Chapter 2

299 26 1
                                    

Dziś jest rocznica, dokładnie cztery lata temu zmarła moja mama.

Znów stoję nad jej grobem i wspominam jej oczy, tak niebieskie jak kwiaty kwitnące na grobie.

Potrafię przypomnieć sobie jej ciepły śmiech i zapach. Zawsze pachniała różnymi ziołami które trzymała w spiżarni.

Zawsze potrafiła mnie rozbawić, nawet w najgorszych przypadkach.

Zawsze pomagała wszystkim z watahy którzy przyszli o tę pomoc prosić.

Zawsze była sobą, nie udawała, nie starała się stać kimś kim nie była.

Była Omegą.

Najsilniejszą omegą jaką znałam.

Nie bała się nią być.

Nie bała się wypowiadać swojego zdania.

Nie bała się sprzeciwić Alfie czy Becie.

Wiem że było jej ciężko.

Ciężko bo samotnie wychowywała dziecko, mnie.

Ciężko bo wysłuchała wielu obelg na jej temat, bo w końcu kto widział samotną omege w ciąży, a potem wychowującą dziecko.

Śmiali się że nawet jej alfa od niej odszedł ze względu na charakter.

Ale ona się nie poddała, nauczyła mnie wszystkiego co wiem.

Jak przyrządzać napary.

Które rośliny mają lecznicze właściwości.

Jak odzielić poczucie obowiązku od własnych przekonań, by zrobić to co się powinno nie zważając jaką krzywdę zrobiła ci osoba której pomagasz.

Jak najłatwiej pokonać kogoś kto jest silniejszy, jak się obronić.

Ale tamtego dnia, cztery lata temu nie umiałam się obronić.

Ty mnie uratowałaś.

Dlatego teraz tutaj leżysz.

Nie ważne jak bardzo silna byłaś.

Nie mogłaś pokonać alfy w walce.

Dostałam wtedy pierwszej rui. On przyszedł zwabiony zapachem. Walczyłaś. Broniłaś mnie. Aż do śmierci. Nie pamiętam zbyt wiele, tylko że krzyczałaś żebym uciekała. Ale mnie zbyt bardzo wszystko bolało żeby się przynajmniej podnieść. Gdy zmysły mi wróciły było już za późno. Alfa stada powiedział co się stało, tamten również zginął. Alfa go zabił, przez kilka dni mieszkałam w jego domu, nie rozumiałam czemu tak o mnie dba. Przynosił mi jedzenie do pokoju, często ze mną przesiadywał i starał się odciągnąć mnie od wspominania tamtych wydarzeń.

Pomógł mi wykopać dla Ciebie grób.

Taki mały w środku lasu.

Ten w którym teraz leżysz, posadziłam na nim te kwiaty.

Zawsze mi Ciebie przypominają.

Dziękuję ci. Bardzo Cię kocham mamo.

Staram się być taka jak ty. Zazwyczaj nie wychodzi. Jestem zbytnio porywcza. Ale staram się, moje kontakty ze stadem sa całkiem dobre.
Jutro zaczyna się olimpiada. Tym razem wezmę udział, wiem że nie lubiłaś tych zawodów, ale to coś co muszę zrobić dla siebie. Wygram, zobaczysz.

I'm Not Just...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz