W ramionach śmierci

73 8 0
                                    

Aron szybko zamknął drzwi. Nora uklękła obok Nestora, i z trudem odwróciła go na plecy. Zobaczyła ranę ciągnącą się od prawego ramienia do lewego biodra powstała zapewne od wilczego pazura. Było jeszcze kilka mniej groźnych ran lecz na razie nie przejmowała się nimi zbytnio.

-Aron trzeba go opatrzyć a najlepiej zaszyć... A przede wszystkim przenieść w inne miejsce. - rozejrzał się po korytarzu.

Jej brat przez chwilę rozglądał się po chatce, zobaczył kilka kocy leżących gdzie nie gdzie.

-Zrób z kocy jakieś legowisko obok pieca. Ja go zaraz tam przeniosę.

Nora pozbierała wszystkie najbliższe koce i ułożyła je obok pieca w kuchni po czym zaczęła szukać przyborów do opatrywania wszelkich ran zrobionych przez nią przy pomocy medyka z wioski. W międzyczasie Aron zabrał Nestora pod ramiona i zaciągnął do kuchni na miejsce zrobione przez dziewczynę. Chłopak położył go niezbyt delikatnie lecz się tym zbytnio nie przejął. Nora uklękła obok rannego z pudełkiem najróżniejszych rzeczy.

-Aron rozpal w piecu i zagotuj wodę. - wydała polecenie szybko.

Chłopak spojrzał na nią nie pewny czy wie co robi lecz zrobił to co mu kazano. Na szczęście mieli zapas drewna i baniak wody dzięki czemu nie musiał po nic wychodzić z domku. Jak tylko woda się zagotowała Nora wrzuciła materiał służący za bandaże. Jednym kawałkiem przemyła ranę na klatce piersiowej żeby obeznać się jak głęboką jest. Nestor zaczął się szarpać z bólu, Aron pomógł dziewczynie przytrzymując go. Z innego kawałka pozbyła się namiaru wody i nałożyła maść przeciwbólowe i przeciwzapalne. Kiedy kładła materiał na ranę chłopak wyrywał się i krzyczał, próbował też zerwać go z rany lecz Aron skutecznie go powstrzymywał. Kiedy tylko lek zaczął działać chłopak szybko się uspokoił.

,,Nestor stał na polanie, w oddali widział Nore lecz pomimo tego że ją wołał nie zauważała go. Krzyczał jak najbardziej mógł lecz nawet on nie słyszał swojego głosu. Spojrzał na swoje dłonie, były całe we krwi, jego klatka piersiowa krwawiła. Czuł okropny ból. Opadł na kolana zwijając się z bólu, miał już dość powoli się poddawał. Nagle poczuł dotyk ciepłej dłoni na swojej twarzy. Tuż przed nim stała Nora i coś mówiła uśmiechając się tak ciepło i tak łagodnie że aż Nestor uświadomił sobie że ból ustał. Nie słyszał jej głosu lecz potrafił czytać z jej ruchów warg (będzie... dobrze... wrócisz... nas... wyzdrowiejesz). Gdyby słyszał jej głos byłby on bardzo łagodny mówiąc to. Z jej oczu popłynęła łza, zanim wstała pocałowała go w czoło po czym wróciła na swoje miejsce."

Nora wypaliła ostrożnie igłę w ogniu po czym nawlekła nitkę. Nie pierwszy raz zszywała ranę ale nigdy nie tak dużą i poważną. Spojrzała na Arona szukając pocieszenia lecz był on tak przerażony że jego twarz cała zbladła.

-Aron wszystko dobrze? - Zapytała przerażona.

-Tak. Po prostu jak tak na niego patrzę to nie wierzę że się w to wpakował... To właśnie on był najsilniejszy z naszej watahy a teraz tutaj leży w tak cholernie krytycznym stanie. Nie damy rady tej czarnej bestii, wybije nas.

Powiedziawszy to zakrył twarz dłońmi. Był tak podenerwowany że nie myślał rozsądnie. Nora podeszła do niego i pocałowała w głowę, chłopak spojrzał na nią zdezorientowany. Chwyciła go za policzki i spojrzała w jego oczy nie pozwalając mu się odwrócić. Z trudem powstrzymywała się od krzyczenia na niego.

-Kurwa! Jesteś odważny i mimo wszystko troszczysz się o innych. Czasem zachowujesz się nie rozsądnie i potrafisz zdenerwować każdego. Nie umiesz nikomu nic dobrze wytłumaczyć, jeśli coś opowiadasz to połowa historii jest bezsensowna. Nie jesteś też zbyt błyskotliwy lecz jesteś sobą. No dobra nie jesteś mądry a czasem wręcz przejawiasz nadmierną głupotę. Właśnie takiego brata mogłam sobie tylko wyobrazić. Musisz wierzyć w niego i przede wszystkim w siebie. To jest pierwszym krokiem do wygranej. Jeśli tego nie zrobisz to przegrasz przed rozpoczęciem walki.

Jej brat wpatrywał się w nią przez chwilę pustym wzrokiem lecz po zrobieniu tych słów uśmiechnął się.

-Masz rację. W czym mam ci pomóc.

Nora uśmiechnęła się i pokazała co ma robić. Chłopak zdjął materiał i przytrzymywał Nestora kiedy dziewczyna zaczęła go szyć. Dziewczyna robiła to z wielką starannością, ostrożnością i bez pośpiechu. Rana nie była tak poważna na jaką się wydawało, lecz na tyle duża że gdyby ją tak zostawić to chłopak wykrwawił by się prędzej czy później. Przyglądając się wszystkim raną Nora stwierdziła że wilk miał szczęście że nie stało się nic poważniejszego. Podejrzewała że chłopak zawdzięcza to wszystko swojej zwinności i pomocy innych wilków dlatego jego rany nie były tak groźne. Po długim zszywaniu Nora i Aron położyli się że zmęczenia fizycznego i psychicznego. Zasnęli nie wiedząc kiedy.

,, Słychać było krzyki. Mała dziewczynka bawiąca się z czarnowłosym mężczyzną ruszyła w kierunku domku. Zatrzymała się w drzwiach do pokoju. Znajdował się w nim białowłosy chłopak i opiekujące się nim kobiety. Dziecko szarpało się i krzyczało z bólu. Dziewczyna wbiegła do pokoju zatrzymała się obok łóżka chłopaka. Słysząc jej głos otworzył oczy które były żółte, i delikatnie się uśmiechnął. Ktoś ją zawołał, odwróciła się w drzwiach stał tam taki sam jak ona chłopak. Podeszła do niego a on pogłaskał ją po głowie i zabrał z budynku.

Dziewczyna płakała i prosiła ludzi przy drzwiach żeby ją wpuścili. Po chwili ustąpili i pozwolili jej wejść. Na łóżku leżał bardzo podobny do niej chłopak, bardzo cierpiał. Jak tylko ją usłyszał otworzył oczy które były żółte. Podszedł do niej białowłosy chłopak i pogłaskał ją po głowie. Nie zmuszał jej żeby stąd poszła. Powiedział coś jej do ucha po czym oboje wyszli."

Nore obudziło stukanie w drzwi. Leżała na ziemi. Usiadła i rozejrzała się do o koła, nigdzie nie widziała Arona. Obok niej nadal spał Nestor. Chciała wstać żeby otworzyć drzwi lecz ktoś to zrobił przed nią. Po chwili ciszy usłyszała głos Arona rozmawiającego z kimś kogo nie znała. Powoli wstała po chwili bezczynności i postanowiła zobaczyć kto przyszedł lecz zrezygnowała gdy zobaczyła że jej ubrania są ze krwi. Usiadła na krześle i postanowiła poczekać aż Aron przyjdzie do kuchni. Słuchała rozmowy lecz na próżno, nie rozumiała ani słowa przez ich niewyraźną wymowę. Położyła się właśnie na stole kiedy do kuchni wszedł Aron. Podszedł do niej i pogłaskał ją po głowie. Dziewczyna złapała jego dłoń i wykręciła wraz z całą ręką. Aron nie utrzymał równowagi więc się przewrócił.

-Przestań to boli - chłopak próbował się wyrwać z jej żelaznego uścisku.

-Nie dotykaj mnie bez potrzeby - powiedziawszy to puściła go.

-Czemu jesteś taka nieczuła względem mnie - chłopak masował swój obolały nadgarstek.

-Przy takich ludziach jak ty samo tak wychodzi.

Aron chciał coś na to powiedzieć lecz przerwał mu Nestor który jęknął z bólu. Nora szybko do niego podeszła, usłyszała za sobą marudzenie Arona ,, mnie bije a do Nestora przybiega z byle powodu". Spiorunowała go wzrokiem i odwróciła się do Nestora, chłopak otworzył oczy i spojrzał na nią. Uśmiechnął się ciepło. Podniósł rękę tam gdzie ma ranę dotknął bandaży, próbował wstać lecz Nora go powstrzymała.

-Lepiej jeszcze nie wstawaj bo rana się otworzy.

-Dziękuję za ratunek. - patrzał na nią. - Znowu mnie uratowałaś, już nie wiem jak mogę ci się odwdzięczy moja Mate.

Powiedziawszy to znów zasnął. Dziewczyna spojrzała na Arona pytająco lecz on tylko się uśmiechnął.

Nora Wilków(będę Pisać Od Nowa) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz