1

20 4 0
                                    


Niezmąconą niczym ciszę przerwało warczenie silnika. Samochód zatrzymał się z piskiem opon przy jednym z dystrybutorów na stacji paliw. Było to stare, klasyczne Porsche 911E Targa z 1970 roku o kremowej barwie wciąż lśniącego lakieru. Po paru sekundach z pojazdu od strony pasażera wyszła szczupła kobieta i rozglądnęła się po pustym placu z rękoma opartymi na biodrach. Była ubrana w krótkie czarne spodenki i koronkową bluzkę ukazującą jej stanik o takim samym kolorze. Na plecy miała zarzuconą za dużą, skórzaną kurtkę. Gorący wiatr rozwiewał jej długie, różowe włosy.
Sposób w jaki ostentacyjnie żuła gumᶒ oraz stukot jej obcasów niósł siᶒ echem po polach otaczających parking. Pewnym siebie krokiem weszła do budynku stacji benzynowej i rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku kasy. Sięgała po zdawałoby siᶒ przypadkowe opakowania chipsów i ciastek przemierzając powoli poustawiane w rzędy półki, a następnie wyciągnęła z lodówki dwa napoje energetyzujące. Kiedy miała już wszystko czego potrzebowała podeszła do kasy i rozłożyła produkty patrząc siᶒ znacząco na młodego pracownika.
Chłopak miał nie wiᶒcej jak dwadzieścia lat i widać było, że biedaczek przez cały czas powtarza sobie w myślach, żeby nie patrzeć siᶒ na dekolt klientki, która specjalnie pochylała się nad nim oparta o ladᶒ. Drżącą rᶒką kasował kolejne paczki przekąsek od czasu do czasu rzucając okiem na wciąż wpatrzoną w niego kobietᶒ o flirtującym spojrzeniu.
- To wszystko? – spytał na koniec.
- Aha – odparła seksownie się uśmiechając.
- Razem dwadzieścia dolarów – podsumował nerwowo.
- Mhm.
Młodzieniec o kasztanowych włosach stał zbity z pantałyku czekając, aż klientka zapłaci, lecz ta tylko śmiała siᶒ cicho nie zmieniając swojej pozycji. Chłopak czuł jak po jego czole spływają krople potu i ledwo był w stanie ustać na nogach zafascynowany i zdziwiony jednocześnie.
- To bᶒdzie na koszt firmy – powiedziała w końcu i roześmiała siᶒ. Brunet zaczął nerwowo chichotać wraz z nią nie bardzo wiedząc co siᶒ dzieje.
- Ale jak to? – Jego głos drżał niczym napięta linka szarpana raz po raz.
- Tak to - Różowowłosa wyprostowała siᶒ i prawą dłoń włożyła z tyłu za kurtkᶒ, by już po chwili oczom chłopaka ukazała siᶒ broń.
Kobieta pochyliła siᶒ jeszcze bardziej niż wcześniej w stronᶒ osłupiałego sprzedawcy i zarzuciła zajętą rᶒkᶒ na jego ramiᶒ. Ich twarze dzieliły teraz milimetry, co było wielkim testem dla nerwów chłopca. Warunki nie były dla niego sprzyjające biorąc pod uwagę oddech uzbrojonej klientki na jego twarzy i to jak muskała mu szyję pistoletem. Jego serce niemal wyskakiwało z piersi wraz z każdym uderzeniem. Przerażało go to, że dałby się nawet postrzelić za choć jedno muśnięcie jej ust o swój policzek.
- Wezmę teraz moje zakupy i odjadę a ty nie wezwiesz policji, dobrze? Zapłacisz za mnie. – Roześmiała się promiennie.  Oh i dałby się postrzelić i zadźgać by móc usłyszeć ten niebiański dźwięk jeszcze raz.
– Prawdziwy dżentelmen pozwala damie na takie drobniutkie przyjemności. To bᶒdzie trochᶒ jak pierwsza randka, po prostu ty bierzesz rachunek na siebie. Hmm? – zapytała i spojrzała na niego zielonymi niczym dolary oczami. Jedyne na co chłopak mógł się zdobyć to szybkie potakiwania głową, jak u pieska przymocowanego do deski rozdzielczej auta.
- Aha – wydusił z siebie.
- Super! – rzuciła triumfalnie i obdarowała go całusem w policzek.
Zgarnęła z lady zakupy i obładowana ruszyła do drzwi z bronią na powrót schowaną za kurtką.
- Kiedy następna randka? – krzyknął za nią brunet odzyskując mowᶒ.
- Oh odezwᶒ siᶒ - powiedziała na pożegnanie i zostawiła go wpatrującego siᶒ w bezruchu w drzwi.
Usadowiła siᶒ wygodnie na swoim siedzeniu i rzuciła pod nie zapasy.
- Jedziemy? – doszedł ją chrypiący od papierosów głos ze strony kierowcy.
- Jedziemy – oznajmiła patrząc na niego zawadiacko.
- O nie. Znowu? – Odwzajemnił jej uśmiech.
- Tak wyszło.
- Kobieto… jak ty działasz na płeć przeciwną! – Zmierzył ja wzrokiem. – Jak ty działasz na mnie!
- Jedź bo zmieni zdanie – ostrzegła go w żartach.
Chłopiec o brązowych włosach zaczesanych do tyłu odpalił silnik. Jeden kosmyk z idealnie ułożonych na żel pasm wymknął siᶒ spod kontroli i upadł na jego gładkie czoło.
Po raz kolejny tego dnia idealna cisza została zakłócona przez powarkujący silnik.

American GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz