Dumnie kroczyła przez korytarz. Ukłoniła się w specyficzny sposób, sposób w jaki tehnicy okazują szacunek; splatając jedną nogę do tyłu, a rękę unosząc w bok. Dłoń układając jakby prosząc do tańca, oraz pochylając się do przodu, nieco niżej opuszczając głowę. Ten ukłon uczyniła do figury dwóch, splecionych dłoni, które symbolizowały stwórcę, tego, który wykreował świat z niczego i powołał do trwania po jego kres. Trwania w pokoju, którego już nie ma.
Powoli prostowała się. Keir Facio, uznawana za wzór mistrza w swoim fachu, ale i jako odmieńca i wilka w owczej skórze. Ale czy słusznie...? Stała i wpatrywała się w posąg. Keir. Męskie imię, a jednak ona je nosiła, z własnej woli. Mimo, że wszyscy tehnicy byli równi i tu istniał rasizm. Kobieta w oczach wielu była kobietą, nie wojownikiem. To ją bolało najbardziej. To, kiedy słyszała: 'to kobieta, nie oczekujmy za wiele'.
-Keiro. -powiedział spokojnie Axio, książę i następca tronu. -Chciałaś się ze mną widzieć, nieprawdaż?
-Wasza wysokość. -odrzekła kłaniając się ponownie. -Zgadza się. Chodzi o ostatni list.
-Nie tutaj. -odpowiedział szybko, nie podobnie do niego. -Za mną.
Kobieta skinęła głową po czym oboje ruszyli przez korytarz.
Książę zatrzymał się przed ogromnymi drzwiami, zdobionymi złotem i srebrem. Wrota były strzeżone przez rycerzy ubranych w lśniące zbroje, którzy ukłonili się nisko swojemu władcy. Jeden ze strażników otworzył powoli drzwi, przez które pewnie i dumnie przeszedł Axio, a za nim Keir, machając na powitanie i zarazem na pożegnanie. Charakterystyczne dla niej pomachanie: jakby niedbała wiktoria. Za drzwiami znajdowała się sala tronowa. Skąpana w królewskiej czerwieni, drogocennym złocie, bezcennym Erioskim bursztynie, szlachetnym srebrze i tysiącem brylantów. Po środku stał tron, wpasowujący się w wystrój pomieszczenia, a obok mniejszy, nieco niżej położony drugi tron. Jednak dla Keiry to sufit zasługiwał na miano absolutnie najcenniejszego, jak nie bezcennego, miejsca. Cały był pomalowany religijnymi malunkami, arcydziełami sprzed tysięcy lat. Blisko niego unosiły się jakby złote pnącza, substancja, która przypominała płynne złoto. Powoli latając, wydając niepowtarzalny, metaliczny dźwięk. Nikt nie wie czym owa substancja jest, skąd się wzięła i dlaczego występuje jedynie blisko sufitu sali tronowej. Odkąd zamek porósł dziwny kryształ, była obecna ta anomalia. Bardziej tajemnicza niż działanie światów. Nie udawało się jej badać, gdyż 'uciekała' przed jakimkolwiek dotykiem czy próbą pochwycenia jej. Nie robiła szkód, wiec nie było konieczne dalsze badania, jednak mówi się, że panuje tu inna aura niż bywała kiedyś, czy w innych pomieszczeniach.
Służba krzątała się po całym zamku, w tym i po sali tronowej, korzystając z okazji, że książę nie odbywa tutaj części swoich obowiązków. Przynajmniej na razie. Ponownie dwójka tehników została powitana ukłonami rycerzy strzegącymi drzwi wewnątrz sali. Axio skierował swe kroki ku drugim drzwiom, mniejszym niż te w głównej sali, które otworzył bez pośpiechu, spojrzawszy na osoby znajdujące się w pomieszczeniu. Kiedy upewnił się, że nikt nie przygląda się im, nacisnął na złotą klamkę. Oczom Keiry ukazał się spore pomieszczenie, z beżowymi ścianami, małymi oknami, które mimo swojej wielkości wpuszczały sporo światła, oraz kolejne przejście, zamknięte. Na środku sali stał okrągły stół na którym leżały porozrzucane mapy i kawałki papieru. Książę sięgną do szuflady stoliczka stojącego nieopodal beżowej sofy, która kusiła sobą Keir, by rozłożyć się na niewątpliwie wygodnym meblu. W dłoniach mężczyzny znalazła się zwinięta w rulon kartka, zapieczętowana czerwonym woskiem. W dłoniach kobiety z dymu wyłoniła się pieczęć, którą podała Axiowi, a ten dał owy przedmiot. Keir szybko oderwała czerwony okrąg, który znikł w cieniu. Na kartce był krótki opis kobiety.Lucivera Marisa Aleria Kyrie Facio. Kobieta w wieku około 31 lat. 162 centymetry wzrostu, biała cera, niebieskie oczy, spiczaste uszy, białe włosy.
Ewentualne uwagi: tymczasowo wygląda inaczej, podaje się na młodszą, pirotehniczka.
Spokrewnione osoby: Keir Facio
CZYTASZ
Teatr Cieni
FantasyŚwiat pęka w pół. Istoty złe i dobre wydostają się by siać zło, lub przywrócić równowagę. Świat potrzebuje bohatera. Ale czy Wieczna Święta Wojna skazi serca nie tylko potworów? Ponieważ w tej książce będą występować nazwy, istoty itd..., stworzył...