Nie czułam się dobrze. Nie chciałam wstawać z łóżka, za nic w świecie. Perspektywa niedługiego powrotu do szkoły i spotkania z rzeczywistością była przerażająca. Nie bałam się zranienia. Bardziej upokorzenia. Moja pewność siebie z każdą chwilą spadała niżej, była już pewnie koło wnętrza Ziemi.
Schowałam głowę pod kołdrę. Słyszałam, jak Neil na łóżku pode mną wypełza już z pościeli. Wiedziałam, że będę musiała wkrótce zrobić to samo. Obiecałam sobie kolejne pięć minut, przymykając oczy.
✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄
✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄ ✄- Kur, kur, kur, kurwa - mruczałam pod nosem, wiążąc ogon pod spódnicą. Pośpiech bolał.
Za pięć dziewiąta. Nie było szans, że się nie spóźnię. Brat już dawno wyszedł, zupełnie się mną nie przejmując. Przeklinałam go w duchu. Przeklinałam cały świat, ale najbardziej chyba siebie. Tak bardzo mi się nie chciało iść, jednak moja frekwencja błagała o poprawę. Właściwie moje zachowanie też wymagało zmian. Nigdy mi nic nie przeszkadzało, miałam wywalone, ale ten cholerny kot coś ze mnie wywlókł i bardzo mi się to nie podobało.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Niby wszystko na swoim miejscu, ale jakby nie w porządku. Przejechałam językiem po zębach i dopiero wtedy to poczułam. Kły, kły, kły, wszędzie kły. Paznokcie tez wydawały się być jakieś wydłużone i ostre. Super, tylko tego brakowało...
Do klasy wbiegłam spóźniona, nawet nie stylowo. Nauczycielka spiorunowała mnie wzrokiem, ja tylko przeprosiłam grzecznie i pokornie usiadłam. Wszystkie oczy zwrócone były w moją stronę. Znowu znalazłam się w niechcianym centrum uwagi.
Rozluźniłam się na krześle, jak miałam w zwyczaju, udając, że poziom mojej pewności siebie wcale nie spadł pod podłogę. Niespiesznie wyciągnęłam zeszyt i książkę. Dzięki talentowi aktorskiemu odziedziczonemu po matce udało mi się słuchać uważnie i robić notatki na lekcji, wciąż udając, że mnie nic nie obchodzi, zachowując pozory przed ludźmi z klasy. Mimo wszystko, miałam reputację do zachowania.
Po lekcji podbiegła do mnie Juliette, dziewczyna, przed którą udawałam, że nie pamiętam jej imienia, żeby ją spławić.
- Ali, chciałabyś moje notatki z angielskiego? - zapytała z przejęciem. - Wiem, że będziesz mieć ten ważny sprawdzian i pomyślałam...
- Dzięki, spasuję. - Odeszłam, nie obrzucając jej nawet spojrzeniem. Zrobiło mi się jej nawet żal, w końcu tylko chciała być miła.
Przerażało mnie, co zrobił ze mną ten sierściuch. Stawałam się miękka i wcale mi się to nie podobało.
W moją stronę niczym torpeda mknęła Courtney, wyraźnie czymś poruszona. Nim się spostrzegłam, już była do mnie przyczepiona jak rzep.
- Och, Ali, co się stało? - jęknęła.
- Ja powinnam zadać tobie to pytanie - odpowiedziałam chłodno. - Odklej się, z łaski swojej.
Court była plotkarą, żyjącą cudzym życiem. Miała tlenione blond włosy, ale nie była plastikiem z toną makijażu, bliżej jej było do typu buntowniczki w skórze i chokerze z ćwiekami. Płeć przeciwna nie interesowała się nią tylko dlatego, że czasem nie dało się z nią wytrzymać sam na sam.
CZYTASZ
Kot kotu kotem
ContoOd zawsze nienawidziłam kotów. Były dla mnie zapchlonymi, brudnymi i śmierdzącymi szkodnikami. Wyobraź sobie rzecz, której najbardziej na świecie nie cierpisz. Dajmy na to pająki. A teraz pomyśl, że nagle wyrastają ci dodatkowe, cienkie kończyny i...