Rozdział VIII

54 4 0
                                    

Moją nie długą chwilę samotności przerwał głośny huk, odruchowo podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam wystraszona oraz zaciekawiona w stronę drzwi.

Drzwi się otworzyły na ościerz a do środka weszła dwójka dość wysokich i dobrze zbudowanych męszczyzn, którzy szybkim tępem się do mnie zblirzali.

-Wstawaj, idziesz znami - rozkazał mi jeden z nich z wielka sikierą, tak chyba to jest sikiera
-Szybciej - pośpieszał mnie drugi z toporami

Kiedy wyszliśmy z pokoju prowadzili mnie przez miasto, a wszyscy co byli na naszej drodze automatycznie schodzili na bok. Po kilku lub kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce, czemu zabrali mnie w ciemny zaułek? (Chyba tak to się pisze) Po chwili z cienia wyszła znajoma mi postać, chwila to jest Yasuo??? Co on tutaj robi?

-Masz kase? - rzucił w ich strone kilka sakiewek ze złotem
-Masz szczęście że nic nie wiedziałam bo wątpie byś się wtedy dogadał ze Swainem. -Czy tylko ja nikogo tutaj nie znam?
-Jasne, oddawaj mi Lisice - rzucił ponuro. Chwila czy on mnie kupił????
-Nie wiem co w niej widzisz, że tyle dałeś ale twoja strata - rzucił z uśmieszkiem na twarzy ten z toporem, a po chwili popchną mnie w stronę Yasuo, gdyby w pore mnie nie złapał bym padła na ziemię
-Sory... - szepną do mnie kupca po czym dostałam czymś twardym w tył głowy

Jak się obódziłam zauważyłam że Yasuo trzyma mnie na rękach i wchodzi w głąb lasu. Musiałam długo spać jak zdąrzyliśmy wrócić do Ionii, ej chwila jesteśmy w Ionii!!!

-Co się stało? - spytałam wystraszona, a on tylko mnie postawił na nogach, ledwo utrzymałam równowage
-Uratowałem Cię
-Uderzenie mnie w tył głowy, zabranie do miejsca gdzie jestem poszukiwana i w dodatku wbrew mej woli to ratunek???
-Jak chcesz mogę Cie odnieść - po chwili namysłu chyba wolę zastać z Yasuo
-Ale czemu to zrobiłeś? - spytałam lekko zawstydzona z opuszczoną głową
-Bo jesteś tego warta - chwila czy on mnie naprawde kocha??? Nie wierze. Jak spojrzałam na niego to zrozumiałam że jestem czerwona jak burak i odrazu zakryłam głowę dwoma z moich ogonów.

Kiedy lekko odsłoniłam oczy aby zobaczyć co robi "Mój" wybawca byłam lekko w szoku. Pojechał do najgorszego miejsca na świecie do Noxusu, a teraz siedzi jakby nigdy nic i patrzy z lekkim uśmieszkiem w niebo. Czemu ludzie są tacy dziwni?

Po chwili namysłu dołączyłam się do Yasuo i nie wiem czemu ale go przytuliłam, poczułam ciepło na sercu... i poczułam się... bezpiecznie, a to dziwne... patrząc na to gdzie Ja się znajduje.

Ahri - Historia Pewnej LisicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz