42. Nie będzie żadnego następnego razu.

2.9K 142 20
                                    

"A ona i on siedzieli na zaczątku przyszłości nie przeczuwając jej bezmiaru, sekretów, jakie kryła, traconych wątków i nie wiedzieli, że jeszcze można odwrócić się od przeznaczenia, odejść samotnymi ścieżkami zarośniętymi dzikim zielskiem, nie zapamiętując swoich imion, nie przyzwyczajając się do siebie."


Powoli podniosłam się z łóżka, poprawiając koszulkę. Czułam na sobie palące spojrzenie Maksa, który nic sobie nie robił z obecności mojej siostry.

– To nie jest tak jak myślisz – powiedziałam niepewnie.

Magda obrzuciła mnie takim spojrzeniem, że spuściłam głową, czując się winna.

– Doigraliście się – mruknęła niezadowolona. – Co to ma być? Dwoje dorosłych ludzi nawet drzwi nie potrafi zamknąć? – Gwałtownie uniosłam głowę, nie wierząc, że Magda czepia się takiej błahostki. – Zuza, nie patrz tak na mnie! Mógł cię przelecieć, nieważne! – Wymachiwała energicznie rękami jak nawiedzona. – Ważne, żebyś nauczyła się zamykać drzwi na klucz, bo jakby ojciec tu wpadł to obydwoje nie macie głów.

– Nie chciała! – powiedział głośno Maks, rzucając mi spojrzenie pełne wyrzutu.

– Maks – jęknęłam.

– Przecież mówię prawdę! – Zaśmiał się, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. – Następnym razem osobiście zamknę drzwi.

– Nie będzie żadnego następnego razu – zaprostestowałam, energicznym ruchem dłoni obciągając koszulkę w dół.

– Zuza, litości – mruknęła Magda, a potem niespodziewanie się roześmiała. – Widzę, że razem z tatą napiliście się całkiem dobrego koniaku, skoro nie macie żadnego kaca.

– Pewnie tak. – Maks wyszczerzył swoje zęby w moją stronę, jakby był z tego dumny. – Mogłaś się napić z nami to nie byłabyś taka spięta i niezdecydowana, za to bardziej chętna.

– Jeszcze jedno słowo i osobiście pozbawię cię głowy – wysyczałam, oskarżycielsko celując w niego palcem. – Idź do swojego pokoju!

– Nie mam swojego pokoju, a u Bastka będę miał wyrzuty sumienia.

Moja siostra zaśmiała się głośniej, zakrywając oczy dłonią i podpierając się drugą ręką pod boki. Nie wiem, co ona widziała zabawnego w zachowaniu Maksa. Nie jesteśmy w związku, a on... mówi coś takiego? I to przy Magdzie?

Dlaczego ja?!

– Wyjdźcie stąd!

– Już tak nie przesadzaj – rzuciła rozbawiona Magda, machając niedbale dłonią. – Jadę oglądać mieszkanie, więc pomyślałam, że może mogłabyś mi potowarzyszyć. – Uśmiechnęła się szeroko. – Byłybyśmy obok Silesii, więc mogłybyśmy pójść również na zakupy – powiedziała zachęcająco.

– Mieszkanie?

– No tak. – Moja siostra popatrzyła na mnie z wyrzutem. – Naprawdę myślisz, że nie wiem, jak za moimi plecami, obgadywałaś mnie razem z Bastkiem? Zrobię wam, a raczej tobie, przysługę i się wyprowadzę.

– W wolnym tłumaczeniu: chce mieć wolną chatę na przyjazd Adama – skomentował krótko Maks.

Obie na niego spojrzałyśmy z zszokowanymi minami.

– Maks! – upomniałam go. – Jak możesz!

Magda poprawiła swoje włosy, a po jej ustach błąkał się dość dziwny uśmiech.

– Poniekąd ma rację.

Zakryłam twarz dłońmi, czując te okropne rumieńce na policzkach. Rozumiałam, że między moją siostrą a Maksem jest bardzo niewielka różnica wieku i mogą się dobrze dogadywać, ale żeby aż tak? Jak miałam normalnie żyć i funkcjonować przy tej dwójce?

Szepcząc... zostań [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz