Twych oczu niewinnych dosięga też mój wzrok.
Szukam w nich znów księżyca blasku
Za każdym razem znajduję mrok
Tak mało mamy dla siebie czasuGdy wieczność na nas spuści kurtynę
A ty odejdziesz na wieczne sny
Ja skoczę w toń wód najgłębszych i zimnych
By zasnąć w mroku tak samo jak tyChoć nie mam zbyt wiele, od kilka lat
Chcę się nacieszyć przez nie tylko Tobą
Bo jesteś wszystkim co teraz mam
Końcem początku i końca żałobąLecz jeśli blask twój stłumi nagle czerń
Gdy będę wiedział, że z mej winy tak się dzieje
Odejdę byś mogła nadal lśnić
I żyć... nie zepsuta cieniem...
Wiedziałem, że to nie jest koszmar. W końcu nie można mieć go na jawie, a ja nie spałem od lat. Bella moja Bella musiała to zrobić przeze mnie. Gdybym z nią był...Może nie doszło by do tego wszystkiego. Teraz sam będę musiał postąpić na przód. Zakończyć to co tak mnie męczy. Zakończyć własne życie, by odejść w odmęty piekła, bo bez niej właśnie piekłem stało się moje istnienie.
________________________________________________
Ach, a więc prolog.
Wiem mało oryginalny, ale chciałam jak najlepiej wprowadzić was w dalsze losy Edwarda. Wiersz jest wymyślony w całości przeze mnie.
Cieszę się na dalszy ciąg pisania oczami Eda. Chyba w pewien sposób zżyłam się z nim wewnętrznie.
Liczę na wasze komentarze i gwiazdki
Pozdrawiam gorąco
Roxi
CZYTASZ
W blasku księżyca
Fiksi PenggemarCzęść druga sagi Mrok Nie sądziłem, że po tym wszystkim co już się stało i jak wiele ze sobą przetrwaliśmy podejmę tak drastyczną decyzję, ale nie mam innego wyjścia. Dla jej bezpieczeństwa muszę zniknąć, bo nie zniósłbym tego, że kolejny raz z moje...