Prolog cz.1

298 22 1
                                    

Otworzyłam oczy, po czym szybko je zamknęłam, ponieważ było zbyt jasno. Światła na statku Eligiusa bardzo oślepiały. Po chwili jednak mój wzrok wrócił do normy, a ja postanowiłam powoli wstać. Obejrzałam się na około i okazało się, że tylko ja się obudziłam. Nagle usłyszałam wysuwającą się komorę. Powoli, stopa za stopą ruszyłam w tamtą stronę. Gdy tam dotarłam komora otworzyła się i ukazała jeszcze śpiącego Bellamy'ego.
- Hej.- powiedziałam, gdy zauważyłam, że otworzył oczy.
- Cześć.- uśmiechnął się przecierając oczy, po czym podniósł się i rozejrzał w około.- Dlaczego tylko my?- zapytał zdezorientowany.
- Tego chcieli moi rodzice.- usłyszeliśmy za naszymi plecami.
Nasze spojrzenia odrazu powędrowały w tam tą stronę. Byliśmy bardzo zaskoczeni widząc młodego chłopaka. Spojrzeliśmy na siebie z Bellamy'm zdezorientowanym wzrokiem, po czym znów rzuciliśmy chłopakowi spojrzenie.
- Jestem w lekkim szoku. Nie macie pojęcia jak się cieszę, że w końcu was poznałem.- powiedział szczęśliwy.- To dziwne, ale bardzo się cieszę.
- Kim jesteś?- zapytałam w końcu.
- No tak. Nie przedstawiłem się. Wybaczcie. Nikogo wcześniej nie poznawałem, więc przedstawianie się to nie mój komik.- powiedział lekko zestresowany.- Nazywam się Jordan. Jestem synem Harper i Monty'ego.

Po jego słowach bałam się co dalej się wydarzy. Chociaż już chyba znałam odpowiedź.
- Nie poszli spać?- zapytał Bellamy by się upewnić.
- Sporo rozmawiali o czasach, gdy utknęliście na pierścieniu arki. Sporo za dużo. Byli tam bardzo szczęśliwi. Chyba chcieli do tego wrócić.- wytłumaczył Jordan, uśmiechając się smutno.- Jak będziecie gotowi, przyjdźcie na mostek. Tata zostawił dokładną instrukcję. Najpierw obudzić Clarke i Bellamy'ego, a potem puścić im wiadomość.- dopowiedział i zaczął odchodzić w stronę mostku.
- Zaczekaj!- zawołałam, a on natychmiast się odwrócił.- Jak długo spaliśmy?- rzuciłam pytanie, które chyba najbardziej nas interesowało.
- Sto dwadzieścia pięć lat.- powiedział i odszedł.

Spojrzałam na Bellamy'ego, a on na mnie.
- Boje się tego, czego możemy się jeszcze dowiedzieć.- powiedziałam.
- Ja też.- odpowiedział.

Po ogarnięciu się i przemyśleniu kilka spraw ruszyliśmy w stronę mostku. Gdy do niego weszliśmy zobaczyliśmy Jordana który przełączał coś w komputerach. Gdy nas zauważył uśmiechnął się i wskazał na ekran. Nagle ekran zaczął się rozjaśniać i zobaczyliśmy Monty'ego. Na mojej twarzy odrazu zagościł uśmiech widząc szczęśliwego przyjaciela.
- Cześć, minął już jakiś rok od waszej hibernacji. Nie mam w sumie nic do powiedzenia. Moja farma działa świetnie. Żadna niespodzianka.- powiedział i się zaśmiał, na co my tez tak zareagowaliśmy.- Mogę monitorować warunki panujące na Ziemi, używając sprzętu na statku, więc będę wiedział, kiedy będziemy mogli bezpiecznie wrócić na Ziemię.- żadne z nas nie odrywało wzroku od ekranu.- Czasami czuje się bardzo samotny bez was, ale cisza i spokój...- nagle przerwał mu kobiecy głos.
- Monty, czekam.
- Harper, jestem...
- Obiecałeś.- nagle na nagraniu zobaczyliśmy sylwetkę dziewczyny.- Mamy jeszcze czterdzieści pokoi, które..- nagle spostrzegła, że wszystko jest nagrywane.- Dlaczego mi nie powiedziałeś?!- zaśmiała się nerwowo.
- W kosmosie nie bardzo jest co robić.- powiedział Monty i zrobił dwuznaczną minę.
- Nie musiałem tego wiedzieć.- powiedział zniesmaczony Jordan przez co na mojej twarzy znów na chwilę zagościł uśmiech. Po tych słowach ekran na chwile zgadnął, ale po chwili znów się oświecił i pojawił się na nim Monty wraz z Harper która była już prawdopodobnie ósmym albo dziewiątym miesiącu ciąży.
- Witajcie ponownie.- przywitał się Monty.- Dzisiaj mija druga rocznica waszej drzemki, a Harper zjadła trochę za dużo alg.- zaśmiał się i pogłaskał dziewczynę po brzuchu.
- Bardzo zabawne.- odpowiedziała, patrząc na niego. Po chwili jej wzrok zwrócił się w naszą stronę.- Niespodzianka. Wybraliśmy imię.- powiedziała.
- Nazwiemy je Jordan, niezależnie od płci.- powiedział Monty.- Jasper'owi by się spodobało.- Na myśl o zmarłym przyjacielu poczułam ukłucie w sercu. Bolało mnie to, że nie pogodziłam się z nim przed jego śmiercią.- W każdym razie, nie możemy jeszcze wrócić na Ziemię. Nie oczekiwałbym, że szybko to nastąpi, ale nie ma się czym martwić.- uśmiechnął się.- Zameldujemy się, kiedy będziemy mieli nowe wieści.- ekran znów na sekundę zgasł, a na następnym nagraniu pokazany został noworodek.
- Poznajcie Jordan'a Jasper'a Green'a.- powiedział dumnie Monty. Spojrzałam na Jordana, a na jego twarzy zakwitł uśmiech.- To by było na tyle dzisiaj.- Monty przytulił syna do piersi.- Harper odpoczywa. Obydwoje mamy się dobrze.- spojrzał na syna.- Będzie miał osiem lat jak go poznacie. Nie mogę się doczekać żeby was zobaczyć.- powiedział powracając wzrokiem do kamery i uśmiechając się do nas.

Traitor || Bellarke Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz