~Magnus~
Bane szedł przy Alecu, z rozczuleniem przyglądając się koszuli, którą szatyn miał na sobie. Niebieski brokat idealnie podkreślał jego oczy. Azjata musiał się namęczyć, by namówić na dany ubiór upartego Aleca, ale mimo wszystko wiedział i widział, że było warto.- Okey - odezwał się Magnus, gdy wraz z Alekiem przechadzali się między wieszakami ubrań. - Teraz twoja kolej. Pomożesz mi coś wybrać, Groszku - podekscytowany mężczyzna zgarnął z najbliższego wieszaka kilka ciemnych koszul i pognał w stronę przebieralni.
Pierwsza koszula była po prostu za mała i zbyt obcisła, ale Bane pomyślał, że i tak pokaże się w niej szatynowi.
Może uda mu się zobaczyć rumieńce Alexandra Lightwood'a?
Spojrzał w lustro i odpiął kilka guzików od góry tak, by jego klatka piersiowa była widoczna w połowie. Cóż, najchętniej zdjąłby całą koszulę, ale nie będzie wychodził przed Lightwood'em na jakiegoś zboczonego gościa z brokatem na łbie.
Tą swoją stronę okaże Alecowi kiedy indziej.
Mężczyzna przybrał na twarz flirciarski uśmieszek, i uważając na gwałtowne ruchy, by przypadkiem nie usłyszeć puszczania szwów ciasnej koszuli - odsłonił roletę jednej z przebieralni.
- I jak? - powoli obrócił się kilka razy wokół własnej osi, by zapozować Alecowi i dopiero po chwili się zatrzymał i spojrzał na nastolatka. Bane uśmiechnął się zwycięsko.
Lightwood zamrugał kilka razy, odwracając wzrok od nieco odsłoniętej klaty Magnusa, której się przyglądał. Zacisnął usta w wąską linie i szybciutko przeleciał wzrokiem po mężczyźnie.
- Ł-ładnie.
- Nie kłam, jest za ciasna - zachichotał ucieszony Bane. Chwilkę przyglądał się zarumienionym policzkom Aleca, zanim z powrotem zniknął za grubą, bordową roletą.
Kolejnych kilka koszul później, w których Alec powtarzał ciągle tą samą frazę, czyli "ładnie", Bane wyszedł z przebieralni w ostatniej, czarnej koszuli ze srebrnymi ćwiekami na ramionach i kołnierzu. Mężczyzna zauważył, że oczy jego towarzysza zabłysły, jakby podnieceniem.
- Bierz to - skomentował od razu Lightwood, wpatrzony w Magnusa. - Jest świetna.
- Już nie ładna? - uśmiechnął się wyzywająco Bane, poprawiając rękawy koszuli. Gardę uniósł dumnie w górę, górując nad szatynem.
- Nie, bo jest bardzo ładna. No i ty jesteś w niej bardzo ład... - urwał w połowie zdania. Zmarszczył swoje brwi w zamyśleniu, jakby zastanawiał się nad tym, co właśnie powiedział, a gdy już to do niego dotarło, gwałtownie spuścił głowę. Bane przez ułamek sekundy mógł zauważyć czerwień pojawiającą się na tych bladych policzkach. O ile nie całej twarzy.
- Dziękuję za niedokończony komplement - stwierdził z zadowoleniem Magnus, nie odrywając wzroku od garstki brokatu na włosach spuszczonej głowy Lightwood'a. - W twojej koszuli też jesteś bardzo "ład" - zaśmiał się krótko. - Czyli w moim słowniku "piękny". A teraz chodźmy do kasy - rozkazał z uśmiechem, po czym ominął zawstydzonego Alexandra Lightwood'a.
~Alec~
Kiedy Alec był pewny, że czerwień zniknęła z jego policzków, a oddech się unormował, uniósł głowę i poszedł w ślady Magnusa.Skarcił w myślach swój język, którego nie może trzymać za zębami. Jednak bardziej dziwiło go to, dlaczego nie dokończył tego komplementu. Przecież Sebastianowi mówił, że jest przystojny, ma fajną fryzurę czy ubiór, bez większych emocji, a w tym przypadku nie mógł po prostu skomplementować swojego nauczyciela.
CZYTASZ
𝕁𝕦𝕤𝕥 𝔻𝕒𝕟𝕔𝕖
Fanfiction🄼🄰🄻🄴🄲 🄵🄰🄽🄵🄸🄲 Alexander Lightwood to 18-letni pracownik McDonald's, który zaczął pracę w danej jadłodajni po wyprowadzeniu się z rodzinnego domu. Chciał się po prostu ustatkować. Skromny, nieśmiały i z pięknymi, błękitnymi oczami. Magnus...