♦ 4♦

88 7 0
                                    


PERCY

No i minęła mi pierwsza lekcja w tej szkole. Nauczyciel powiedział jak będzie wyglądała nauka w tym roku, podał nam plan i tyle. Wychodząc z klasy powiedziałem jeszcze Grouwerowi że muszę iść do pana D. Na co życzył mi powodzenia. Przez chwilę tak stałem przed gabinetem. Zebrałem w sobie odwagę i wszedłem. Przy biurku oczywiście siedział dyrektor i z kimś rozmawiał. Ten ktoś siedział na dużym fotelu. Pan D widząc mnie zakończył rozmowę ze swym gościem i spojrzał na mnie.

- Och witaj. To jest Annabell - wskazał na osobę siedzącą w fotelu. Dopiero teraz się jej przyjrzałem, była to Annabeth - z powodu tego że jesteś nowy postanowiłem że ktoś cię oprowadzi. Tu masz plan lekcji i kluczyk z hasłem do szafki To pa. - pomachał do nas na pożegnanie z ulgą że to już koniec.

Wyszliśmy z gabinetu i spojrzałem na dziewczynę. Przyglądała mi się przez chwilę, a potem poszła i machnęła do mnie ręką bym poszedł za nią. Szliśmy tak chwilę w ciszy, aż nie wytrzymałem i powiedziałem pierwsze co mi przyszło do głowy.

- Chodzisz do tej szkoły od początku? - gdy usłyszałem to co powiedziałem odrazu pacnąłem się w głowę w myślach. Matole przecież to chyba jasne, jezeli cię oprowadza to powinna tu chodzić od początku.

Ann tylko na mnie spojrzała i zignorowała moje pytanie.

- To tak tu jest sala gimnastyczna - powiedziała pokazując na duże drzwi - od śrotka ją zobaczysz na w-f. W całej szkole mamy około 100 klas (pomieszczeń), są one ustawiane numerami, od pierwszego piętra do ostatniego czyli trzeciego.

Opowiadała mi jeszcze dość długo o szkole, gdzie są klasy matematyczne, fizyczne, goeograficzne i inne. Po pewnym czasie wyszliśmy na boisko i dowiedziałem się że jest także szermierka, można garać w piłkę nożną, kosza i siatkę.

- Okej to wszystko. - i odeszła

To było trochę dziwnę. Wyszedłem główną bramą ze szkoły i zobaczyłem Grouwera.

- Co ty tu jeszcze robisz? - spytałem gdy już byłem bliżej jego.

- Pomyślałem że poczekam na ciebie i razem pójdziemy, a przy okazji nie zdążyłem na pociąg i itak musiałbym czekać. - powiedział z uśmiechem

- No dobra to może choćmy do kawiarni mojej mamy. Będzie za doarmo.

- Ok

Po jakimś czasie siedzieliśmy już w kawiarni czekając na zamuwienie.

Kawiarnia była duża (jak na kawiarnię), składała sięz trzech pięter, a z 2 i 3 można było widzieć co się dzieję na dolę [mam nadzieję że ogarniacie o co mi chodzi]. Na pierwszym piętrze (parteże) była kasa, lada, za nią czarna tablica nna kredę (czy jak to się tam nazywa), a także kuchnia. Była tam oczywiścię też kszesła, sofy i fotele dla kliejntów i schody na 2 piętro. Na 2 piętrze były tylko stoliki (krzesła, fotele, sofy) i miejsce na położenie laptopa. Na ostatnim była mała biblioteka dla osób którę lubię czytać przy kawię. Kawiarnia była w kolorach: czarnym, cziemnym brązowym i jasnym.  My siedzieliśmy na drugim piętrze, ponieważ lubię patrzeć co się dzieję na dole, a na samą górę nie pudę, bo ja i księżki to dwię inne bajki. W kawiarni zawsze unosił się piękny zapach świeżo mielonej kawy i najróżniejszych ciast.

Po chwili przyszła do nas kelnerka.

- Dzięki Chloe - powiedziałem do niej. To jest plus tego żę twoja mama jest właścicielem, nigdy nie płacisz i wszystkich znasz.

- Proszę bardzo - powiedziała i odeszła.

Chloe jest niską brunetką o czekoladowych oczach.

Pogadałem jeszcze sobie z Grouwerem i poszedł bo jest umuwiony z kimś. Gdy już stałem przy drzwiach do wyjścia z budynku mama mnie zawołała. Ja jako posłuszny syn poszedłem do niej.

- Tak? - spytałem będąc już koło niej.

- Weś proszę idź do biblioteki i poukładaj książki, bo Artur dzisiaj nie przyszedł.

- Dobrze

Jak już mówiłem nie jestem fanem książek, ale nie chce się z nią kłucić. Gdy już odkładałem ostatnie książki na pułkę, naglę ktoś na mnie wpadł. Przewruciła by się od zderzenia ale jązłapałem. Po chwili zoriętowałem się że jest to Annabeth.

- Cześć, coś dziwnę to żę drugi raz w tym samym dniu wpadamy na siebie - puściłem ją bo widziałm w jej oczach niezręczność.

- A dzięki co ty tu robisz? - zmieniła szybko temat

- Moja mama jest właścićielką tej kawiarni i poprosiła mnie o pomoc, a ty?

- Są tu fajnę księżki o architektuże i historycznę.

- Widzę że bardzo lubisz architekturę. Chcesz zostać architektem?

- Tak. A ty?

- Jeszcze nie wiem.

Dość długo rozmawialiśmy o jej i moich zainteresowaniach, miło się gadało, więc postawiłem jej kawę. Dowiedziałem się że jej mama jest architektem i ogulnie jest bardzo mądra (bardzo ją chwaliła), ale słychać było żę nie są ze sobą blisko. Niestety musiałem się już zbierać do domu.

Będąc już w domu przygotowałem sobie książki na jutro do szkołu i swoją psychikę że trzeba będzie wcześniej wstać, zjadłem z mamą kolację, nie obyło siębez pytania z kim tak rozmawiałem w kawiarni, lecz szybko wytłumaczyłem że to tylko koleżanka z klasy. Umyłem się i położyłem się spać.

@@ @@ @@ @@ @@ @@

Witam, sorki za błędy itd mam nadzieję że się podoba. Nie będę się rozpisywać tu bo pewnie i tak większość osób tego nie czyta, ale powiem (napiszę) że miło mi jest widzieć że ludzię czytają to co piszę.  




Percy Jackson, normalne życie (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz