Rozdział 21 "To skomplikowane"

389 71 103
                                    

Po około dwudziestu minutach jazdy i całkiem przyjemnej rozmowie o sobotniej nocy, dotarliśmy przed moją ulubioną kawiarnię, do której zawsze chodzimy z Lucasem i Stellą. Wysiedliśmy z samochodu, a chłopak zablokował go i razem ruszyliśmy do Queen's.

- Słyszałem, że to najlepsza kawiarnia w San Diego. - oznajmił z uśmiechem brunet, zapraszając mnie do środka.

- Uwielbiam tu przesiadywać, mają najlepsze latte na świecie. - potwierdziłam.

Zajęliśmy stolik dla dwóch osób na drugim końcu kawiarni. Kiedy podszedł do nas kelner, złożyliśmy zamówienia na dwie kawy. Mężczyzna w wieku około dwudziestu pięciu lat uśmiechnął się ciepło i odszedł w stronę lady.

- Więc... - zaczęłam, ale w zasadzie sama nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam nadzieję, że Tyler mnie wyręczy. I na całe szczęście to zrobił.

- Masz jakieś plany na wakacje? - spytał, zamykając menu.

Zmarszczyłam brwi, słysząc jego pytanie. Mieliśmy sobie wyjaśnić coś, a on mi wyjeżdża z planami na wakacje?

- Słucham?

- Pytałem, czy jedziesz gdzieś na wakacje. - powtórzył, po czym zachichotał.

- Słyszałam, tylko mieliśmy...

- Madison. - przerwał mi, patrząc prosto w oczy - Dla mnie sprawa jest jasna. Nie znam typa, więc nie zgodziłem się, by zabrał cię ze sobą. Facet się wkurzył i mnie uderzył, a ja mu oddałem. Temat zamknięty.

- Okej. - przytaknęłam.

- Przy okazji, mój przyjaciel kazał spytać o tę blondynkę, z którą tańczył. - zaśmiał się.

Wtedy zjawił się kelner i położył nam kawy na stoliku. Podziękowaliśmy więc, a chłopak zostawił nas samych.

- Jest... - ucięłam, bo w mojej głowie pojawiło się pytanie, czy Stella chciałaby bardziej poznać kolegę Tylera. Z tego, co zdążyłam zaobserwować, jej serduszko skradł ktoś inny. A mianowicie Chris Howard. Wiedziałam, że jej cholernie zależało, tylko czy jemu także? - Ojej, to skomplikowane.

- To znaczy? - nalegał.

Chwila moment...

- Czy ty umówiłeś się ze mną, żeby wypytać o Stellę? - podeszłam go pytaniem.

Tyler spojrzał na mnie, jakby chciał odczytać z mojej twarzy jakiekolwiek oznaki żartu. Mimo wszystko, ja nie dałam się tak łatwo.

- Oczywiście, że nie. - odpowiedział w końcu - Przepraszam, jeśli tak pomyślałaś.

W tym momencie zaczęłam chichotać. Wiedziałam, że da się nabrać.

- Osz ty. - chłopak zmrużył oczy i po chwili sam się zaśmiał - Więc dowiem się o twoich planach? Wyjeżdżasz, czy będziemy mieli dużo czasu, by spędzić go razem?

O rany. On... Stop. Tego nie było w planach. Jedyne, co planowaliśmy to dzisiejsze spotkanie i mimo, że wydawał się naprawdę świetnym chłopakiem, to nie zamierzałam wchodzić z nim w bliższe relacje. Uświadomiłam sobie to dzisiaj rano. Możemy pozostać znajomymi, ale nic więcej. Uznałam, że nie będę się okłamywać. Nie na tym to polegało.

- Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś wyjść, jak będziesz miała ochotę. - odezwał się po krótkiej ciszy, w której to rozważałam dobrą odpowiedź w mojej głowie, bo jego pytanie naprawdę mnie zaskoczyło.

- Wyjeżdżam na dwa tygodnie do Nowego Jorku. Potem raczej nic nie planuję, wszystko wyjdzie spontanicznie, jak zawsze.

- Madison, czy powiedziałem coś nie tak? - spytał nagle, widząc moją dezorientację i lekkie zdziwienie.

MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz