- To moje miejsce. - Chłopak usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego i zauważyłam że ma szare oczy a z bliska wydaje się całkiem.... przystojny?
- Niestety. - odpowiedziałam obojętnie. Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony ale po chwili na jego twarzy pojawił się łobuziarski uśmieszek. Zarzucił nogi na ławkę i odchylił się do tyłu. Nie zwracałam na niego większej uwagi ale uczucie że spogląda na mnie co chwila nie dawało mi spokoju. Starałam się zachowywać normalnie i patrzyłam na długie białe włosy dziewczyny w ławce przede mną. Miała na sobie krótką sukienkę z czarną kamizelką i wiązane, czarne buty sięgające jej za kolana. Białowłosa co chwila szeptała coś do rudowłosej dziewczyny siedzącej obok która odpowiadała jej tłumionym śmiechem.
Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy dosłownie wybiegli z klasy. Zostało tylko parę osób - w tym ja i Kastiel - które pakowały się powoli. Ruszyłam wolnym krokiem w kierunku drzwi. Szłam za czerwonowłosym chłopakiem, co nie zwróciło by mojej uwagi gdyby nie fakt że od razu po przekroczeniu progu na szyje chłopaka rzuciła się jakaś dziewczyna.
- Kastiel, kotku! Czemu nie przyszedłeś? Mieliśmy razem zerwać się z pierwszej lekcji! - głos dziewczyny był bardzo piskliwy a jej strój strasznie... dziwny. Niebieski gorset, podarte rurki i masa biżuterii. Miała długie, brązowe włosy, bardzo zniszczone.
- Sorry, ale Farazowski mnie przyłapał. - Kastiel złapał brązowowłosą w talii. A ja głupia stałam za nimi. Chciałam się jakoś wydostać z sali bo umówiłam się z Natanielem że oprowadzi mnie po szkole.
- Ykhym... - odchrząknęłam. Spojrzeli się na mnie zdziwieni.
- Czego?! - burknęła dziewczyna. Patrzyła na mnie morderczym wzrokiem.
- Możecie tulić się gdzieś indziej? Blokujecie przejście. - Powiedziałam spokojnie. Kastiel przesunął się w bok bez słowa. Wyszłam z sali nawet na nich nie patrząc. Czułam jak wzrok chłopaka odprowadza mnie do pokoju gospodarzy. Gdy zamknęłam za sobą drzwi odetchnęłam z ulgą. Nie lubię kiedy ten rudzielec się na mnie gapi.
Rozejrzałam się po pokoju. Był pusty. Na stole walały się stosy papierów, a kupki po kawie stały koło ekspresu. Spojrzałam na zegarek, było jeszcze 10 minut do końca przerwy więc stwierdziłam że nie opłaca mi się czekać na blondyna. Sama mogę trochę pozwiedzać. Powoli otworzyłam drzwi z nadzieją że Kastiel i jego dziewczyna już sie gdzieś zmyli. Minęłam klasę B i gdy doszłam do schodów stanęłam na środku rozgałęzienia korytarza. Rozejrzałam się i ruszyłam w stronę schodów ale w ostatniej chwili coś mnie powstrzymało. Pod schodami zauważyłam drzwi bez żadnej tabliczki z podpisem. Nie mogłam się powstrzymać więc podeszłam do mnich i nacisnęłam na klamkę. Zamknięte. Niestety ciekawość wzięła górę. Rozejrzałam się czy nikt nie idzie w moją stronę i przykucnęłam przy drzwiach. Wyjęłam z kosmetyczki wsuwkę do włosów którą nosiłam chyba bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby.
wystarczyła mi niecała minuta by otworzyć zamek. Weszłam ostrożnie do środka. Było ciemno, zaczęłam po omacku szukać na ścianie włącznika do światła. Niestety niczego takiego nie było. Znalazłam za to barierkę i kilka stopni. Zeszłam w dół ostrożnie badając każdy schodek. Gdy już upewniłam się że jestem na miejscu znalazłam przełącznik. W pomieszczeniu świeciła tylko jedna żarówka przez co nie było zbyt jasno. Okazało się że jestem w piwnicy. W jednym rogu stała wieża z kartonowych pudeł i kilka starych ławek. Za to na przeciwko wejścia stała ogromna scena zajmująca pół pomieszczenia. Na scenie poustawiane były instrumenty: perkusja, dwie gitary, keyboard i mikrofon. Weszłam na scenę po malutkich schodkach. Przejechałam dłonią po zakurzonych klawiszach keyboardu i podeszłam do mikrofonu. Niepewnie uderzyłam w niego palcami a żarówka wisząca na pojedynczym kablu zadrżała. Najwyraźniej ktoś zapomniał go wyłączyć. Podeszłam bliżej i zaczęłam cicho nucić melodie która właśnie wpadła mi do głowy. Zaśpiewałam:- "Kochankowie przechodzą od łóżka do łóżka
W hotelach, na parkingach.
By uciec od melancholii,
serca miasta, złego wyglądu.Napady smutku, telefony
Wszystko powróci na wiosnę
Oprócz niezatartej miłościMarzenia piętrzą się w metrze
Wieżowce patrzą na nas z góry
Jak ptak za kratamiŹle się dzieje w mojej głowie, mamo
Straciłam ochotę na świętowanie, mamo
Patrz co się porobiło z twoją córką, mamo
Nie znajduję sensu w moim szukaniu, mamo"Tylko tyle napisałam. Czasami słowa same się pojawiały a ja nie mogłam się ich pozbyć póki ich nie zapisałam. Lubiłam śpiewać. To pozwalało mi pokazać jaka jestem na prawdę.
Przez chwilę stałam nieruchomo wpatrzona w szarą ścianę przede mną gdy nagle zorientowałam się że ktoś na mnie patrzy. Odwróciłam głowę w stronę schodów i zobaczyłam wysokiego chłopaka o białych włosach w dość niecodziennym stroju który stał na ostatnim stopniu wpatrzony we mnie. Gdy zobaczył że go zauważyłam ruszył powoli w moją stronę. Ja gdy już się ocknęłam odsunęłam się szybko od mikrofonu.
- Um.... - Policzki szczypały mnie od rumieńca, nie wiedziałam co powiedzieć. Chłopak zbliżał się w moją stronę coraz szybciej, nadal milczał. W pewnej chwili jednak zatrzymał się przede mną i lekko ukłonił mówiąc:
- Witam. Przepięknie śpiewasz. - chłopak uśmiechną się lekko. Dopiero teraz zobaczyłam że jego oczy są różnokolorowe. Prawe oko było złote a lewe zielone. Jego strój przypominał te z epoki wiktoriańskiej.
- Dzięki. - powiedziałam tak spokojnym głosem jaki tylko udało mi się wydobyć.
- Och, wybacz. Gdzie moje maniery? Jestem
Lysander. - miał niesamowicie spokojny i łagodny głos.
- AnnaBelle. Ale mów mi Bell. - starałam się mówić naturalnie, tak by nie poznał że się denerwuje.
- Przepiękne imię. Czy możesz zaśpiewać coś jeszcze? Bardzo proszę.
- Ja nie... Nie potrafię śpiewać kiedy ktoś słucha. - Znów zniżyłam ton. Ten chłopak i jego spokój źle na mnie działają. Przez to jego opanowanie i kamienną twarz czuję się nieswojo.
- Och, proszę! Naprawdę masz niesamowity talent, AnnaBelle. - Oczy białowłosego zabłysły.
- Naprawdę wolałabym nie. - Ominęłam go i szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia. Bałam się że będzie próbował mnie zatrzymać ale na szczęście nie odezwał się nawet słowem.
Kiedy wyszłam na korytarz oślepiło mnie jasne światło. Przymrużyłam oczy i spojrzałam na zegarek. 9:37. Zaraz zadzwoni dzwonek na przerwę. Całą lekcję spędziłam w piwnicy. Wagary pierwszego dnia szkoły, świetnie.
Reszta dnia minęła spokojnie. Kastiel spał spokojnie na ławce a Lysander więcej już się nie pokazał. Nataniel bardzo przepraszał że nie oprowadził mnie po szkole i że przez niego się "zgubiłam".
Nie wiem co jest nie tak z tym miejscem ale czuje że jest inne niż wszystkie inne miasta w których mieszkałam do tej pory.____________________________________
Yo to znów ja! Powracam z kolejnym rozdziałem. Piosenka która użyłam to „Maman" Lounane (oryginał po francusku)
Mam nadzieje ze się podoba ;)
____________________________________
https://pin.it/tdnl4ni7eiqrt7

CZYTASZ
Odzyskane Uczucia
FanfictionHistoria opowiada o AnnaBelle - szesnastolatce, która wraz z młodszym bratem przenosi się do francuskiego miasteczka na wybrzeżu. Tajemnicza dziewczyna zapisuje się do tamtejszego liceum "Słodki Amoris". Z pozoru zwykła nastolatka skrywa pewien mroc...