Pierwszy dzień

38 3 0
                                    

*Terry*
Jechałam gdzieś z moim tatą. Moją szkołę minęliśmy 30 minut temu.
- Tato, minęliśmy szkołę, nie wiem czy zauważyłeś, czy co?- zapytałam pokazując kciukiem
- Wiem skarbie...- powiedział spokojnie, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, mam już 15 lat, a dalej go nie odkryłam
- To dlaczego jedziemy dalej?- uniosłam brew
- Zobaczysz dziecko...- pokręcił głową z rozbawieniem
- Ale tato!- krzyknęłam zirytowana jego dziecinnym zachowaniem
Facet nie odezwał się i stanął, ponieważ miał czerwone światło. Kiedy błysnęło zielone, ruszył z prędkością światła. Położyłam nogę na nogę i siedziałam niespokojnie zastanawiając się, gdzie ojciec mnie wiezie.
************************************
- To tutaj, wysiadaj.- wysiadł z auta ojciec
- Nie widzę!?- pokręciłam głową z oburzeniem
- To zaraz zobaczysz, ta dam!- facet tupnął nogą, a my zapadliśmy się pod ziemię, czy jak kolwiek to nazwać.
Byłam zdziwiona jak i podekscytowana. Mój ojciec wciąż był tajemniczy, a my wciąż zapadaliśmy się w odchłań, gdzie przeważała kolor różowy i niebieski. Wszystko wyglądało jak kosmos.
- Kiedy tam dotrzemy?- zapytałam zdziwiona patrząc w dół
- Już!- nagle upadłam na trawę przed dużym, białym budynkiem.
Zatkało mnie w tamtym momencie, tu było fantastycznie. 14 latki chodziły po trawie w odświętnych strojach i śmiały się do rozpuku. Banda ładnych dziewczyn patrzyła na mnie ze zdziwieniem, tak samo z ojcem, po czym pisnęły w naszym kierunku.
- To pan jest tym sławnym "StrongMenem"!- pisnęły patrząc na mnie, a ja wciąż nie miałam bladego pojęcia o co chodzi, więc gapiłam się z wybałuszonymi oczami
- Tak, autograf chcecie? Wiecie, że nie mam całego dnia...- przewrócił rozbawiony oczami
- Oczywiście, że chcemy autograf od StrongMena!- pisnęły wyjmując z torebki zeszyty
Ojciec podpisał im się, po czym odeszły uradowane. Dalej nic nie rozumiałam.
- Tato? O co w tym wszystkim chodzi?- zapytałam trzęsącym się głosem, co samo działo się z rękami.
- Po krótce: masz pewnie w 95 procentach magiczne moce, jeszcze nie wiem jakie, ale tego dowiesz się właśnie w tej szkole, ja jestem StrongMenem, podnoszę wszystko co się da, mógłbym nawet podnieść całą szkołę bez żadnego wysiłku.- wytłumaczył patrząc na mnie kątem oka
Stałam jak słup. Nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi. To wszystko wydawało się jak z jakiegoś filmu. Lub książki, to było niepojęte.
- Ale jak to?- otarłam twarz ręką
- A jak myślisz, dlaczego od urodzenia masz zielone włosy?- zaśmiał się gładząc włosy sięgające do ramion
- Myślałam, że mama jadła dużo barwniku...- potarłam łokieć u jednej ręki
- Akurat tu się myliłaś, twoja mama nie jadła barwnika spożywczego, chociaż...?- zastanowił się mężczyzna po chwili wybuchajac śmiechem, którego nie mógł opanować.
- Dobra, uspokój się.- przewróciłam oczami

Szkoła BohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz