Sojusz

112 7 1
                                    

Chłopak odwrócił się i znikł w lesie. Nora chciała za nim krzyczeć ale czymś ją zaniepokoił. Po chwili wpatrywania się w las, zrozumiała że był to jego kolor włosów. Były one białe, nie siwe jak u starszych ludzi, lecz śnieżnobiałe. Patrząc w to miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał chłopak, Nora zaczęła zastanawiać się czy na pewno kogoś takiego tam widziała. Zrezygnowała z dalszego rozmyślania na ten temat i położyła się na łóżku, wpatrując się w sufit. Rozmyślała na temat zakazu wchodzenia do lasu i polowania na wilki. Wiedziała że czarna bestia znajdująca się w lesie jest zagrożeniem dla mieszkańców wioski. Czuła też że trzeba się jej pozbyć, albo nawet ją zabić, ale w jakimś stopniu denerwowało ją to że chcą poświęcić resztę niewinnych wilków. Od dawna wiedziała że wilki są w jakimś stopniu zagrożeniem. Nigdy jednak nikomu jakoś nie sprawiały większych problemów, no może raz na jakiś czas porywały jakąś owce, ale nikogo nie zabiły. Jej samej czasem w jakimś stopniu pomagały polować, może nie w pełni świadomie, ale przeganiały raz na jakiś czas jakieś zwierzę na polane, pomiędzy jej domem a lasem. Dzięki takiemu przypadkowi nie musiała wchodzić do lasu tak często. Była im za to wdzięczna i czuła że powinna im się jakoś odpłacić, a jeśli pozwoli żeby na nie polowano, to będzie względem tego wielką zniewagą.

Nagle zerwała się z łóżka, otwarła okno i wyskoczyła przez nie, przeturlała się na ziemi żeby złagodzić upadek. Od razu zrozumiał że był to błąd, ale nie bolało ja nic ważniejszego. Bez dalszego myślenia wbiegła w las, dokładnie tam gdzie stał jakiś czas temu białowłosy chłopak. Nie wiedząc gdzie dokładnie jest ale biegła przed siebie. Tej części lasu nie znała, był zbyt gęsty żeby w nim polować lecz na tyle rzadki żeby biec. Widziała przed sobą smugę światła. Wybiegła na niewielką polanę, trochę większa od tej na której zwykle przebywała. Było tam wiele najróżniejszych wilków, kilka z nich miało żółto-złote oczy. Trochę przerażona, po chwili namysłu mimo wszystko ruszyła przed siebie, wilki robiły jej miejsce jakby pokazywały gdzie ma iść. Na drugiej stronie polany siedział białowłosy chłopak, jakby u siebie nie zwracał uwagi na otoczenie. Zatrzymała się kilka metrów przed nim. Teraz miała szansę dokładnie się mu przyjrzeć. Jego białe włosy w niektórych miejscach prawie dotykały jego ramion, wyglądały jakby sam siebie obcinał. Na jego twarzy pojawił się ledwie dostrzegalny biały zarost. Piękne błękitno szare oczy wpatrywały się w nią, pasujące idealnie do koloru włosów. Nienaturalnie idealna lekko ciemniejsza cera dodawała mu tylko urody. Nora mogła z łatwością stwierdzić że był niewiele od niej starszy. Nie w pełni świadoma że złamała właśnie jeden z zakazów, przyłapała się na wpatrywaniu w chłopaka.

-Odważna jesteś, albo głupia - zaczął rozmowę. - Bez zastanowienia weszłaś w stado wilków. Możemy cię teraz z łatwością zabić i zjeść.

-Chyba one mogą bo ty mimo wszystko też jesteś człowiekiem! - zdenerwowało ją to, że mówił do niej tak lekceważąco.

-Pierwsze wrażenie zwykle jest mylące. - uśmiechnięty wskazał ręką naokoło siebie.

-Być może, ale teraz widzę jakiegoś imbecyla, siedzącego wśród wilków i uważającego się za jednego z nich. - odpowiedziała mu z takim samym uśmiechem.

-Mylisz się, - zaśmiał się cicho - to ty jesteś tą idiotką w watasze wilków. - powiedziawszy to na twarzy Nory pojawiło się zdezorientowanie - Ja też jestem wilkiem.

-Dobra. Teraz już po prostu pokazałeś że albo jesteś takim idiotą albo coś brałeś.

Chłopakowi zrzedła mina, miał nadzieję że uda mu się przekonać dziewczynę bez nie potrzebnych komplikacji. Po chwili się uśmiechnął.

-Na twoim miejscu nie byłbym tego taki pewien. - spojrzał na wilki i wzruszył ramionami - Jak chcesz to ci pokażę.

Chłopak wstał i uśmiechnął się zaczepnie, Nora poczuła nagle ciepło jakby wydobywające się z chłopaka. Gdzie nie gdzie powietrze zmieniło swój tor i siłę. W pewnym momencie ziemia lekko zadrżała jakby ktoś upadł na nią. Kiedy wszystko ustąpiło na miejscu gdzie jeszcze przed chwilą stał chłopak pojawił się wielki biały wilk o złotych oczach. Dziewczyna przypomniała sobie że taki sam wilk ją uratował lecz nie była pewna czy to ten sam. Wyciągnęła dłoń w jego kierunku a zwierzę przysunęło pysk tak że Nora go dotknęła. Jego sierść była miękka i puszysta. Dziewczyna zabrała rękę z powrotem, tuż przed nią znowu pojawił się chłopak. Teraz jednak siedział na ziemi, a nie stał jak wcześniej, a głowę miał lekko przysuniętą w jej stronę. Nora nie była już pewna niczego. Cała adrenalina spadła nagle przez co poczuła ból w stopie na którą spadła. Przeniosła ciężar ciała na drugą nogę przez co straciła równowagę. Prawie upadła na ziemię gdyby nie wilki naokoło niej, dzięki czemu wylądowała na nich. Chłopak chwycił ją za nadgarstek i pociągnął do siebie w międzyczasie odwracając nią tak że upadła na kamień gdzie wcześniej on siedział. Sam odwrócił się w jej stronę.

Nora Wilków(będę Pisać Od Nowa) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz