13#

1.6K 142 160
                                    

~Alec~
Alexander, który patrzył na odchodzącego od progu Magnusa, miał ochotę za nim pobiec. Lub krzyknąć, by został, a za to wyrzucić z mieszkania Sebastiana i po prostu zerwać z blondynem. Lecz Alec tak bardzo tego pragnął, że nie mogło się to stać, stając się jednym z odległych marzeń. Podskoczył tylko, gdy nagle drzwi zamknęły się z hukiem przez Sebastiana.

- Kto to był? - spytał blondyn, który stanął przed Alekiem. - I po jakiego chuja mówił do ciebie "Groszku"? Co?

- Na każdego ma jakieś przezwisko? - zirytowany Lightwood zmrużył oczy, nie wiedząc, jak inaczej może pokazać swojemu chłopakowi, że nie ma humoru na jego żale i wywiady. - Na Isabelle mówi "Irys" a na mnie "Groszek". Po prostu. W prostszy sposób nie mogę wytłumaczyć.

- Mhm... - przyjrzał się uważnie Alecowi, jednak nie zadawał więcej pytań, a zwyczajnie ominął szatyna i udał się z powrotem do kuchni. Przed czym jeszcze klepnął Lightwood'a w tyłek.

Niezrażony Alec podszedł do drzwi, schylił się i wyjrzał przez dziurkę od klucza, jakby swoim spojrzeniem chciał przywołać do siebie Magnusa Bane'a.

∆*∆*∆
Alexander chodził po swoim mieszkaniu i szukał telefonu. Nie mógł go znaleźć, a zaraz musiał wychodzić do pracy.

- Sebastian! Widziałeś mój telefon?! - krzyknął, wchodząc do salonu, w którym na niebieskiej kanapie siedział Verlac. Blondyn z zainteresowaniem przewijał coś i czytał w swoim telefonie, ale Alexander po chwili przyglądania się zauważył, że dane urządzenie wcale do Sebastiana nie należało.

- Nie widziałem.

- Oddawaj to! - doskoczył do swojego chłopaka i wyrwał z jego rąk swój telefon, obrzucając Verlac'a złowrogim spojrzeniem. Jednak za chwilę przestraszył się. Spojrzał szybko w ekran urządzenia, sprawdzając, czy przypadkiem Sebastian nie czytał jego wiadomości z Isabelle bądź Magnusem.

Odetchnął z ulgą, kiedy nic na to nie wskazywało, ale zmarszczył brwi, widząc jaką stronę internetową jego chłopak odwiedził nim wyrwał mu telefon z ręki. Strona pornograficzna została natychmiast usunięta z historii przeglądania.

- Świr - skomentował oburzony Lightwood.

- Masz swój internet w telefonie - niezrażony i głupio uśmiechający się Sebastian wstał z kanapy, zrównując się z Alekiem. - Musiałem skorzystać.

- Mhm. W bardzo kreatywny sposób - na koniec wywrócił oczami, chowając telefon do kieszeni. Chciał już iść w stronę przedpokoju, ale Sebastian uniemożliwił mu to, chwytając Aleca od tyłu i zaciskając dłonie na jego biodrach.

Alec westchnął. Postanowił poczekać chwilę, aż Sebastian się od niego dobrowolnie odklei, bo czasami tak robił. Niestety czasami wręcz przeciwnie.

- Tak, w bardzo kreatywny sposób - wymamrotał Sebastian, używając uwodzicielskiego tonu. Lightwood stwierdził w myślach, że Magnus robił to owiele lepiej. Bo działało przynajmniej. - Wiesz... W bardzo kreatywny sposób możemy też spędzić czas...

Blondyn przylgnął swoim ciałem do pleców, bioder i pośladków Aleca, który ostatkiem sił starał się to ignorować. Jednak postanowił użyć jakiejś groźby. Co z tego, że względem swojego chłopaka, ale przecież bronić się trzeba umieć przed wszystkim.

- Jeśli zaraz mnie nie puścisz, to dostaniesz w pysk.

Sebastian roześmiał się po usłyszeniu tych słów przesiąkniętych jadem. Pewnie nie zorientował się, że dany jad jest prawdziwy.

- Ja na serio mówię - mruknął zniecierpliwiony Alec i począł starać się wyrwać swojemu zaborczemu chłopakowi. - Mam pracę.

- Praca, praca - blondyn zacisnął mocniejszy uchwyt na biodrach Aleca, nie zdając sobie sprawy, że pozostaną po tym ślady. - Ciągle wymyślasz.

𝕁𝕦𝕤𝕥 𝔻𝕒𝕟𝕔𝕖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz