Nikt Mnie Już Nigdy Nie Pokocha..

527 51 10
                                    

Hej! Nareszcie mój pomysł!! Yeaahh.. XD

I tak wy macie O WIELE lepsze pomysły ode mnie, ale.. Co tam xd

Karol wszedł do pomieszczenia w którym siedział on. Samotny, rozdarty, wyniszczony od środka blondynek. Czemu taki był? Otóż zerwała z nim dziewczyna - Julia. Hubert kochał ją ponad życie. Nie wyobrażał sobie dnia bez niej.. Jeszcze kilka godzin temu byli razem szczęśliwi.. A teraz? Koniec. Odeszła. Na zawsze. Zostawiła go bez uronienia najmniejszej łzy.. Właśnie dlatego Karol tu przyjechał. Chłopcy są najlepszymi przyjaciółmi, więc szatyn czuł się wręcz zobowiązany wspierać blondyna w tych trudnych dla niego chwilach. Karol podszedł do kanapy, na której siedział blondyn. Młodszy wpatrywał się w szalejącą za oknem burzę, jednak myślami był gdzieś bardzo daleko.. Przy niej. Wciąż nie mógł do końca uwierzyć że to już koniec.. Szatyn usiadł obok Huberta. Teraz mógł go dokładnie widzieć. Jego twarz nie wyrażała kompletnie żadnych emocji. Chłopak zachowywał się tak, jakby zupełnie umarł od środka.. Karol zastanawiał się chwilę. Ma się odezwać?.. Tylko po co? Ślepy by zauważył że blondyn nie jest skłonny do rozmowy. Czyli jedyne co mu pozostawało to.. Być przy nim. Tak bez słów. Bo one nie były potrzebne. Słowa to słowa.. Często kompletnie nic nie znaczą. A czyny? Znaczą, i to naprawdę wiele. Po chwili namysłu szatyn wyciągnął rękę i objął nią blondyna. Przyciągnął go do siebie, a ten wtulił się w tors starszego. Wciąż bez słów, zwyczajnie tak trwali.

~~~~~~~~~~~

Karol zarzucił na siebie bluzę i wyszedł z domu. Było już późno, na zewnątrz było trochę chłodno. Zadzwonił jeden raz. Nikt nie odebrał. Zadzwonił drugi, również nic. Zrezygnowany schował telefon do kieszeni i poszedł przed siebie.

Jakiś czas później go znalazł, ale.. Coś było z nim nie tak. Blondyn siedział na ziemi, oparty plecami o jakiś budynek. Nachylał się nad swoim nadgarstkiem. Karol podszedł bliżej i zauważył, że młodszy w drugiej ręce trzyma żyletkę. Hubert wyglądał jakby się zastanawiał. Szatyn ostrożnie i po cichu podszedł do blondynka i wciąż niezauważony usiadł prawie obok niego. Młodszy wciąż go nie zauważył, bo zawzięcie wpatrywał się w swój nadgarstek. Karol zobaczył, że chłopak na szczęście nie zdążył sobie jeszcze nic zrobić. Powoli i spokojnie powiedział:
- Odłuż to - Hubert popatrzył się na przedmiot, który trzymał w ręce. Po chwili odrzucił go od siebie i przyległ do torsu Karola. Blondyn dobrze wiedział, że kilka białych kresek na skórze w żaden sposób nie rozwiąże problemu. Szatyn zaczął głaskać młodszego po głowie. Był z niego dumny.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Karol leżał w łóżku i sprawdzał social media w telefonie. Obok niego leżał śpiący już blondynek. Chłopcy postanowili, że tą noc prześpią razem w jednym łóżku. Tak miało być po prostu lepiej dla Huberta. Potrzebował teraz bliskości, a szatyn był teraz chyba jedyną osobą która mogła mu tą bliskość dać.

Nagle Hubert zaczął się trząść i wiercić. Wymawiał przez sen jej imię. Imię dziewczyny o której już dawno powinien zapomnieć. Imię dziewczyny o której z jakichś przyczyn nie mógł zapomnieć. Karol chwilę się wahał, ale.. Ostatecznie przytulił blondynka mocno do siebie. Nie chciał żeby cierpiał. Tak bardzo mu na nim zależało.. Młodszy jeszcze przez chwilę się wiercił, ale w końcu wtulił się w ciało szatyna i poszedł spowrotem spokojnie spać.

~~~~~~~~~~~~~~~

- JULCIA PROSZĘ NIE RÓB MI TEGO!! - krzyczał w niebo głosy Hubert wyrywając się do dziewczyny. Utrudniał mu to jednak szatyn, który trzymał go w miejscu.
- Hubert.. Zrozum. To koniec - powiedziała bezuczuciowo blondynka.
- NIE!! TO NIE JEST KONIEC!! - krzyczał dalej Hubert - NIGDY NIE BĘDZIE KONIEC!!
- Hubi uspokój się.. - Karol próbował uspokoić młodszego, ale na nic to się nie zdało. W tym haotycznym momencie nawet nie zauważył w jak zdrobniały sposób odezwał się teraz do blondynka.
- JULIA PROSZĘ JA CIĘ KOCHAM!!! - wyrywał się dalej Hubert. Chłopak kompletnie stracił nad sobą panowanie. Nagle zmienił kierunek, wyrwał się z rąk szatyna i pobiegł gdzieś wzdłuż chodnika. Szatyn bez namysłu pobiegł za nim.
- Hubert zatrzymaj się!! - krzyknął do blondyna.
- Czego chcesz?! - spytał oschle Hubert zatrzymując się i odwracając się przodem do Karola.
- Chcę tylko żebyś się zatrzymał.... - powiedział spokojnie starszy podchodząc do młodszego. Delikatnie złapał go za ręke, ale ten się wyrwał.
- Zostaw mnie! - krzyknął Hubert
- Hubi.. Uspokój się - próbował rozmawiać z nim szatyn.
- Nie.. - wyszeptał osłabiony blondyn, po czym wylądował w ramionach Karola.
- Ciii.. - uspokajał go Karol.
- Nie.. Nikt mnie już nigdy nie pokocha.. Ona była.. Tą jedyną.. - łkał Hubert. Szatyn złapał blondynka za podbródek i nakierował jego twarz na swoją. Patrzył teraz w jego piękne, niebieskie, lecz niestety opuchnięte i załzawione oczy. Karol rozchylił usta jakby chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydać z siebie żadnego głosu. Jednak musiał się przełamać.. Być może była to ostatnia chwila na powstrzymanie blondynka przed zrobieniem czegoś naprawdę głupiego..
- Ja.. Ja cię pokocham - wyszeptał starszy. Hubert patrzył na niego oczami pełnymi łez, które były coraz bliżej.. Tak, ich twarze powoli zbliżały się do siebie, aż w końcu zetknęli się ustami. Pocałowali się. Na początku bardzo delikatnie, jakby nie byli pewni czy ta druga osoba tego chce, a później już bardzo namiętnie.. Gdy zabrakło im powietrza, Hubert przyległ do torsu Karola, a szatyn delikatnie głaskał go po głowie. Poczuł też, że blondyn znacznie się uspokoił.
- Ufam ci, Kari.. Nie zrań mnie tak jak ona.. - poprosił cicho młodszy.
- Nie zranię cię. Obiecuję - powiedział Karol. Przez kilka dłuższych chwil nie zamierzali się od siebie odsuwać..

No czeee (◠﹏◠)
Jak się podoba? Bo dla mnie wyszło nawet spoczko \(◕◡◕)/

Słowa - 882
~Kicialka

One Shots - DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz