10 | Ostatni korytarz

185 6 6
                                    

Azalea

Pojawiłam się w sali tronowej. Zobaczyłam kozła, bo chyba tym był, w koronie.

-Ty jesteś Asgore?

Mężczyzna odwrócił się do mnie. Kiedy tylko mnie zobaczył, wyglądał na przerażonego.

-Nie spodziewałem się Ciebie tak wcześnie...

Uniosłam do góry rękę, uciszając go.

-Nie przede mną Cię ostrzegano. Sans ostrzegał Cię przed czymś co opętało moją siostrę. I nie wiem jak długo zdołam to powstrzymać, więc miałam nadzieję że Cię przekonam do dołączenia do reszty.

-Dlaczego tak dbasz o potwory?

-Ludzie mówią, że potwory są okrutne. Ale nie wszystko jest takie jak inni to malują. - Westchnęłam i odwróciłam się, żeby odejść. - Mam nadzieję, że podejmiesz dobrą decyzję.

Kiedy już prawie opuściłam salę, zatrzymał mnie jeszcze jego głos.

-Gdzie są bracia?

-Na dole. Żyją i mają się dobrze.

Ruszyłam dalej. Zobaczyłam przed sobą salę połyskującą złotem. Byłam na miejscu.

Chwilę po tym jak weszłam do środka, do sali weszło dziecko. Widziałam złotą gwiazdkę w kącie pokoju. To był jej punkt zapisu. Musiałam tylko go zniszczyć.

-W końcu pokazałaś pazurki. - Wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem. - A co my tu mamy? W końcu się złamałaś?

-A to? - Chwyciłam za szal i przepuściłam go między palcami. - To jest pamiątka po przyjaciołach. Stwierdziłam, że sama ukrócę ich żywot, żeby nie musieli przez Ciebie cierpieć. W końcu ja znam znaczenie słowa LITOŚĆ.

-Ha...Hahahaha. Litość powiadasz? Właśnie zamordowałaś kogoś. To ma być litość?

-Myśl co chcesz. Więc może przejdźmy do rzeczy? Jesteśmy w końcu w sali osądów. - Rozłożyłam ręce, w geście pokazania ogromu pomieszczenia. - Więc może warto Cię osądzić?

-Oooo. Przejęłaś robotę po komiku? Nie ważne. Będzie łatwiej niż do tej pory.

-Wątpię, żebyś wzięła sobie moje słowo do serca. - Moje oko zapłonęło na fioletowo. - Więc powiem tylko jedno:

Idź do diabła.

-Zabiorę cię ze sobą.

Zaśmiała się, a w jej ręku zajaśniał nóż. Z naszych piersi wyskoczyły dusze. Czerwona oraz fioletowa.

Dzieciak rzucił się w moim kierunku. Uskoczyłam w bok i sama wyczarowałam kości, które ugodziły ją w duszę. Planowałam atakować tylko jej duszę. Nie chciałam tracić sił na atakowanie jej fizycznej formy.

Zaśmiała się i otarła strużkę krwi, spływającą po jej brodzie. Zaatakowała ponownie.

Uskoczyłam. Kolejny atak uniknęłam, odchylając się do tyłu. Trzeci kucając. Wyciągnęłam przed siebie rękę. W stronę potwora poleciały różnego rodzaju i wielkości kości. Oczywiście musiała to uniknąć.

Ponownie zaszarżowała w moim kierunku. Uniknęłam cztery ciosy, ale wraz z nadejściem piątego widziałam, że nie mam gdzie uciec.

Teleportowałam się w ostatniej chwili. Pojawiłam się za dzieckiem. Pstryknęłam palcami, a obok mnie pojawiły się dwa blastery, które od razu wystrzeliły. Jeden lekko naruszył serce, drugiego uniknęła. Widziałam już lekkie pęknięcia na sercu. Jej pasek HP wskazywał:

Undertale//Fioletowa Dusza [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz