Słowem wstępu powiadomię was, że swoją opowieść opieram na komiksie zarli "handplates"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęło kilka dni. Tylko jakiś cud uchronił mnie od pochorowania się. A może to bluza, którą użyczył mi Sans?
W każdym razie jak tylko coś zjadłam poczułam się lepiej, a chłód i ból ustąpiły. Chciałam podziękować za wszystko Sansowi, ale wyglądało na to, że mnie unikał.
Nie powiem, trochę mnie to bolało, ale już do tego przywykłam.
Bracia użyczyli nam swojej kanapy. Chciałam szukać jakiegoś noclegu, żeby nie nadużywać ich gościnności. A oprócz tego nie czułam się zbyt komfortowo w towarzystwie Sansa. Ale Papyrus nie chciał o tym słyszeć. Frisk także wolała zostać ze szkieletami. Wiec zostałyśmy.
Papyrus nawet chciał nam ustąpić swojego łóżka, ale nie zgodziłam się na to. Przekonałam go, żeby dał nam jakieś poduszki i koc i że to nam wystarczy.
Była to kolejna noc w tym miejscu. Leżałam na kanapie, a Frisk spała na mnie. W ten sposób grzałyśmy się wzajemnie. Starałam się spać, ale coś mi nie dawało. Otworzyłam oczy i usiadłam na sofie. Rozejrzałam się po pokoju, ale wszystko wydawało się być w normie.
Ułożyłam Frisk na kanapie i opatuliłam ją szczelnie kocem, a później udałam się do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę.
Kiedy już miałam napój w kubku, odwróciłam się z zamiarem powrotu do salonu. Ale kiedy zobaczyłam mężczyznę w czarnym płaszczu, upuściłam naczynie. Na szczęście udało mi się je chwycić niebieską magią. Co prawda trochę herbaty się wylało, ale nikogo nie obudziłam.
Spojrzałam na postać. Wydawała się...udręczona? Pomyślałam, że tym razem podejdę pokojowo, a nie od razu zaatakuję. Poza tym nie chciałam wszystkich pobudzić.
-K-kim jesteś? Jak się nazywasz? - Spróbowałam tego na początek.
-/Moje imie brzmi Gaster./ [tak będę zaznaczać wingdings. jak się okazuje wattpad nie wspiera tej czcionki]
Nie potrafiłam zrozumieć co mówi. Jego język był kompletnie niezrozumiały.
Jak tu się z nim porozumieć?
Mam.
-Poczekaj. Mam pomysł.
Podbiegłam do pokoju Papyrusa. Weszłam po cichu do środka i podeszłam do półki na książki.
Gdzie to...jest!
Wyciągnęłam książkę z czcionkami. Papyrus wspominał o tym, że szkielety widzą czcionki potworów, a poza tym każdy szkielet ma swoją unikalną czcionkę.
Po cichu opuściłam pokój i wróciłam do salonu. Postać wciąż tam była.
Położyłam wszystko na stoliku i otworzyłam na pierwszej stronie.
CZYTASZ
Undertale//Fioletowa Dusza [PL]
FanfictionCo się stanie jeśli do Podziemia spadnie kolejny człowiek? Jak potoczą się losy Frisk? Co stanie się z Sansem i Papyrusem? Czy w końcu zyskają swój happy ending? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ W książce wykorzystuję teorię różnych osób. W każdym rozdziale, w...