Rozdział 1

42 9 0
                                    


Kiwnięciem głowy wskazałem barmanowi żeby ponownie nalał mi to samo. Kiedy podsunął szkło pod mój nos, wymruczałem ciche podziękowanie, odwracając się na barowym krześle i spoglądając na parkiet. Był piątkowy wieczór, wszyscy uczniowie po rozpoczęciu roku szkolnego przyszli spędzać ostatnie chwile swobody w klubie. Zauważyłem moich przyjaciół, którzy wirowali na parkiecie. Obserwowałem ich chwilę, moje spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem Connora - mojego najlepszego przyjaciela. Wziąłem do dłoni szklankę, wypijając zawartość jednym haustem. Poczułem gorzki smak alkoholu na spierzchniętych wargach, a gardłem popłynął ogień. W głowie szumiało mi od sporej ilości trunku w moim organizmie. Odepchnąłem się od baru, przepychając przez roztańczone pary. Po chwili siedziałem obok bruneta i naszej najlepszej przyjaciółki.

- Nowy rok się zaczyna - zaczął Connor, bawiąc się szklanką. – Pamiętasz o zakładzie?

-Zakładzie? – pytam niepewnie. – Którym?

-Nie udawaj idioty Brad – gani mnie. - Naszym półjawnym zakładzie, który okrąża kampus rok w rok.

W tym momencie zrozumiałem co się święci. Odkąd sięgam pamięcią w naszej szkole działa chory zakład, w którym każdy bierze udział. Chodziło w nim o zaliczenie najbardziej nieśmiałej i grzecznej dziewczyny na roku. Nagroda zależała od czasu wykonania zadania, można było także dostać bonusowe punkty za styl „zaliczenia".

-Czemu o tym wspominasz? – zapytałem.

- Teraz twoja kolej na zadanie - mruknął, spoglądając w moją stronę.

- Nie podoba mi się to chłopaki - wtrąca się szatynka, uśmiechając do swojego chłopaka, który właśnie dosiadł się do naszego stolika.

- Zachodzicie z tym za daleko - dopowiada blondyn, drwiąc pod nosem.

Szatynka posyła w jego stronę mordercze spojrzenie, po którym chłopak od razu poważnieje. Czuję jak moje policzki płoną, alkohol sprawia że zbytnio się tym nie przejmuję. Wzruszam ramionami, czując wzrok Any na sobie. Ta wzdycha z niedowierzaniem.

- Miałam nadzieję, że chociaż ty Bradley masz trochę oleju w głowie - warczy, odchodząc od naszego stolika.

Podążam za nią spojrzeniem, chwilę później gubię ją w tłumie. Między nami nastaje długa cisza, staram się przeanalizować słowa szatynki. Jednak wszystko na marne, osiągnąłem blokadę z powodu sporej ilości alkoholu.

- Wracając do tematu - mówi Connor, odrywając mnie od rozmyśleń. - Masz pół roku, żeby zaliczyć tamtą laskę - wskazuje ruchem głowy w stronę baru.

Odwracam wzrok w tamtym kierunku, widząc niską brunetkę, która rozmawia z Anastasią, od czasu do czasu śmiejąc się. Tristan głośno wzdycha wiedząc co się kroi. Powoli do naszego stolika zaczynają się schodzić kolejni znajomi, wszystkie spojrzenia są utkwione we mnie.

W całej zabawie nagroda była pokaźna. Dwa lata temu Jackson zaliczył zakład w rekordowym czasie trzech tygodni. Wielkość nagrody wiązała się też z dodatkowymi punktami. Jackson zachęcił niewinną dziewczynę do seksu w stylu Christiana Grey'a, w dodatku wszystko nagrywając. Wszelkie jego wyrzuty sumienia zagłuszył motor, który otrzymał następnego dnia.

- A co jeśli odmówię? – pytam.

-Pamiętasz co stało się z Lamarem?

- Przypominam sobie – rzucam zniechęcony.

Można było wiele wygrać, to prawda. Ale żeby nie było tak kolorowo, była też kara. Lamarowi nie udało się zaliczyć w czasie, nie był nawet blisko finiszu. Za niewykonanie zadania delikwent wylądował nago w szkolnym szambie, zdjęcia z tego wydarzenia obiegają sieć do dziś.

- Jaka nagroda? - mruczę, jeszcze raz mierząc wzrokiem tajemniczą dziewczynę.

- Pamiętasz tą konsolę, którą ostatnio kupiłem? - pyta, a ja kiwam twierdząco głową. - Jeżeli wygrasz jest twoja, razem z wszystkimi płytami. To oczywiście tylko nagroda podstawowa - odpowiada, uśmiechając się.

Przełykam głośno ślinę, odrywając wzrok od dziewczyny. Spoglądam na wyciągniętą dłoń bruneta, zastanawiając się czy ten zakład jest tego wart. Odczuwam presję, kiedy widzę, że wszyscy na mnie patrzą, oczekując odpowiedzi. Z zawahaniem ściskam dłoń chłopaka, czekając aż ktoś zaakceptuje nasz zakład. Tristan przecina ręce, a wszyscy wznoszą toast za nowy rok szkolny i zadanie do wykonania. Teraz już nie ma odwrotu. Przełykam ślinę, przecierając ze zdenerwowania szyję dłonią. Mam tylko pół roku na zaliczenie zakładu albo wyląduje na dnie. 

Time is not on our side |BS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz