Po około dwudziestu minutach jazdy i całkiem przyjemnej rozmowie o sobotniej nocy, dotarliśmy przed moją ulubioną kawiarnię, do której zawsze chodzimy z Lucasem i Stellą. Wysiedliśmy z samochodu, a chłopak zablokował go i razem ruszyliśmy do Queen's.
- Słyszałem, że to najlepsza kawiarnia w San Diego. - oznajmił z uśmiechem brunet, zapraszając mnie do środka.
- Uwielbiam tu przesiadywać, mają najlepsze latte na świecie. - potwierdziłam.
Zajęliśmy stolik dla dwóch osób na drugim końcu kawiarni. Kiedy podszedł do nas kelner, złożyliśmy zamówienia na dwie kawy. Mężczyzna w wieku około dwudziestu pięciu lat uśmiechnął się ciepło i odszedł w stronę lady.
- Więc... - zaczęłam, ale w zasadzie sama nie wiedziałam co powiedzieć. Miałam nadzieję, że Tyler mnie wyręczy. I na całe szczęście to zrobił.
- Masz jakieś plany na wakacje? - spytał, zamykając menu.
Zmarszczyłam brwi, słysząc jego pytanie. Mieliśmy sobie wyjaśnić coś, a on mi wyjeżdża z planami na wakacje?
- Słucham?
- Pytałem, czy jedziesz gdzieś na wakacje. - powtórzył, po czym zachichotał.
- Słyszałam, tylko mieliśmy...
- Madison. - przerwał mi, patrząc prosto w oczy - Dla mnie sprawa jest jasna. Nie znam typa, więc nie zgodziłem się, by zabrał cię ze sobą. Facet się wkurzył i mnie uderzył, a ja mu oddałem. Temat zamknięty.
- Okej. - przytaknęłam.
- Przy okazji, mój przyjaciel kazał spytać o tę blondynkę, z którą tańczył. - zaśmiał się.
Wtedy zjawił się kelner i położył nam kawy na stoliku. Podziękowaliśmy więc, a chłopak zostawił nas samych.
- Jest... - ucięłam, bo w mojej głowie pojawiło się pytanie, czy Stella chciałaby bardziej poznać kolegę Tylera. Z tego, co zdążyłam zaobserwować, jej serduszko skradł ktoś inny. A mianowicie Chris Howard. Wiedziałam, że jej cholernie zależało, tylko czy jemu także? - Ojej, to skomplikowane.
- To znaczy? - nalegał.
Chwila moment...
- Czy ty umówiłeś się ze mną, żeby wypytać o Stellę? - podeszłam go pytaniem.
Tyler spojrzał na mnie, jakby chciał odczytać z mojej twarzy jakiekolwiek oznaki żartu. Mimo wszystko, ja nie dałam się tak łatwo.
- Oczywiście, że nie. - odpowiedział w końcu - Przepraszam, jeśli tak pomyślałaś.
W tym momencie zaczęłam chichotać. Wiedziałam, że da się nabrać.
- Osz ty. - chłopak zmrużył oczy i po chwili sam się zaśmiał - Więc dowiem się o twoich planach? Wyjeżdżasz, czy będziemy mieli dużo czasu, by spędzić go razem?
O rany. On... Stop. Tego nie było w planach. Jedyne, co planowaliśmy to dzisiejsze spotkanie i mimo, że wydawał się naprawdę świetnym chłopakiem, to nie zamierzałam wchodzić z nim w bliższe relacje. Uświadomiłam sobie to dzisiaj rano. Możemy pozostać znajomymi, ale nic więcej. Uznałam, że nie będę się okłamywać. Nie na tym to polegało.
- Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś wyjść, jak będziesz miała ochotę. - odezwał się po krótkiej ciszy, w której to rozważałam dobrą odpowiedź w mojej głowie, bo jego pytanie naprawdę mnie zaskoczyło.
- Wyjeżdżam na dwa tygodnie do Nowego Jorku. Potem raczej nic nie planuję, wszystko wyjdzie spontanicznie, jak zawsze.
- Madison, czy powiedziałem coś nie tak? - spytał nagle, widząc moją dezorientację i lekkie zdziwienie.
CZYTASZ
Madness
Novela JuvenilWszystko robiliśmy po swojemu. Mieliśmy własne plany i nikt nie musiał ich rozumieć. I staraliśmy się żyć godnie, choć wiedzieliśmy, że i tak wszystko prowadziło do naszej osobistej destrukcji. ________ © OliviaShane 2019