Czerń i całkowita pustka. Wokół mnie nie było widać niczego co żyje, jedynie jedna, wielka i czarna przestrzeń. Unosiłam się w tej próżni w moim zakrwawionym ubraniu jakby czekając na coś, bądź w tym wypadku na kogoś. Powoli zaczynałam widzieć zarysy Orochimaru i Kabuto. Ich znajomość technik robi na mnie coraz większe wrażenie.:
- Czego chcecie? - Warknęłam posyłając im groźne spojrzenie, na którego widok oboje uśmiechnęli się. Nienawidziłam tego. To takie irytujące, kiedy ktoś cieszy cię z twojej złości. To tak, jakby obrażali gestem. Zacisnęłam dłonie w pięść czekając na pierwsze słowa krytyki. W okół mnie zaczął unosić się ohydny smród zgnilizny, ale zignorowałam to. Wężowaty nauczył się manipulować czyimś mózgiem podczas snu? A może to zupełnie co innego? Nie wiem, ale on był ostatnią osobą, którą chciałabym zobaczyć. Zdecydowanie zwaliłam sprawę, wiem to i nie potrzebuje kolejnego streszczenia mojej walki.:
- Alice. Muszę przyznać, że zawiodłem się na tobie. - "Podleciał" bliżej mnie, po czym odgarnął mi delikatnie pojedyncze kosmyki z twarzy. Ten fałszywy uśmiech i wnerwiająca litość. Zacisnęłam mocno zęby by zaraz się nie wydrzeć. - Alice... - Chwycił mój podbródek, podnosząc go delikatnie, tak abym mogła spojrzeć mu prosto w jego obrzydliwe ślepia. - Wytłumacz mi. Dlaczego nie użyłaś pełnego gaisenten'a? - Zapytał przeszywając mnie spojrzeniem. Nienawidziłam tego uczucia. Kiedy coś mi wypomina i na siłę stara się mnie rozgryźć. To takie w jego stylu. Nie umie powiedzieć, że zwaliłam sprawę i jestem do dupy. Musi dodać coś od siebie, żeby jeszcze bardziej mnie zdołować. Tak teraz rozmyślając, to nie wiem czemu tego nie użyłam. Zupełnie o tym zapomniałam. A może chciałam zapomnieć? Nie odzywałam się. Starałam wędrować wzrokiem gdzie indziej, byleby nie patrzeć w jego przesiąknięte jadem tęczówki. Nie było mi głupio, ale poniżyłabym się mówiąc, że ciągle obawiam się skutków. Kątem oka zauważyłam jak jego uśmiech zniknął. Puścił mój podbródek i zaczął powoli się oddalać:
- Masz zrobić wszystko by wykonać swoje zadanie. Za trzy dni, chce przeczytać w raporcie, że dostałaś się do Akatsuki. Jeżeli tak się nie stanie wrócisz do mnie i będziesz musiała odpłacić za swoją bezużyteczność. - Skończył i zaraz razem z Kabuto zniknęli. Coś ścisnęło mnie w gardle. Nie mogłam się odezwać, a tak bardzo chciałam wykrzyczeć jak ich wszystkich nienawidzę. Objęłam swoje gardło prawą dłonią jakbym myślała, że to mi pomoże. Czułam jak krew płynie szybciej, jak trzęsie mi się całe ciało. Jak ja mogłam być taka głupia? Przez to, że "zapomniałam" o jednej z najlepszych zdolności gaisenten przegrałam i mam niemałe kłopoty. Już raz doświadczyłam złości Orochimaru i nie mam zamiaru znowu tego odczuć.
Nagle otworzyłam oczy. Pierwsze co zauważyłam to biały sufit i lekkie światło. Czułam pojedyncze krople potu na moim czole. To dało mi pewność, że wężowaty odwiedził mnie we... Śnie? Koszmarze? Nie wiem jak to nazwać. Przymknęłam lekko oczy wstając od pozycji siedzącej. Chociaż moje mięśnie dawały we znaki, zmusiłam je do małego wysiłku.
Znajduje się w jakiejś małej sali szpitalnej, a przynajmniej tak to wygląda. Przy drzwiach stoi jedna większa szafa, obok niej duży kwiat, którego gatunku naprawdę nigdy na oczy nie widziałam. Do tego zwykłe pojedyncze łóżko, stolik nocny, jakieś biurko i to na tyle. Wszystko jest w odcieniach beżu.
Zsunęłam z siebie kołdrę zaczynając próby wstania. Pierwsza nie wyszła, przez ból brzucha. Odruchowo objęłam go jedną ręką, lekko zginając się. Na szczęście szybko ustało, więc ponowiłam próbę wstania. Tym razem udało się, ale zachwiałam się lekko przez co upadłam prosto na zimną podłogę. Ból znowu wrócił przez co zaczęłam wyklinać go cicho. Zwinęłam się w kłębek jakby miało mi to coś dać. Pomyślałam, że zachowuję się jak dziecko, ale co tam. I tak jestem tu sama, a nawet jeżeli ktoś wejdzie, to leżenie na podłodze jest normalnie, prawda? Leżąc automatycznie przypomniałam sobie każde słowo Orochimaru. Nie wiedziałam jak on dowiedział się o przebiegu mojej walki. Skąd wie, że nie użyłam pełnego gaisenten'a? Tylko to chodziło mi po głowie i nie mogłam przestać o tym myśleć. Na szczęście zauważyłam jak drzwi powoli uchylają się. To spowodowało, że Orochimaru zniknął z mojej głowy, a zawitała tam Shiru Harada. Czarnowłosy anioł o niesamowitych zdolnościach. Spojrzała się na mnie z lekkim zdziwieniem. Czyli u nich nigdy nikt nie leżał na ziemi? Przecież to normalne... Zdołowałam się w myślach po czym ponowiłam próbę wstania. Kobieta widząc to od razu do mnie podeszła i pomogła wstać. Udało mi się stanąć na nogi, chociaż moje mięśnie i tak niechętnie wracały do pracy.:
CZYTASZ
Alice w krainie Akatsuki - "Iluzja"
FanfictionAlice po długiej przerwie od świata Akatsuki jest zmuszona wkroczyć do niego na nowo, jednak tym razem nie przez tęsknotę. Druga część serii : "Alice w krainie Akatsuki".