W mediach macie postać Theo Reed'a, który pojawi się w tym rozdziale ;) Dziękuję Miśki za ostatnie komentarze i głosy! Zapraszam.❤
— Stella! — zawołałam, próbując przedrzeć się przez tłum nastolatków idących szkolnym korytarzem. — Stella, poczekaj!
Średniego wzrostu blondynka prychnęła i już chciała odejść, kiedy ja chwyciłam ją za rękę i na to nie pozwoliłam.
— Czego? — spytała surowo.
— Stella, przepraszam.
Tak zaczynam mój poniedziałek. Właśnie od przeprosin.
— Jestem okropną przyjaciółką i szczerze nie wiem, dlaczego tak cię nazwałam, ale nie daję ci słowo, że absolutnie tak o tobie nie myślę. Jesteś dla mnie jak siostra, Stell i nie potrafię wytrzymać dłużej w naszej kłótni. — w tym momencie wywróciła oczami, ale nie poddawałam się — Brakuje mi ciebie jak cholera. Proszę, wybacz mi.
Dziewczyna wciąż patrzyła na mnie z pogardą w oczach. Miałam szczerą nadzieję, że jednak zmięknie i wybaczy mi całą tą popapraną sytuację, której z drugiej strony nie pamiętam.
I nagle nastąpiło zbawienie. Stella uśmiechnęła się i przytuliła mnie bardzo mocno, więc oddałam gest, uradowana z tego powodu.
— Tęskniłam. — powiedziała. Kamień spadł mi z serca. A kiedy odsunęła się, ujrzałam ten wredny uśmieszek — No to... Opowiadaj, jak z naszym Parkerem?
Wywróciłam oczami, śmiejąc się z jej pytania.
— Nie uwierzysz w to, co ci powiem... — przerwał mi dzwonek, więc udałyśmy się do sali.
***
— Co zrobił? — spytał Lucas, który usłyszał, jak opowiadałam Stelli o „udanym" weekendzie.
Chociaż... chuj wie czy taki udany.
— Dokładnie to, co powiedziałam. — potwierdziłam.
— Jakie to super romantyczne! — zachwyciła się blondynka, natomiast Kelly wcale nie był zadowolony. Jego mina trochę mnie przytłoczyła. Patrzył na mnie, jakbym zrobiła coś niewybaczalnego.
— Nie. — zaprzeczył — To w ogóle nie jest romantyczne.
— To ty nie jesteś romantyczny. — rzuciła w jego stronę Stella.
— Dlaczego nie jest romantyczny? — wtrącił się jakiś chłopak, którego głos natychmiastowo poznałam.
— Breaden? — uniosłam brwi.
Stał przed nami we własnej osobie, mój super bohater, ratujący mnie alkoholem.
— To wy się znacie? — spytała Stella.
— Na imprezie u Chrisa zaznałem tego zaszczytu. — zachichotał Holt, więc i ja uśmiechnęłam się.
Clayton spojrzałam na nas niezrozumiale, a Lucas klepnął go w ramię.
— Stary, nawijasz jak poeta. — skarcił go — Porozmawiajcie sobie chwilkę, a ja porywam moją Madi. — mówiąc to, chwycił mnie za rękę i odeszliśmy kilka metrów od naszych przyjaciół.
Spojrzałam na niego pytająco, więc zaczął swoje kazanie.
— Co ty wyprawiasz? Nie taki był plan.
— Lucas... trujesz. — wywróciłam oczami. — Nie wiem, co się ze mną stało, okej?
— Ja wiem. Parker się stał, a ty zaczynasz coś do niego czuć. To wszystko zachodzi za daleko.
CZYTASZ
Madness
Novela JuvenilWszystko robiliśmy po swojemu. Mieliśmy własne plany i nikt nie musiał ich rozumieć. I staraliśmy się żyć godnie, choć wiedzieliśmy, że i tak wszystko prowadziło do naszej osobistej destrukcji. ________ © OliviaShane 2019