Rozdział 6

281 14 6
                                    

Nadal byłam oszołomiona po tym jak ktoś wpadł na mnie na korytarzu i o mały włos nie spadłam ze schodów. Jednak ten ktoś złapał mnie w pasie zanim poleciałam w dół. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, moim wybawcą był nie kto inny jak Kentin, chłopak, który był przy mnie od kiedy pamiętam. Nie widzieliśmy się od dnia, w którym jego tata posłał go do szkoły wojskowej. To było rok temu a Ken strasznie się zmienił przez ten czas. Niegdyś niski i chudy uroczy chłopiec teraz był wysoki, dobrze zbudowany, zmienił fryzurę i styl ubierania. Zaczął nawet nosić soczewki kontaktowe zamiast tych wielkich okularów. Ale ja poznam go zawsze i wszędzie. To chłopak, z którym spędziłam prawie całe życie, znam go na wylot.
Ken nadal trzymał mnie w pasie i patrzył w moje oczy ze zdziwieniem. Ale kiedy zorientował się ze to ja, puścił mnie. Na szczęście zdążyłam złapać się poręczy w rezultacie czego tylko moje książki wylądowały przy drzwiach do piwnicy.
- Bell? - wykrztusił odsuwając się ode mnie.
- Uważaj co robisz debilu! - poprawiłam sukienkę i zeszłam na dół po książkę do matematyki.
- Co ty tu robisz?
- Po cholerę się pytasz jak wiesz doskonale ze znów mnie przenieśli. A ty? Co tu robisz? - wróciłam na górę i stanęłam przed chłopakiem z wściekła mina.
- Mojemu ojcu znów zmienili bazę i chyba teraz wiem dlaczego. Ehhh a już myślałem ze się od ciebie uwolniłem. - zjechał mnie wzrokiem - Nie zmieniłaś się. Nadal wyglądasz jak zombie. Kiedy ty spałaś ostatni raz?
Jako odpowiedz przewróciłam tylko oczami i wyminęłam go szybkim krokiem wskakując na schodek za nim.
- A co u Romea? - chłopak odwrócił się w moja stronę. Jego nos był teraz na wysokości moich ust.
- Bez zmian. - Ken pytał o to od kiedy zmarła moja mama a ja zawsze odpowiadałam tak samo.
Siedzieliśmy na pierwszym schodku i rozmawialiśmy, wspominaliśmy stare czasy. Śmialiśmy się i wytykałyśmy sobie nawzajem stare błędy i głupoty z czasów dzieciństwa. Jednak mimo jego uśmiechniętej twarzy widziałam w jego oczach zmartwienie. Zawsze się martwił. Mimo to przypominał to co w moim życiu było dobre i pomijał to o czym nikt nigdy nie mówił. Zachowywał się tak jak zawsze, mimo ze przed jego wyjazdem bardzo się pokłóciliśmy.. no bardziej to ja zachowałam się podle a on obiecał mi ze już więcej go nie zobaczę. Ale wiedziałam ze wróci.
   Spojrzałam na zegarek. Do końca lekcji zostało 20 minut. Przeglądałam z Kenem cała lekcje i zupełnie zapomniałam o zespole, który powoli rozpadał się tam w piwnicy. Przypomniał mi to jednak Kastiel, który wybiegł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Gdy mnie zobaczył warknął tylko i wbiegł po schodach na górę. Za nim wyszła Iris ze łzami w oczach oraz Nataniel i Lysander. Dziewczyna skierowała się w stronę Rozalii, która wyłoniła się z tłumu a Nat poszedł do pokoju gospodarzy. Lys jako jedyny podszedł do mnie powoli, jakby bal się ze mnie spłoszy.
- Annabell, chciałem cie przeprosić za nasze zachowanie. A w szczególności za Kastiela.
- Nic nie szkodzi. - serio, bo gówno mnie obchodzi ich zespół.
- Mam nadzieje ze nie jesteś zła. - no kurde czy on w ogóle mnie słucha? - Ale chciałem cie prosić o pomoc. Jesteś nasza jedyna nadzieja.
- Jak JA mogę wam pomoc?
- Gdybys dołączyła do naszego zespołu...
- Nie! - przerwałam chłopakowi w pół słowa i weszłam po schodach na drugie piętro.
Do końca lekcji próbowałam unikać Lysandra i nie zwracałam uwagi na płaczącą Iris i Rozalie, która cały czas ja pocieszała. Nataniel wrócił do obowiązków gospodarza jak gdyby nigdy nic. Tylko Kastiel zniknął po tamtej kłótni z Debrą. Nie widziałam go w szkole przez następne kilka dni. Cały ten czas spędzałam z Kentinem i moim bratem. Romeo był wniebowzięty obecnością Kena, zaciągał go do zabawy i nawet prosił o pomoc w lekcjach dzięki czemu miałam trochę czasu dla siebie. Niestety moja sielanka nigdy nie może trwać wiecznie...

_________________________________________
Yo!
To znów ja powracam do Was z kolejnym rozdziałem. Przepraszam ze tak późno i w ogóle ale najzwyczajniej w świecie zapomniałam o tym i dopiero moja kumpelka (pozdrawiam Madzię <3) przypomniała mi o istnieniu tego
Dzięki Wam za czytanie i mam nadzieje ze się podoba ( ^ω^ )(>人<;)

Odzyskane Uczucia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz