12 | Czy to na pewno to?

143 6 2
                                    

Kiedy w końcu wylazłam z łóżka zobaczyłam Frisk przygotowującą się do wyjścia. Podeszłam do niej i podniosłam. Zaczęłam się kręcić wokół. Nie musiałam długo czekać, aż dziewczynka zacznie chichotać.

Obracałam się jeszcze przez chwilę, a potem postawiłam ją na ziemi.

-Gdzie się wybierasz? - Zapytałam, rzucając jej sweter.

-*Chcę ruszyć dalej. Zobaczyć co czeka mnie na końcu.*

Uśmiechnęłam się do niej.

-Trzymam za Ciebie kciuki. Jeśli będziesz czegoś ode mnie potrzebować to dzwoń do któregoś z nich.

-*Dołączysz do mnie później?*

-Jeśli będziesz mnie potrzebować. Wiesz, że możesz na mnie liczyć.

Przytuliła się do mnie.

-Wiem.

-Leć. Nie pozwól mi się zatrzymywać.

Wybiegła z domu. Założyłam ręce na piersi i odezwałam się:

-Wiem, że tam stoisz.

-zachowujesz się jak matka.

-A ty jak ojciec. - Powiedziałam, odwracając się do niego i opierając się o ścianę. - Powinieneś najpierw zastanowić się nad własnym zachowaniem. Idziesz do strażnicy?

-nah. nie chce mi się. - Powiedział, rozwalając się na kanapie. - raczej kolejny człowiek nie spadnie w najbliższym czasie.

-Nie możesz być pewny. - Powiedziałam, zalewając sobie herbatę.

-chcesz skoczyć do grillby's?

-Nie, dzięki. Mam ochotę się przejść. Idziesz ze mną?

-nie...wiesz, że tak?

-Cud nastał. Największy leń tego świata chce się przejść. Ale żadnego teleportowania, rozumiemy się?

-tak, mamo.

Rzuciłam w niego kością. Odbiła się od jego głowy i zabrała mu 0.1 HP. Odwrócił się do mnie ze zbolałą miną.

-wyczuwam między nami kość niezgody. - Powiedział, rozmasowując czaszkę.

Zaśmiałam się.

-Możesz mieć rację.

Kiedy dopiłam herbatę wyszliśmy. Łaziliśmy przez chwilę po Snowdin, a później ruszyliśmy do Wodospadów. Pochodziliśmy przez chwilę koło jeziorka, następnie ruszyliśmy w głąb. Spacerowaliśmy w ciszy i żadne z nas nie chciało jej przerywać. Po prostu docenialiśmy samo swoje towarzystwo.

Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Oboje podskoczyliśmy ze strachu. Jednak był on dość donośny, a my łaziliśmy od jakichś 40 minut w ciszy.

-paps. chyba zauważył, że mnie nie ma.

Zaśmiałam się.

-To powinieneś iść tam teraz. Nie chcemy go bardziej denerwować. - Spojrzał na mnie z lekkim smutkiem. - Nie zgubię się. Leć.

Nie trzeba mu było powtarzać. Z niechęcią, ale teleportował się.

Szłam dalej przed siebie. Nie miałam po co wracać do Snowdin, ponieważ i tak nikogo nie będzie w domu, a ja nie mam zamiaru siedzieć sama.

Szłam dalej. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać.

Czy to jest dziwne?

Zdarza mi się często myśleć o nim.

Undertale//Fioletowa Dusza [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz