powiedział, a Mark zbladł. Mają tylko 8 ziko, bo zgłodnieli i juz nabili sobie pączki. 

– Możemy na kreche?– zapytał Lucas.

– No spoko, na kogo zapisać?

–Yuta Nakamoto– powiedział szybko Lucas i łapiac za chleb uciekł, a za nim jego towarzysze. 

        Soojin, Hasun, Heechan i Chenle przyszli pod dom Lucasa. W oknie widzieli zapalone światło, wiec z pewnością już wrócili z zakupów. Chenle wcisnął dzwonek i zrobił krok do tyłu. Drzwi otworzył im Johnny, który z uśmiechem zaprosił ich do środka. Soojin rozejrzała się podejrzliwie, bolał ją mały palec w lewej stopie co oznaczało, ze coś odjebali. Weszli w głąb domu, a Johnny nakierował ich do salonu. 

          Wchodząc dostrzegli Lucasa i Marka, którzy trzymali w dłoniach  jakieś kulki, chuj wie czego,

– Co to kurwa jest? – zapytała Soojin kładąc na stole torby z przekąskami. 

– Tęczochleb z parówką.– spojrzeli na nich jak na ostatnich debili.

– Mieliście kupić chleb, KURWA CHLEB

– No i masz 3 w 1, o co się prujesz. 

– Japierdole ale patola. – Heechan podsumował zaistniałą sytuację


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 24, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

School secretWhere stories live. Discover now